Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakłady z Bierunia i Krupskiego Młyna produkują materiały wybuchowe. 150 lat doświadczenia Nitroergu

Materiał informacyjny Nitroerg
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Nitroerg
Produkcja dynamitu na Górnym Śląsku trwa już od 150 lat. Materiały wybuchowe firmy Nitroerg powstają w Bieruniu i Krupskim Młynie. Wytwarzane w fabrykach produkty trafiają obecnie do ponad 40 krajów świata.

Alfred Nobel: wynalazca, przedsiębiorca, filantrop

O Alfredzie Noblu słyszał chyba każdy. Jeśli nawet nie wszyscy kojarzą go z dynamitem – najsłynniejszym z jego wynalazków – to zazwyczaj łączą go z nagrodą jego imienia. Wiadomo, nagroda Nobla, to Sienkiewicz, Reymont i Curie-Skłodowska, Miłosz i Wałęsa, Szymborska i Tokarczuk. Kim był jednak człowiek, który otworzył nową erę w historii materiałów wybuchowych, a zarazem zapragnął wyróżniać osoby, które przysporzyły „największą korzyść dla ludzkości”?

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

Wszechstronny wynalazca, autor kilkuset patentów, rzutki przedsiębiorca, ale też idealista, człowiek wielu zainteresowań, erudyta, wielbiciel poezji i filozofii, a przy tym prawdziwy obywatel świata – tak można najkrócej opisać Alfreda Nobla. Urodzony w 1833 r. w Sztokholmie, gdzie dokładał się do rodzinnego budżetu sprzedając z braćmi zapałki; młodość spędził w Saint Petersburgu, kształcąc się na prywatnych lekcjach pod okiem wykładowców tamtejszych uczelni (co ciekawe, ten znany naukowiec nigdy nie poszedł na studia).

W wieku 17 lat Nobel potrafił już mówić i pisać po szwedzku, rosyjsku, francusku, angielsku oraz niemiecku. Wtedy też wyruszył w dwuletnią podróż po Europie i Stanach Zjednoczonych. W jej trakcie poznał wynalazcę nitrogliceryny, włoskiego chemika Ascanio Sobrero. Właściwości wybuchowe tej substancji znacznie przewyższały siłę znanego od stuleci prochu czarnego, ale niemożność zapanowania nad nią sprawiała, że uważana była za zbyt niebezpieczną, aby mogła mieć praktyczne zastosowanie.

Po powrocie do Rosji Nobel rozpoczął pierwsze eksperymenty z materiałami wybuchowymi i środkami strzałowym. Ich efektem był uzyskany w 1863 r. patent na materiał wybuchowy nazwany „olejem wybuchowym” oraz opracowanie konstrukcji zapalnika.

Licencję na dynamit Nobel uzyskał w 1867 r. Stało się to po tym gdy odkrył, że powszechnie występująca na sąsiadujących z jego fabryką wrzosowiskach tzw. ziemia okrzemkowa wchłania nitroglicerynę, tworząc łatwą w modelowaniu plastyczną masę, która jest odporna na wstrząsy, a zatem i bezpieczna w transporcie. Zanim to nastąpiło, szukający sposobu na okiełznanie nitrogliceryny naukowiec, testował m.in. proszek z węgla drzewnego, mączkę drzewną, cement, trociny i czarny proch. W tym czasie Nobel był już nie tylko wynalazcą, ale też przedsiębiorcą. Począwszy bowiem od lat 60. XIX w. Szwed zakładał swoje kolejne spółki, zajmujące się produkcją materiałów wybuchowych i środków strzałowych. Początek handlowej działalności zbiegł się w czasie z rodzinną tragedią - we wrześniu 1864 roku w wybuchu, do jakiego doszło w fabryce w Heleneborgu w centrum Sztokholmu, zginął jego młodszy brat Emil.

Dynamit (sama nazwa pochodzi od greckiego słowa „dynamis” oznaczającego moc) idealnie wkomponował się w swoją epokę. To był czas wielkich budów – drążono tunele i kopalnie, powstawały koleje i drogi. Świat potrzebował czegoś, co ułatwiłoby kruszenie skał, przyśpieszając tempo inwestycji i obniżając ich koszt. Przekonywanie się do nowego wynalazku nie wszędzie nastąpiło jednak od razu – w niektórych krajach Nobel musiał osobiście lobbować za dynamitem, organizując pokazowe detonacje i przekonując, że gdy umiejętnie się nim posługuje, można to czynić bezpiecznie.

