18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębiowska "tramwajka" ma urodziny

Tomasz Szymczyk
Tramwaj na ul. 3 Maja w centrum Sosnowca w latach 30. Po lewej znajduje się dziś przystanek autobusowy
Tramwaj na ul. 3 Maja w centrum Sosnowca w latach 30. Po lewej znajduje się dziś przystanek autobusowy arc. UM Sosnowiec
18 stycznia 1928 roku na trasę wyruszył pierwszy tramwaj w Zagłębiu Dąbrowskim. Trasa wiodła z Sosnowca do Będzina, ale już miesiąc później można było dojechać też do Dąbrowy Górniczej

Dopiero na przełomie lat 20. i 30. udało się zrealizować zagłębiowskie plany budowy linii tramwajowych. Pierwszą próbę podjęto jeszcze w czasach, gdy Sosnowiec, Będzin i Dąbrowa Górnicza były częścią carskiego imperium, plany przerwała jednak I wojna światowa. W 1923 roku powołano spółkę Tramwaje Elektryczne w Zagłębiu Dąbrowskim, która pięć lat później otwierała premierową linię z centrum Sosnowca do starej zajezdni w Będzinie. Pisały o tym gazety zagłębiowskie, dostrzegła to też katowicka "Polonia", która donosiła, że Zagłębiacy mają "do dyspozycji nową europejską komunikację, podobną do tych, jakie posiadają nieliczne tylko w Polsce miasta". Zdecydowana większość mieszkańców regionu cieszyła się z budowy tramwaju. Nie zanotowano bowiem poważniejszych protestów przeciwko nowemu środkowi transportu.

Nowoczesne "angliki"

"Polonia" donosiła, że tramwaje kursować będą w dni powszednie od 5 do 21 co 15 minut, a od 21 do 23.15 (ostatni odjazd z Sosnowca) co pół godziny, podobnie jak w dni wolne. Gazeta pisała też, że przejazd z centrum miasta na Pogoń kosztować będzie 25 groszy, a do Będzina - 50.

- Tramwaje w Zagłębiu i na Śląsku były stosunkowo drogie. Ludzie do pracy chodzili kilka kilometrów pieszo, bo nawet zatrudnionych nie było stać na bilet. Dopiero potem pasażerów przybyło, bo wprowadzono bilety pracownicze i okresowe - mówi Krzysztof Soida, miłośnik komunikacji tramwajowej i autor książek poświęconych tramwajom na Śląsku i w Zagłębiu. - Sytuacja zmieniła się w czasie okupacji. Wojsko zarekwirowało samochody, były też trudności z paliwem. Nawet zamierzano wprowadzić zakaz przejazdu dla niezatrudnionych w godzinach szczytu, bo tramwaje były oblegane do granic swoich możliwości - dodaje.

W latach dwudziestych na tory wyjechały wagony sprowadzone z Anglii. To dzięki działaniom spółki English Electric, która była udziałowcem zagłębiowskiej spółki tramwajowej. - Sprowadzono czternaście wozów silnikowych i szesnaście doczepnych. Były to ciężkie i masywne wagony czteroosiowe, podczas gdy na Śląsku jeździły wozy dwuosiowe. Co ciekawe, bliźniaczy pojazd kursował na podmiejskiej Warszawskiej Kolei Dojazdowej ze stolicy do Grodziska Mazowieckiego. Zresztą władze spółki chciały, aby sieć nazywać koleją, a nie tramwajami - wyjaśnia Krzysztof Soida.

Wagony idą na żyletki

Wagony angielskie kursowały po Zagłębiu jeszcze długo po II wojnie światowej. Jak wyglądały? - Układ siedzeń był nowoczesny. Z jednej strony ustawiono drewniane ławki dla dwóch osób, z drugiej - dla jednej. Mimo użytego surowego drewna i mosiężnych okuć, ich wygląd był bardzo elegancki. Górną powierzchnię pudeł wagonów, do linii okien, malowano na kolor kremowy, a dolną na czerwony - wyjaśnia Krzysztof Soida.

Dziś "anglików" już nie ma. Poszły na żyletki w latach 70. Nawet gdyby ktoś chciał odbudować taki wagon, ciężko byłoby mu dotrzeć do dokumentacji technicznej. - Jeszcze w połowie lat 70. znajdowała się w dyrekcji technicznej WPK. Potem przepadła. Rysunki znajdowały się w regałach na korytarzu. Widocznie przeszkadzały - mówi z przykrością Krzysztof Soida.

Oprócz "anglików" po Zagłębiu kursowały też dwuosiowe Bremeny, obsługujące linię nr 24. Je pomalowano na kolor kości słoniowej z ceglastym pasem pod linią okien. W czasie wojny większość "anglików" przemalowano w podobne barwy. Tymi, które zachowały przedwojenne malowanie, nakazano jeździć Polakom i Żydom. Do tych w kolorze kości słoniowej wstępu nie mieli.

Zagłębiowskie tory od początku miały kolejową szerokość 1435 mm. Nie miały natomiast na początku połączenia ze Śląskiem. Przez trzy lata tramwaj z Szopienic docierał tylko do końca ulicy Sobieskiego. - Stamtąd trzeba było przejść na ulicę 3 Maja. Dopiero kiedy powstał wiadukt, doszło do połączenia obu linii - mówi Krzysztof Soida.

Od lat 30. zagłębiowskie tramwaje zmieniły się nie do poznania. Wybudowano liczne nowe trasy, które tak się wysłużyły, że wymagają dziś pilnego remontu. Pasażerów z racji rozwoju komunikacji samochodowej jest mniej, ale i tak trudno sobie wyobrazić Zagłębie bez tego środka transportu.

Historia komunikacji

Jeszcze w 1928 roku powstała linia z Sosnowca do Szopienic, a rok później z Będzina do Czeladzi. W latach 1933-35 ułożono tory spod Huty Milowice do ul. Okrzei w Sosnowcu. Po wojnie zbudowano linie do centrum Milowic, Grodźca, Mysłowic i Kazimierza Górn.

W latach 70. sieć tramwajów w Zagłębiu przeszła wielką przebudowę, powstała też linia do Huty Katowice. W latach 80. tramwaje zaczęły kursować do Zagórza.

KLIKNIJ I PRZEJDŹ DO GŁOSOWANIA NA:
WYDARZENIE ROKU 2013 W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM


*Zimy w styczniu nie będzie [PROGNOZA POGODY NA STYCZEŃ 2014]
*Abonament RTV 2014 [OPŁATY, TERMINY, ULGI]
*Urlop macierzyński i urlop rodzicielski 2014 [ZASADY I TERMINY]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!