Zagłębie Sosnowiec - Ślęza Wrocław 1:0

Patryk Trybulec
Mimo wielu dogodnych sytuacji Krzysztof Myśliwy (nr 18) nie zdołał pokonać bramkarza gości
Mimo wielu dogodnych sytuacji Krzysztof Myśliwy (nr 18) nie zdołał pokonać bramkarza gości FOT.MIKOŁAJ SUCHAN
Piłkarze Zagłębia potrafią grać w piłkę, ale mają spuszczone głowy. Moim zadaniem jest sprawić, by te głowy podnieśli - powiedział nowy-stary trener sosnowieckiej drużyny, Piotr Pierścionek.

Ta sztuka szkoleniowcowi Zagłębia, który powrócił na swoje poprzedniego stanowisko w miejsce zwolnionego Janusza Kudyby, wczoraj się udała. Sosnowiczanie po zwycięskim meczu ze Ślęzą Wrocław schodzili z murawy w doskonałych nastrojach.

I chociaż zwycięstwo mogło być dużo bardziej okazałe to najważniejsze, że udało się przerwać fatalną passą i w końcu zdobyć komplet punktów - zgodnie twierdzili piłkarze Zagłębia.

- Chcieliśmy w tym meczu pokazać kibicom, że potrafimy walczyć. Zostawiliśmy na boisku dużo zdrowia i myślę, że udało nam się pokazać z lepszej strony - relacjonował Rafał Pietrzak.

Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Michał Filipowicz w 39. minucie spotkania. Jednak pierwszy sygnał do ataku sosnowiczanie dali już w 5 minucie, ale piłka po efektownym uderzeniu Myśliwego poszybowała nad bramką gości.

Ten sam zawodnik jeszcze przed przerwą miał kilka dogodnych sytuacji, ale brakowało mu zimnej krwi i wsparcia kolegów przy wykańczaniu dogodnych sytuacji.
Po zmianie stron Zagłębie zupełnie przejęło inicjatywę na boisku, a goście zepchnięci zostali do obrony. Myśliwy dwoił się troił w okolicach pola karnego Ślęzy, ale kibice więcej goli nie zobaczyli.

- W niektórych sytuacjach nie wiedziałem co zrobić z piłką, gdy obok nie było kolegów - przyznał napastnik Zagłebie. - Może nie mogli za mną nadążyć? - żartował jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Piotra Pierścionka.

Niskie prowadzenie sprawiło, że fani drużyny ze Stadionu Ludowego do ostatnich minut musieli drżeć o końcowy wynik. W 66. minucie do bramki Zagłębia wpadła nawet piłka, ale sędzia uznał, że napastnik Ślęzy nieprzepisowo atakował obrońców gospodarzy.

Zagłębie Sosnowiec - Ślęza Wrocław 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Filipowicz (39).
Widzów: 1000.
Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Zagłębie: Gostomski - Kłoda III90, Białek (82. Marek), Balul, Łuczywek - Bodziony, Szatan (69. Wróbel), Skórski, Pietrzak (80. Ryndak) - Myśliwy, Filipowicz.
Ślęza: Jędrysiak - Kątny, Piwowar, Wójcik, Brusiło I - Kowal (75. Zieliński), Rosiński, Szewczyk, Szepaniak - Rejmer (68. Pyzłowski), Balicki (75. Szepta).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie