Każdy z autorów stara się odpowiedzieć na pytanie, skąd bierze się zło, co napędza walkę dobra ze złem, próbuje też zgłębić tajniki tej najmroczniejszej części ludzkiej duszy. Jest to tym trudniejsze, że przecież wszyscy piszą na co dzień powieści, niektórzy bardzo grube, wielowątkowe, z misternie skonstruowaną zagadką kryminalną albo po prostu w swoim mistrzowskim stylu.
Tym razem musieli zmierzyć się z krótką formą i również czytelnika zaintrygować, wciągnąć w opowieść i potrzymać w napięciu. W znakomitej większości autorom udaje się to bardzo dobrze.
Wojciech Chmielarz „Żmijowisko”: świetny thriller psychologiczny o destrukcyjnej sile uczuć
Są w „Zabójczym pocisku” świetne opowiadania inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, jak Katarzyny Puzyńskiej, Remigiusza Mroza czy Wojciecha Chmielarza, są też wykreowane na potrzeby tej książki i równie dobre dwa opowiadania Bartosza Szczygielskiego.
Miłośnicy komedii kryminalnych ubawią się czytając historie Olgi Rudnickiej i Marty Matyszczak. Zwłaszcza ta druga autorka znakomicie poradziła sobie z krótką formą, a czytelnicy ze Śląska docenią na pewno Chorzów jako miejsce akcji.
Katarzyna Puzyńska „Nora”: krwawe przedstawienie, wciągająca fabuła i nowi bohaterowie
Jednak najlepsze opowiadania w „Zabójczym pocisku” napisali Magdalena Knedler, Jakub Małecki i Joanna Opiat-Bojarska. Wszyscy troje stworzyli bardzo ludzkie, przejmująco prawdziwe i poruszające historie. Aż chciałabym, aby na ich podstawie powstały powieści kryminalne! W tych opowiadaniach są emocje, zemsta, która najlepiej smakuje na zimno, pielęgnowana latami nienawiść, zabójczy plan, detale, które mają znaczenie, napięcie. Są wreszcie zbrodnia, wina i kara.
Najsłabsze opowiadania w tej książce? Moim zdaniem są dwa: Małgorzaty Rogali – kompletnie pozbawione napięcia i emocji wszelakich, choć temat niszczenia rówieśników w sieci bardzo na czasie i… Łukasza Orbitowskiego, który od czasów „Exodusu” ma ewidentny przerost formy nad treścią. I tutaj niestety padł ofiarą własnego przerysowanego stylu. Do tego „Stalowa baśń” jest dla mnie zbyt przewidywalna.
Marta Matyszczak „Zło czai się na szczycie”: najbardziej mroczna książka chorzowskiej autorki
Mimo to „Zabójczy pocisk” to świetna lektura na wakacje. Książkę szybko się czyta. Ja dosłownie pochłonęłam kilkanaście opowiadań w jeden dzień, czytając je rano w drodze do pracy i wieczorem w domu. Do tego zakup „Zabójczego pocisku” oznacza wsparcie Fundacji „Pomoc Kobietom i Dzieciom”. Polecam!
„Zabójczy pocisk”, Skarpa Warszawska, 2018, 380 stron
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?