Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowa współpraca medyków z Polski i Ukrainy. Pomogli dzieciom i wymienili doświadczenia

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
Chirurg dziecięcy i plastyczny dr Joanna Kowalik oraz chirurg dr Adam Mol, w czwartek 7 kwietnia pojechali do Ukrainy, aby wspomóc lekarzy i pacjentów ze szpitalu św. Mikołaja we Lwowie.
Chirurg dziecięcy i plastyczny dr Joanna Kowalik oraz chirurg dr Adam Mol, w czwartek 7 kwietnia pojechali do Ukrainy, aby wspomóc lekarzy i pacjentów ze szpitalu św. Mikołaja we Lwowie. archiwum prywatne
W poniedziałek 11 kwietnia lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach wrócili do domów po kilkudniowym pobycie we Lwowie, gdzie zoperowali i skonsultowali kilkunastu pacjentów z problemami twarzoczaszki. O tym jak wygląda sytuacja we Lwowie oraz jak układała się współpraca z lekarzami z Ukrainy opowiada dr Joanna Kowalik.

Chirurg dziecięcy i plastyczny dr Joanna Kowalik oraz chirurg dr Adam Mol, w czwartek 7 kwietnia pojechali do Ukrainy, aby wspomóc lekarzy i pacjentów ze szpitalu św. Mikołaja we Lwowie.

- Szpitale są przepełnione. Hospitalizowani są tam teraz pacjenci po urazach stricte wojennych, czyli po nastąpieniu na minę czy po postrzałach w różne części ciała. Nie widzieliśmy chirurgii ani ortopedii, natomiast lekarze mówili nam, że pacjenci z Mariupola i innych wschodnich miast są rozsiani po całym szpitalu. Są to zarówno dorośli, jak i niestety też dzieci – relacjonuje dr Joanna Kowalik z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Inicjatorem wyjazdu był dr Adam Mol z Krakowa, który dostał zaproszenie od swojego kolegi z Ukrainy – dr Andrija Dworakiewicza. Wspólnie z dr Joanną Kowalik zoperowali siedmioro dzieci z wadami rozszczepowymi wargi i podniebienia.

- Te dzieci niestety nie są teraz operowane, bo są to zabiegi planowe, a takie operacje powinny być wykonane w pewnym określonym czasie, odpowiednim dla rozwoju dzieci. Rozszczep wargi trzeba operować między 3 a 6 miesiącem życia, a rozszczepy podniebienia można zacząć korygować już w 8 miesiącu życia. Operacje trzeba wykonać w określonym czasie, żeby dzieci w potrafiły dobrze mówić, a także mogły liczyć na zadowalający wygląd i walory estetyczne, co jest niezwykle ważne w dzisiejszych czasach – tłumaczy dr Joanna Kowalik.

Andrij Dworakiewicz sprowadził do Lwowa dzieci z całej Ukrainy. W piątek i w sobotę lekarze wykonali 7 operacji, a w niedzielę zmieniali opatrunki i prowadzili konsultacje. Medycy z Polski zostali również poproszeni przez chirurga szczękowego o wizytę w szpitalu dla dorosłych, w którym pracuje. Hospitalizowani są tam m.in. żołnierze ze wschodu Ukrainy.

- Konsultowaliśmy trzech żołnierzy po ranach postrzałowych w zakresie twarzoczaszki. Jest ich tam więcej, ale mieliśmy mało czasu w przerwach między zabiegami. Jesteśmy umówieni na odleglejsze rekonstrukcje w zakresie twarzoczaszki u tych pacjentów, którzy mają rany postrzałowe twarzy, zniszczoną szczękę czy żuchwę – mówi dr Joanna Kowalik. - Doktor Dworakiewicz zaopatrzy je płytami tytanowymi albo w sposób właściwy dla chirurgii szczękowej, a ja mam przyjechać i zaopatrzyć twarz od strony chirurgii plastycznej, rekonstrukcyjnej. Mamy jednego pacjenta do drugiego etapu zabiegu z rozległym rozszczepem obustronnym wargi. Być może wrócimy tam za 6 tygodni, aby kontynuować naszą pracę. Możliwe też, że do Lwowa przyjadą kolejne dzieci potrzebujące takich operacji – dodaje.

Współpraca w międzynarodowym zespole układała się bardzo dobrze, a kwestie językowe w trakcie przeprowadzania operacji nie stanowiły dla medyków większego problemu.

- Dobrze rozumiem Ukraińców. Jeżeli chodzi o pojęcia chirurgiczne to jesteśmy już bardzo wdrożeni. Czasem tylko spojrzenie na instrumentariuszkę wystarczyło, żeby wiedziała czego chcemy. Część osób porozumiewa się tu w języku angielskim. Niestety, niektórzy mówią głównie po rosyjsku. Uczyłam się tego języka 7 lat, ale starałam się jednak mówić po ukraińsku. Wydaje mi się, że razem z kolegą jesteśmy się w stanie dość szybko nauczyć tego języka – mówi dr Joanna Kowalik.

Największe trudności pojawiły się w drodze do Polski, wraz z powracającymi obrazami dzieci, które ucierpiały na skutek rosyjskiej inwazji.

