Bartosz Zając zmarł w szpitalu 10 sierpnia 2015 roku. Prywatnie był kuzynem prezydenta Bytomia Damiana Bartyli. Na co dzień mieszkał w Anglii, ale przyjechał z rodziną do Polski na wakacje. Dzień wcześniej poszli do lokalu Piwnice Gorywodów. Zającowie oraz Tomasz G., który uprawiał sporty walki, spotkali się tam.
Obaj panowie znali się, ich ojcowie w przeszłości prowadzili wspólne interesy. Tomasz G. miał zaczepiać mężczyznę, a już po wyjściu na zewnątrz doszło do tragedii. Rozpoczęło się od utarczek słownych, a zakończyło na tym, że Zając miał złamaną kość podstawy czaszki czy też krwiaka śródmózgowego.
Wcześniej G. miał uderzyć żonę Bartosza Zająca, Katarzynę. Prokuratura oskarżyła Tomasza G., syna znanego biznesmena, m.in. o nieumyślne spowodowanie śmierci (za co grozi do 5 lat więzienia). Uznano bowiem, że G. raz uderzył Bartosza Zająca, a ten - po mocnym ciosie i ze względu na to, że był pod wpływem alkoholu - tak nieszczęśliwie upadł, że doznał poważnych obrażeń głowy. Rodzina Zająców nie zgadza się z taką kwalifikacją czynu.
Wobec G. zastosowano dozór policyjny, poręczenie majątkowe (50 tysięcy złotych) oraz zakaz opuszczania kraju. Przed sądem odpowiadał z „wolnej stopy”.
Ogłoszenie wyroku było już dwukrotnie przekładane. Ostatecznie we wtorek (8 maja) poznaliśmy orzeczenie.
Sąd uznał, że do tej tragedii doszło ze względu na nieporozumienia na tle finansowym, a uczestnicy byli pod wpływem alkoholu. Zdaniem sądu Tomasz G. uderzył Bartosza Zająca, a ten upadł na betonowy kosz lub chodnik. W efekcie pokrzywdzony doznał obrażeń, które doprowadziły do jego śmierci. Za to G. skazano na karę roku pozbawienia wolności. Za uderzenie Katarzyny Zając sąd wymierzył mu karę 4 miesięcy więzienia.
Łączna kara to rok pozbawienia wolności, ale w zawieszeniu na 3 lata. Tomasz G. nie trafi zatem do więzienia.
- Sąd ustalił to na podstawie dostępnych dowodów osobowych oraz dokumentów. Oskarżony nie wymaga resocjalizacji w warunkach zakładu karnego. Nie jest zdemoralizowany. Nie był karany. Ma dobrą opinię środowiskową i dwoje dzieci na utrzymaniu - mówił sędzia Leszek Nasiadko.
Dodajmy, że Tomasz G. ma wypłacić po 50 tysięcy złotych nawiązki na rzecz żony i dwóch synów Bartosza Zająca, a 20 tysięcy złotych na rzecz jego brata. Sędzia Nasiadko podkreślał także, że do tej pory prokuratura nie zajęła się składaniem fałszywych zeznań przez żonę Bartosza Zająca, chociaż są na to dowody.
- Doszło do tego na początku śledztwa ze względu na emocje związane ze stratą męża. Bardzo szybko zostało to wyjaśnione - tłumaczył pełnomocnik rodziny.
Wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnik rodziny Bartosza Zająca zapowiedział już apelację.
- Jest wiele przyczyn. Podstawowa kwestia to kara, która - niezależnie od ostatecznie przyjętej kwalifikacji prawnej - jest w naszej ocenie rażąco niewspółmierna do tego, co się stało. Jako oskarżyciele posiłkowi, podobnie jak prokurator, wnioskowaliśmy o 5 lat bezwzględnej kary pozbawienia wolności - podkreśla mecenas Mariusz Orliński.
Prokurator Agnieszka Nawrot-Bainczyk również zapowiedziała apelację. Obrońcy Tomasza G. nie chcieli komentować wyroku.
Po wyjściu z sali sądowej doszło do utarczek słownych pomiędzy członkami rodziny oskarżonego a rodziną Zająców.
Czytaj także:
Sprawa śmierci Bartosza Zająca w Bytomiu. Oskarżony syn biznesmena wciąż nie usłyszał wyroku
**Obserwuj autora na Twitterze TWITTER_FOLLOW https://twitter.com/PatrykDrabek
**
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected]
DZ24 WIADOMOŚCI CZYTELNIKÓW I INTERNAUTÓW
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?