Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w Radlinie. Stanisław K. umierał w mękach po śmiertelnym pobiciu, a jego kompani od kieliszka imprezowali jak gdyby nigdy nic!

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Do tragedii doszło w jednym z bloków przy radlińskiej ul. Sienkiewicza.
Do tragedii doszło w jednym z bloków przy radlińskiej ul. Sienkiewicza. Google Street View
Dopiero po upływie kilku godzin od kilkukrotnego dotkliwego pobicia Stanisława K., uczestnicy suto zakrapianej imprezy, która odbywała się w wynajmowanym przez niego mieszkaniu w Radlinie, jej uczestnicy zdecydowali się wezwać karetkę do mężczyzny. Wcześniej jak gdyby nigdy nic raczyli się alkoholem...

Zabójstwo w Radlinie: Stanisław K. umierał po śmiertelnym pobiciu, a jego kompani od kieliszka imprezowali jak gdyby nigdy nic!

Wracamy do tematu śmiertelnego pobicia, do którego w połowie maja doszło na osiedlu przy ulicy Sienkiewicza w Radlinie. Podczas suto zakrapianej imprezy z pięściami na 63-letniego mężczyznę rzucili się jego kompani od kieliszka. Udało nam się dotrzeć do nowych faktów w tej sprawie.

Jak dowiedział się "Dziennik Zachodni", tragedia miała się rozegrać w miejscu zamieszkania ofiary, Stanisława K. 63-latek był lokatorem mieszkania wynajmowanego od jednego z jej uczestników, 43-letniego Wojciecha P.

W feralnym dniu, K., miała odwiedzić konkubina właściciela mieszkania, 49-letnia Katarzyna D. Następnie do kobiety dołączyli dwaj mężczyźni, Piotr D. i Andrzej P. Rozpoczęła się biesiada. Alkohol lał się strumieniami. Zabawa trwała w najlepsze. W pewnym momencie, między Piotrem D., Andrzejem P. oraz Stanisławem K. doszło do sprzeczki. Jej skutki okazały się być tragiczne.

- Dwóch mężczyzn w wieku 41 i 45 lat pobiło 63-latka - informował nas kilka dni po tragedii, podkom. Patryk Błasik z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.

Tymczasem, na jaw wyszły informacje, według których Stanisław K. pobity miał zostać kilkukrotnie. Umierającym mężczyzną nie przejęli się jednak uczestnicy imprezy. Również na Wojciechu P., który później przyszedł do mieszkania przy Sienkiewicza widok konającego 63-latka nie zrobił wrażenia.

- Gdy do mieszkania przyszedł jego właściciel zastał leżącego, pobitego pokrzywdzonego. Następnie w mieszkaniu nadal trwała impreza - przekazuje nam ustalenia w sprawie Joanna Smorczewska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Biesiadnicy dopiero po upływie kilku godzin - około 2 w nocy - zdecydowali się wezwać pogotowie do mężczyzny, który nie dawał już wtedy znaku życia. Interwencja ratowników medycznych potwierdziła najgorsze przypuszczenia. Skatowany 63-latek nie przeżył pobicia.

Powodów dla którego D. oraz P. rzucili z pięściami na Stanisława K. gliwicka prokuratura nie zdecydowała się ujawniać. Wiadomo, że obaj mężczyźni przyznali się do winy. - W wyjaśnieniach umniejszali swoją rolę - przyznaje Joanna Smorczewska.

41- i 45-latkowi grozi nawet do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Sprawcom śmiertelnego pobicia przedstawiono zarzuty z art. 158§3 Kodeksu Karnego. Oboje zostali umieszczeni w tymczasowym, trzymiesięcznym areszcie.

Zarzuty karne usłyszeli także Wojciech P. oraz jego partnerka Katarzyna D. - Są podejrzani o czyny z ar. 162§1 k.k. w związku z art. 240§1 k.k. - informuje rzeczniczka gliwickiej prokuratury okręgowej. Chodzi o przestępstwa związane z nieudzieleniem pomocy oraz niepowiadomienie o popełnionym przestępstwie organów ścigania. Parze grozi do trzech lat więzienia. Na wniosek prokuratury, sąd objął ich dozorem policji.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera