Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrze: przeszczepy serca uratowały życie Marcina i Martyny

Marlena Polok-Kin
Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu: konferencja o przeszczepach serca u 32-letniego Marcina spod Radomia i 23-letniej Martyny
Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu: konferencja o przeszczepach serca u 32-letniego Marcina spod Radomia i 23-letniej Martyny
Dwa lata, a dokładnie 591 dni, komory wspomagania serca stworzone w Zabrzu ratowały życie 32-letniego Marcina Draba spod Radomia. - To rekord. Dziś jest po przeszczepie serca i spędzi pierwsze od lat święta w domu. Radość także w rodzinie Martyny Kryczki spod Cieszyna. Z przeszczepionym sercem. Wielka radość, ale i przyczynek do świątecznej zadumy, abyście Państwo propagowali idee donacji - mówił prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

32-letni Marcin spod Radomia, tata 5-letnich bliźniaków, pierwsze od dwóch lat święta spędzi z rodziną, w domu. Młoda mama, śliczna 23-letnia Martyna bez strachu przed kolejnym, długim rozstaniem przytuli przy świątecznym stole 7-miesięczną córeczkę Nicolę. Oboje mają za sobą wielką batalię o nowe życie. Obojgu podarował przeszczep serca. Ale wcześniej - komory wspomagania serca - w przypadku pana Marcina stworzone w Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu. Panią Martynę do przeszczepu dowiozły komory wirowe, zagraniczne.

- Takie wydarzenia to radość dla całego naszego zespołu - mówił prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. - Ale nie możemy ustawać w walce o donację. To jest szczególnie ważne.

32-letni Marcin jest kierowcą zawodowym, ma własną firmę transportową. Z różnymi, poważnymi schorzeniami boryka się od lat. Przewlekła choroba układu pokarmowego osłabiła jego organizm, zaś leki, niezbędne w jej leczeniu - przyczyniły się do choroby serca. Nikt nie spodziewał się jednak, że przedłużający się kaszel i osłabienie to ciężkie powikłanie grypy, które ostatecznie zrujnuje jego zdrowie.

- Kaszlał, był coraz słabszy, miał duszności, nie wiedzieliśmy, co się z nim dzieje - mówi jego żona, Anna.
Pojawiły się problemy z nerkami i wątrobą, organizm odmawiał posłuszeństwa. W ciągu pięciu dni pan Marcin przybrał na wadzę 10 kg.

Był w szpitalu na Banacha, potem w Aninie. Poważna choroba układu pokarmowego i inne schorzenia sprawiły, że chory nie miał szans na operację w innym ośrodku, nikt takiej operacji nie chciał się podjąć - nie był tam, z powodu chorób współtowarzyszących, w ogóle kwalifikowany do przeszczepu.

Lekarze ze szpitala w Aninie skontaktowali się z kolegami w Śląskim Centrum Chorób Serca. Ci nie przestraszyli się trudnego przypadku. W sierpniu 2015 roku przetransportowano go helikopterem, w stanie zagrożenia życia, natychmiast wszczepiono mu komory Religa POLVAD (to zewnętrzne komory wspomagania serca, skonstruowane w Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu). I wciągnięto na specjalną, pilną listę do przeszczepu.

Na dwa lata Śląskie Centrum Chorób Serca stało się dla pana Marcina domem. Przeorganizować życie musiała cała rodzina.
W szpitalu obchodzono kolejne święta, tu pan Marcin świętował 30-urodziny. Rodzina nigdy nie straciła wiary bo, jak mówi Andrzej Drab, jego ojciec, w wyjątkowy sposób traktowany jest tu każdy pacjent, najważniejszy jest człowiek. Pan Andrzej nie kryje wzruszenia: Zawsze wierzyłem, że musi być dobrze, że Marcin da radę. To silny facet, po mnie - uśmiecha się. - I udało się, w piątek będziemy w domu.
Historia pani Martyny, fryzjerki z Cieszyna, miała również dramatyczne momenty. Jej problemy zdrowotne zaczęły się, gdy jej córeczka Nicola miała zaledwie dwa miesiące. Kaszlała, słabła, jej stan pogarszał się. Lekarze albo bagatelizowali, mówiąc, że jest przemęczona, albo rozkładali ręce.

Wreszcie lekarka rodzinna, do której trafiła w listopadzie 2016 - natychmiast wezwała na jej widok pogotowie. Pani Martyna trafiła najpierw do cieszyńskiego szpitala, a stamtąd szybko do Śląskiego Centrum Chorób Serca. Jak podkreśla prof. Zembala, w jej przypadku niewydolność serca mogła zostać aktywowana porodem. Jedna skrzeplina dostała się do naczyń - i tak młoda osoba przeszła zawał.

W połowie stycznia pani Martyna miała przeszczep serca w Śląskim Centrum Chorób Serca.

- 44 dni była w szpitalu - mówi jej narzeczony, Marek i tata Nicolki. - Nie jestem w stanie opisać tego, co czułem wówczas. Każdy dzień był walką o życie Martyny. To można zrozumieć dopiero wtedy, gdy się to przeżyje, słów szukam do dzisiaj, by to opisać.

Takie szczęśliwe wydarzenia w życiu ludzi są możliwe jedynie dzięki dawców. A wciąż liczba dawców jest niewystarczająca. Pozostajemy daleko w tyle za takimi krajami jak Czechy, nie mówiąc o Austrii, Niemczech, Francji czy Belgii.

Jak podkreśla prof. Marian Zembala, według badań, 74 procent Polaków jest na tak, gdy są pytani, czy oddaliby swoje narządy do przeszczepu. Odmawia tylko 15 procent. Warto wiedzieć, że Polsce jest zgoda domniemana na pobranie narządów - ale lekarze zawsze pytają rodzinę, czy pacjent sprzeciwiał się pobraniu narządów.

Brak zgody należy złożyć w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów Poltransplant.
W 2012 zmarło 380 tysięcy osób, którzy potencjalnie mogli być dawcami. Taką decyzję rodziny podjęły w przypadku 780 osób (ostatecznie dawców było 615). Jedna osoba może uratować życie i zdrowie nawet 8 osób.

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!