Wypadek, w czasie którego kompletnie rozbity został policyjny nieoznakowany radiowóz, traktowany jest jako wykroczenie i w tym kierunku prowadzone jest policyjne postępowanie. Co doprowadziło do tego zdarzenia? Czy zawinił policjant, który prowadził auto, czy w radiowozie doszło do usterki - to dziś obszary policyjnego dochodzenia.
Policyjne auto nadaje się do kasacji
Policyjny nowy opel insignia uległ wypadkowi w czasie pościgu za fiatem punto, którego kierowca przekroczył dozwoloną prędkość. Policyjne auto nadaje się już tylko do kasacji.
- Prowadzone jest postępowanie w tej sprawie, ale całe zdarzenie traktowane jest jak wykroczenie. Na razie nie ustalono jeszcze bezpośredniej przyczyny wypadku policyjnego radiowozu. Na nagraniu z wideorejestratora widać wprawdzie, że samochód delikatnie "pociągnęło", ale nie jest pewne, czy doszło do poślizgu - mówi podinsp. Aleksandra Nowara, zastępca naczelnika wydziału prewencji w rybnickiej komendzie policji.
Najgorszy scenariusz: błąd policjanta
Najgorszy - dla prowadzącego auto policjanta - scenariusz jest taki, że to on zostanie obarczony winą za spowodowanie kolizji. Oznacza to, iż za zniszczony policyjny radiowóz będzie musiał zapłacić. I to niemało. Opel insignia trafił do rybnickiej komendy pod koniec 2013 roku. Wyposażony w 2-litrowy silnik o mocy 222 KM wóz mógł rozpędzić się do "setki" w 7,6 sekundy i rozwinąć prędkość ponad 240 km/h. Koszt zakupu takiego radiowozu wraz z kompletnym wyposażeniem wyniósł 131 272,17 zł.
- Policjanci są dodatkowo ubezpieczeni na wypadek takiej ewentualności - zaznacza Nowara.
Niemniej kwota uzyskana z ubezpieczenia zapewne będzie niższa niż wartość "skasowanego" auta. Policja czeka teraz na ekspertyzy na temat stanu technicznego auta.
- Niewykluczone bowiem, że doszło do jakiejś usterki - czy to opony, czy innego elementu - mówi Aleksandra Nowara.
Do wypadku policyjnego radiowozu doszło na ulicy Kłokocińskiej w Rybniku 6 sierpnia. Patrolujący ulice policjanci zauważyli fiata punto, które jechało ze sporą szybkością w terenie zabudowanym. Na wideorejestratorze widać, że auto porusza się z prędkością 116 km na godzinę.
- Policjanci, którzy dokonywali pomiaru, w tym momencie byli poza radiowozem. Wsiedli do samochodu i ruszyli w pościg za fiatem - mówi Nowara.
Policyjne auto i rozpędzonego fiata dzielił w chwili wypadku jeszcze jeden samochód - mercedes.
Mógł nie wiedzieć, że jest ścigany...
I to właśnie z tego powodu na nagraniu nie udało się zidentyfikować numerów rejestracyjnych punto. Nie wiadomo nawet, czy kierowca tego auta zdawał sobie sprawę z tego, że jest ścigany przez policję. A szanse na jego znalezienie są marne.
- W jego przypadku prowadzone byłoby postępowanie w kierunku wykroczenia polegającego na przekroczeniu prędkości - mówi Nowara.
Policjanci, którzy jechali radiowozem, zaraz po wypadku trafili do szpitala. Jeden z nich ma złamaną nogę, przeszedł operację. Kierowcą radiowozu był doświadczony policjant z kilkunastoletnim stażem.
- Każdy funkcjonariusz, który siada za kierownicą takiego radiowozu, jest po specjalistycznym szkoleniu, które trwa co najmniej trzy miesiące - mówi asp. Tomasz Bratek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
*Wybieramy Dziewczynę Lata 2015 ZGŁOŚ SIĘ i ZAGŁOSUJ NA KANDYDATKĘ
*Nowy sklep IKEA powstanie w Zabrzu
*Burza na Śląsku i Zagłębiu. Po burzy Rydułtowy wyglądają jak po wojnie ZDJĘCIA + WIDEO
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Program Rolnik szuka żony 2: Rolniczka Anna będzie gwiazdą
*Plebiscyt Fotolato 2015 WYGRAJ FANTASTYCZNE NAGRODY
*Erotyczna bielizna i gadżety z Zabrza podbijają rynek w Arabii Saudyjskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?