- To już prawdziwa katastrofa, bo tak źle z wodą jeszcze u nas nie było - załamuje ręce Danuta Rabin, wójt Istebnej, która zaapelowała nawet do mieszkańców korzystających z gminnych wodociągów, by oszczędzali wodę. - Podlewanie ogródków, napełnianie basenów oraz mycie samochodów jest niedopuszczalne - stwierdziła w swym wystąpieniu Rabin.
- Jeśli nie będzie jakichś intensywnych opadów, to wody w Jeziorze Goczałkowickim i innych zbiornikach wystarczy na dwieście dni - podkreśla z kolei Andrzej Siudy, kierownik Zbiornika Wodnego Goczałko-wice. Dodaje, że w tym momencie na pewno można już mówić o suszy hydrologicznej.
- To znaczy, że ludziom wysychają studnie, znacznie obniżyły się poziomy rzek i potoków, w zbiornikach retencyjnych nie ma tyle wody, ile jest jej zazwyczaj. Fatalnie wygląda rzeka Olza w Istebnej, nie lepiej jest w dopływach Soły czy Wisły. To najgorszy okres od 20 lat. Póki co mieszkańcy mogą spać spokojnie, bo przecież mamy przed sobą jesień, następnie zimę, a później roztopy, więc nie ma zagrożenia, że pojawią się problemy z zaopatrzeniem w wodę - uspokaja Siudy.
Obecnie "zbieramy żniwo" poprzednich suchych miesięcy. Jeśli sięgniemy pamięcią, to zima była mroźna, ale w sumie mało śnieżna. Wiosną opadów też było jak na lekarstwo, a później przyszło lato i te nieliczne burze nie były w stanie sprawić, by odnowiły się zasoby wodne.
- Cały rok jest suchy, wysokość dotychczasowych opadów jest bardzo mała w stosunku do poprzednich lat, więc nie ma się co dziwić, że wody w rzekach jest mało, a niektóre górskie potoki mogą nawet zanikać. Jeśli chodzi o zbiorniki retencyjne, to stany są dość niskie, ale zapasy wody utrzymane na wystarczającym poziomie. Monitorujemy sytuację i nie ma niepokojących przesłanek ku temu, żeby podejmować jakiś alarm - mówi Tomasz Cywiński, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach.
Marek Kozłowski, dyżurny synoptyk Centralnego Biura Prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Krakowie, podkreśla, że po pięciu latach bardziej mokrych zdarzył się suchy roku, ale nie jest to jakaś szczególna anomalia i powód do niepokoju czy bicia na alarm.
- Makabryczny to był rok 2006. A teraz, jeśli się weźmie pod uwagę średnią opadów w poszczególnych miesiącach z ostatnich kilku lat, to nie jest tak najgorzej - twierdzi Kozłowski. I podaje, że w kwietniu w rejonie Katowic spadło więcej deszczu niż w innych latach o tej samej porze, maj był suchy, ale za to czerwiec znów powyżej średniej, lipiec oraz sierpień nie były za mokre, ale przed nami jeszcze przecież cztery miesiące.
- Jeśli spada 20-30 milimetrów deszczu, niewiele to poratuje sytuację. Nawet kilkadziesiąt milimetrów wody podczas burzy nic nie da. Są potrzebne dłuższe, niekoniecznie intensywne opady, które mogą spowodować nasiąknięcie gleby wodą - mówi krakowski synoptyk, zapowiadając, że w najbliższych dniach należy spodziewać się niewielkich opadów, a przepowiadanie pogody w dłuższym okresie to tylko wróżenie z fusów.
Najbardziej brak deszczów odczuli rolnicy, działkowicze i grzybiarze. Na Żywiecczyźnie plony były w tym roku zdecydowanie niższe. Ja poinformowała Wiktoria Kasztelnik, kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Żywcu, rolnicy zebrali m.in. mniej jęczmienia i owsa.
Współpraca: WIK
Mirosław Nowak z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach:
Brak deszczów daje się we znaki roślinom. O ile wiosną ocenialiśmy, że sytuacja jest bezpieczna, drzewa były w dobrej kondycji, to teraz nie jest już tak różowo. Można powiedzieć, że obecnie sytuacja w lasach jest poważna. To, że nie grzmimy na alarm, to efekt wcześniejszych prac polegających na tym, że najbardziej wrażliwe drzewostany zostały usunięte. Po drugie: znacznie udało nam się obniżyć poziom korników, które zagrażały beskidzkim lasom. W ostatnich trzech latach było ich zdecydowanie mniej, ale w tej chwili mamy poważne obawy, że taka pogoda sprzyja kornikom. Teraz to one są w ofensywie i boimy się, że wiosną mogą być poważnym zagrożeniem dla lasów świerkowych. Drzewostany liściaste także cierpią, ale nie są tak narażone na szkodnika jak świerczyny. Nie jest wykluczone, że sytuacja z kornikami wróci do stanu z lat 2005-2006, kiedy to owady "dyktowały", które drzewostany musimy wycinać.
Czy w Twojej miejscowości są problemy z wodą? SKOMENTUJ
*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?