Ten zabieg, często dziś stosowany w polskim teatrze, akurat w odniesieniu do "Zbójców" sprawdził się średnio. Sztuka Schillera mocno osadzona jest w kontekście epoki (nawet nie tyle historycznym, co obyczajowym), więc przy najlepszej woli jakoś trudno uwierzyć w to, że oszukany przez brata muzyk nie mianuje się gangsterem, tylko hersztem bandy, hasającej po lasach, napada bogatszych od siebie i w dodatku ginie (wiadomość fałszywa, ale jednak) w… pojedynku.
Albo zabrakło konceptu na konsekwentne wypreparowanie fabuły z czasu i przestrzeni, albo lepiej było wybrać inną sztukę, mogąca stać się lepszym pretekstem do uniwersalnej przypowieści o zdradzie, podłości i miłości.
Nawet muzyka Marka Kuczyńskiego (świetna) nie gra tu większej roli, bo sprowadza się tylko do nieco dłuższej uwertury przed rozpoczęciem akcji.
Jeśli jednak ogląda się przedstawienie bez znużenia i bez irytacji, to dzięki aktorom: Bartłomiejowi Błaszczyńskiemu (Karol), Dariuszowi Chojnackiemu (Franciszek) i Natalii Jesionowskiej (Amalia) w rolach pierwszoplanowych, ale także Wiesławowi Sławikowi (Ojciec) i Jerzemu Głybinowi (Pastor).
*Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim jest w... ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*Matura 2013: Pytania egzaminacyjne na 100 proc. ZOBACZ
*Nudyści już zawitali na plaże ZOBACZCIE, gdzie spotkacie naturystów w woj. śląskim
*Tak zdasz egzamin na prawo jazdy kat. A na motocykl ZDJĘCIA i WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?