Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzrosną stawki podatku od nieruchomości, ceny wody i opłaty dla kierowców

Michał Wroński
Paweł Relikowski
Od tygodnia wszyscy komentują cięcia, jakie zapowiedział w sejmowym expose premier Donald Tusk. Tymczasem po cichu do naszych portfeli dobierają się też lokalne samorządy. Możliwości mają sporo: to od decyzji rajców zależy bowiem wysokość podatku od nieruchomości, opłaty za posiadanie samochodu, pobyt dziecka w żłobku, czy dzierżawę miejskiego garażu.

Uzależnione od samorządów spółki gminne dyktują z kolei ceny wody, odbioru ścieków i czynsze w budynkach komunalnych. Jeśli zsumować wszystkie te lokalne podwyżki, to okaże się, że do przyszłorocznych wydatków wiele rodzin będzie musiało dopisać sobie przynajmniej kilkaset złotych.

Sygnał do drenowania naszych kieszeni dali w październiku radni Katowic, przyjmując wyższe stawki podatku od nieruchomości. W ich ślady poszło m.in. Jaworzno, Mysłowice, Sosnowiec, Zabrze oraz Tychy. W poniedziałek decyzję w tej sprawie podejmą radni w Rudzie Śląskiej. Z całą pewnością mieszkańcy tego ostatniego miasta nie unikną 25-procentowego wzrostu cen wody.

ZOBACZ, JAKIE PODWYŻKI ZAPOWIADA RZĄD

W rozesłanym do mediów komunikacie biuro prasowe magistratu zapewnia, że prezydent Grażyna Dziedzic "nie jest zadowolona z tak dużej podwyżki, jednak jest zmuszona ją zaakceptować". Innymi słowy: "nie chcem, ale muszem".

Przekonując o konieczności podwyżek, samorządowcy chętnie podkreślają, że to pierwszy taki krok od dawna (a przynajmniej od 2 lat). Dlaczego się na niego zdecydowali?

- Podnosimy podatek od nieruchomości, ze względu na sytuację finansową miasta i nasze plany inwestycyjne - odpowiada Jakub Jarząbek, rzecznik katowickiego magistratu. Listę dyżurnych argumentów uzupełniają rosnące koszty mediów (stosują go wodociągi i zarządcy budynków), zmuszający samorządy do szukania oszczędności minister finansów Jacek Rostowski oraz świetnie sprawdzający się w roli straszaka kryzys gospodarczy.

Kryzys to świetna wymówka, by napełnić budżet

Rozmowa z dr. Marcinem Gackiem, socjologiem polityki z Uniwersytetu Śląskiego

Samorządy hurtowo fundują nam podwyżki opłat lokalnych. Czy to przypadek, że zabrały się za to dopiero rok po wyborach?
O niektórych podwyżkach decydują pewnie motywy ekonomiczne, ale czas podjęcia decyzji o ich wprowadzeniu ewidentnie wyznaczony jest politycznym kalendarzem. Kryzys nie jest tu żadnym wytłumaczeniem, mieliśmy go już przecież w roku 2009. Samorządy wyczekały jednak z podwyżkami aż miną wybory samorządowe oraz parlamentarne.

Czy rządowe plany reform mogły zachęcić samorządy do pójścia tą samą drogą?
Samorządowcy odwzorowują to, co się dzieje "na górze". Skoro minister finansów również najpierw twierdził, że nie ma kryzysu, a później na forum Parlamentu Europejskiego przestrzegał przed wojną, to dlaczego władze gmin miałyby nie zachowywać się podobnie? A hasło zaciskania pasa jest świetnym uzasadnieniem do napełniania miejskiego budżetu. Rozumiem, że rosnące ceny paliwa wymuszają pewne podwyżki, ale jeśli rośnie podatek od nieruchomości, to ja się pytam: jacy dostawcy zwiększyli tu swoje koszty? Chciałbym się też dowiedzieć, o ile w związku z kryzysem obcięte zostaną diety radnych i pensje prezydentów.

Czy wyborcy mogą przypomnieć samorządowcom to drenowanie kieszeni za 3 lata?
Wątpię. Polacy szybko zapominają politykom. Musiałoby chyba nastąpić gwałtowne załamanie koniunktury, aby wyborcy przypomnieli sobie o tym przy urnach.

Jakie opłaty zostały ostatnio podniesione przez samorząd w Twoim mieście? Co o tym myślisz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!