- Głos czasem mi się łamie jak przypominam sobie te dzieci. Staram się nad tym panować. Jestem zadaniowa, jak mam mam coś do zrobienia, to robię, nie patrząc na to, że czuję jakiś żal. W drodze powrotnej gdy myślałam o małych pacjentach, którzy dostali odłamkiem po kończynach dolnych i mogą je stracić, szczególnie w kontekście tego, że mam własne dzieci lat siedem i trzynaście, to nie jest to miłe. Wzbudza to negatywne emocje w stosunku do sprawców tej wojny – tłumaczy dr Joanna Kowalik.

Mimo pracy w wymagających warunkach, gdzie na własne oczy widzi się potworne skutki działań wojennych, w trakcie wizyty we Lwowie pojawiły się także pozytywne chwile.

- Rodzice byli ucieszeni, że zoperowaliśmy ich dzieci i przyszli nam podziękować. Największą radość przyniosło mi właśnie zadowolenie rodziców oraz to, że był to realny, wymierny profit dla małych pacjentów. Cieszę się też, że po zabiegach stan ogólny dzieci był dobry – opowiada dr Joanna Kowalik. - Jedna dziewczynka, do której mamy wrócić, miała problemy z oddychaniem, ale mamy stały kontakt z lekarzami ze Lwowa i monitorujemy jej stan – dodaje.

Nie przeocz

Pomoc i wymiana doświadczeń

- Byłam tam pierwszy raz, poznaliśmy mnóstwo nowych ludzi, zobaczyliśmy jak wygląda praca na bloku operacyjnym w Ukrainie i czym ten szpital różni się od naszego. Koledzy z Ukrainy też byli niezwykle zainteresowani tym, że przyjechaliśmy. Zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci przez wszystkich lekarzy. Przychodzili oglądać, jakimi metodami operujemy dzieci – mówi dr Joanna Kowalik.

Doktor, u którego mieszkali medycy z Polski, Andrij Dworakiewicz, był na stażu w klinice dziecięcej w GCZD w Katowicach. Jest to niezwykle ceniony w Ukrainie chirurg dziecięcy specjalizujący się w laparoskopii.

- Chciał dalej zajmować się z nami wadami rozszczepowymi. Gorąco liczę na tę współpracę – zapewnia dr Joanna Kowalik. - Zaskoczył mnie doktor chirurgii szczękowej. Pytałam go jak sobie radzi z płytami tytanowymi, które ma wszczepiać pacjentom. Powiedział mi, że robią specjalne, dedykowane dla konkretnego pacjenta modele 3D. Do momentu wybuchu wojny były one drukowane w Kijowie i byli w stanie działać na bardzo wysokim standardzie medycznym. Teraz wytwórnia płyt nie działa i sprowadzają je z Hiszpanii. Mają troszkę mniejszy od nas potencjał sprzętowy, ale też duży potencjał personalny. Niektórzy lekarze wykonują procedury medyczne w bardzo dobrym standardzie - przekonuje.

W Polsce są trzy miejsca, gdzie wykonuje się takie płyty. W Ukrainie też tak było do chwili, w której Rosja wypowiedziała wojnę. Wizyta medyków z GCZD we Lwowie była także okazją to zobaczenia jak wygląda teraz życie mieszkańców i mieszkanek tego miasta. Według relacji doktor Kowalik, jest to wciąż relatywnie bezpieczne miasto.

- Przyglądaliśmy się tamtej sytuacji. We Lwowie mnóstwo jest miejsc kontroli. Myślę, że Ukraińcy obawiają się dywersantów, ludzi którzy szpiegują, w związku z czym wielokrotnie byliśmy tam legitymowani. Mieliśmy dokumenty potwierdzające, że jedziemy do szpitala operować – było to bardzo ciepło przyjęte przez Ukraińców. Oni są tam w permanentnym stresie, zarówno pacjenci, jak i lekarze. Znamy Andrija i widzieliśmy, że też był bardzo spięty. W momencie kiedy wyjeżdżaliśmy to twarz mu trochę pojaśniała. Powiedzieliśmy, że nasze domy są dla nich otwarte – mogą przyjechać kiedy chcą i zostać ile chcą. Jesteśmy też w stanie pomóc im podjąć tu pracę i pomóc żyć dalej, ale oni chcą zostać u siebie. Rozumiem to – wyjaśnia dr Joanna Kowalik.

Przyjazd polskich lekarzy przede wszystkim umożliwił przeprowadzenie kilku pilnych operacji. Była to także okazja do wymiany doświadczeń między medykami z obu krajów. Choć nic jeszcze nie zostało potwierdzone, obu stronom zależy na kontynuacji tej wyjątkowej współpracy.

- Nawiązaliśmy współpracę i czegoś się od siebie nawzajem nauczyliśmy. Lekarze z Ukrainy byli zainteresowani wykonywaniem płatów strzałkowych u pacjentów pourazowych i ponowotworowych. Chcą nauczyć się tego w Klinice Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej u prof. Maciejewskiego w Gliwicach. Zobaczymy, może uda się to dla nich zrobić – kończy dr. Joanna Kowalik.

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera