Wypadek Koziegłowy: Chłopczyk przygnieciony bramą w stanie ciężkim, sprawą zajmuje się prokuratura

Wczoraj nie udało się jeszcze przesłuchać matki chłopca, którego we wtorek rano przygniotła automatyczna brama.

Kobieta wciąż jest w szoku, tymczasem jej zeznania są niezwykle istotne w tej sprawie, ponieważ jako jedyna widziała, co naprawdę wydarzyło się na terenie posesji. Jej poszkodowany syn ma dokładnie 2 lata i 5 miesięcy.

- Termin przesłuchania matki chłopca jest uzależniony od jej stanu zdrowia. Na tym etapie nie znamy jeszcze bliższych okoliczności tego wypadku. Więcej będziemy wiedzieć po przesłuchaniach - przekazał prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Prokuratura Rejonowa w Myszkowie wszczęła dochodzenie w związku narażeniem dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osobę, która miała obowiązek opieki nad dzieckiem.

W tym konkretnym przypadku chodzi oczywiście o matkę chłopca.

CZYTAJ TAKŻE:
Tragedia w Koziegłowach. Dziecko przygniecione przez bramę w ciężkim stanie
Takie przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

Jeszcze we wtorek policjanci, pod nadzorem prokuratury, przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia. Wczoraj przesłuchiwano natomiast osoby, które jako pierwsze znalazły się przy bramie i udzielały chłopcu pomocy.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło we wtorek na terenie jednej z posesji w Kozie-głowach. Informacje o tym nieszczęśliwym wypadku dostaliśmy na naszą skrzynkę kontaktową DZ24 (mail: [email protected]). Służby otrzymały zgłoszenie o godzinie 8.30.

Gdy na miejsce przyjechali strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Myszkowie oraz Ochotniczej Straży Pożarnej w Koziegłowach, dziecko zostało już uwolnione. Na pomoc chłopczykowi ruszyli bowiem sąsiedzi, którzy rozpoczęli reanimację 2-latka.
Bardzo szybko na miejsce przyjechał także zespół ratownictwa medycznego, który kontynuował akcję.

Po kwadransie przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował chłopczyka do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach. Dziecko było nieprzytomne.

Miało obrażenia głowy i klatki piersiowej. Liczyła się zatem każda minuta. Po przetransportowaniu do Katowic, chłopiec natychmiast trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Tam odbyła się akcja ratunkowa, a dziecko przeszło badania. Po ich zakończeniu dwulatek trafił na oddział intensywnej opieki medycznej, gdzie przebywa do tej pory.

Wczoraj nic się nie zmieniło - lekarze wciąż bowiem określają stan chłopca jako ciężki.

- Pacjent nadal jest podłączony do respiratora - przekazał Wojciech Gumułka, rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach

Dziecko wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. Rokowania są ostrożne.

CZYTAJ TAKŻE:
Tragedia w Koziegłowach. Dziecko przygniecione przez bramę w ciężkim stanie

*Drastyczna podwyżka cen wody na Śląsku od stycznia. Ile?
* Najpiękniejszy ogród w woj. śląskim należy Karoliny Drzymały z Lublińca! [ZDJĘCIA]
*Tragiczny wypadek w Koziegłowach. 2 osoby zginęły w zderzeniu fiata z ciężarówką ZDJĘCIA
* Zaginęły: 17-letnia Małgorzata Marzec i 15-letnia Angelika Kaczor. Gdzie są?
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"