Wyjaśniają śmierć pacjenta

Skarżył się na silne bóle w klatce piersiowej. W szpitalu spędził noc. Lekarze przeprowadzili badania, między innymi krwi i serca na elektrokardiogramie. Badanie wykluczyło zawał serca.

Następnego dnia rano został wypisany ze szpitala, z zaleceniem dalszego leczenia neurologicznego. Kilka dni po powrocie do domu mężczyzna znów na tyle źle się poczuł, że rodzina zdecydowała się na wezwanie pogotowia ratunkowego. Karetka odwiozła go do szpitala wojewódzkiego na częstochowskiej Parkitce. Tam przeprowadzono badania, m.in. echografię. Lekarze wykryli rozwarstwienie aorty i uznali, że stan pacjenta jest bardzo poważny, kwalifikujący się do przeprowadzenia operacji przez specjalistę, kardiochirurga.

Na Parkitce nie było wtedy specjalisty, który mógłby przeprowadzić taką operację. Zlecono przewiezienie pacjenta do specjalistycznej kliniki w Katowicach-Ochojcu. Chory mężczyzna długo czekał na transport. W tym dniu karetki zwoziły do częstochowskich szpitali rannych w katastrofie drogowej pod Częstochową, w Zawadzie. Kiedy karetka zawiozła pacjenta do Ochojca, na pomoc było już za późno.

- Po złożeniu doniesienia przez rodzinę tego mężczyzny prokuratura sprawdza, czy nie miał miejsca błąd w diagnozie i leczeniu pacjenta - mówi rzecznik częstochowskich prokuratur, prokurator Romuald Basiński. - Doszło do śmierci człowieka. Zleciliśmy policji przesłuchanie świadków w szpitalach, w których był zmarły pacjent. Do 4 kwietnia policja powinna zakończyć swoje dochodzenie.

Prawdopodobnie powołamy biegłych z zakresu medycyny sądowej, którzy ocenią działania lekarzy.
- Śledztwo prowadzi sekcja kryminalna w sprawie narażenia życia i utraty zdrowia - mówi nadkom. Joanna Lazar, rzecznik częstochowskiej policji.