Mimo tych komplikacji dynamit z upływem lat stopniowo podbijał rynki w kolejnych państwach świata. O ile w roku 1867 zużyto go zaledwie 11 ton, to już po dwóch latach ilość ta sięgnęła 185 ton, a z początkiem lat 70. XIX w. na całym świecie zużywano rocznie setki ton tego materiału.

Na dynamicie lista noblowskich wynalazków się nie skończyła. W kolejnych latach dopisał do niej jeszcze żelatynę wybuchową i balistyt (nowy bezdymny rodzaj prochu strzelniczego). Rozwijał też swą biznesową działalność – u schyłku życia był udziałowcem ok. 90 fabryk w 20 krajach świata, a jego majątek szacowano na 33 miliony koron szwedzkich. Zmarł w grudniu 1896 r. W ostatniej woli większość majątku przeznaczył na specjalny fundusz, z którego odsetki miały być wypłacane w formie nagród dla osób, które w poprzednim roku przysporzyły „największą korzyść dla ludzkości” w dziedzinie fizyki, chemii, fizjologii lub medycyny, literatury i pracy na rzecz pokoju. Nagrody Nobla – jak zaczęto nazywać te wyróżnienia - po raz pierwszy zostały przyznane pięć lat po śmierci ich fundatora, w roku 1901.

Produkcja dynamitu na Górnym Śląsku trwa już od 150 lat

„Kupcom Guttmann i Spółka z Bytomia G/Śl. (…) zezwala się na granicy pól miejskich Bierunia Starego w powiecie pszczyńskim, według załączonego planu (…) oraz rysunków dotyczących budynków produkcyjnych (…), jak również opisu (…) odnośnie otrzymywania nitrogliceryny (…) założyć fabrykę dynamitu” – taką opinię wydał 1 lipca 1871 roku Urząd do Spraw Wewnętrznych Królewskiego Rządu Pruskiego w Opolu zapoczątkowując tym samym historię fabryki materiałów wybuchowych w Bieruniu.

Nie przeocz

Akt erekcyjny szczegółowo określał jak usytuowane, zbudowane i wyposażone mają być obiekty w zakładzie, nakazując zarazem, by do pracy przyjmować „tylko takich ludzi, którzy w pełni zasługują na zaufanie”. Zastrzegał równocześnie, że wydane zezwolenie samoistnie wygaśnie jeśli inwestorzy w ciągu roku „po otrzymaniu tego dokumentu” nie oddadzą fabryki do użytku. Założycielem zakładu był Oscar Guttman – urodzony na terenie dzisiejszej Serbii utalentowany chemik, dziennikarz, przedsiębiorca i ekspert w dziedzinie materiałów wybuchowych, a także, jak można w niektórych źródłach przeczytać, wspólnik samego Alfreda Nobla, który dopiero co kilka lat wcześniej opatentował swój wynalazek.

Pierwsze partie dynamitu opuściły bieruńską fabrykę wcześniej, bo już wiosną 1872 r. Budowa zakładu na gruntach zakupionych od miasta Bierunia oraz tamtejszych rolników zajęła raptem kilka miesięcy. Schlesische Sprengstaff Fabrik (Śląska Fabryka Materiałów Wybuchowych) była ósmą na świecie, drugą w ówczesnych Niemczech i pierwszą na terenie ziem obecnej Polski fabryka produkującą dynamit.

W tym samym roku, w położonym na drugim krańcu Górnego Śląska Krupskim Młynie trwała budowa kolejnych w regionie zakładów mających produkować materiały wybuchowe. Przymiarki do ich postawienia w 1870 r. rozpoczęła berlińska spółka Lignose Spregstoffwerke GmbH, odkupując grunty nad Małą Panwią od hrabiego Franza Huberta von Tiele Wincklera i gospodarstwo młynarza Krupy. Fabryka rozpoczęła działalność w 1874 r., produkując czarny proch strzelniczy i bawełnę strzelniczą do granatów, a od kolejnej dekady także dynamit i ciężkie pociski artyleryjskie.

Rynek zbytu dla produkowanych w Bieruniu i Krupskim Młynie materiałów wybuchowych zapewniała armia (nie tylko pruska, bo w czasie wojny rosyjsko – japońskiej w 1905 r. granaty dla carskiej armii wytwarzano właśnie w Krupskim Młynie) i dynamicznie rozwijające się w tym czasie górnictwo węgla kamiennego. Rozwijały się też same zakłady. W ciągu kolejnych kilkudziesięciu lat przeprowadzono w nich szereg inwestycji, modernizując od strony technologicznej proces produkcji, jak i warunki pracy (np. wytwarzanie dynamitu zimą w fabryce w Bieruniu stało się możliwe po tym jak w 1876 r. uzyskano zgodę na montaż kotła do wytwarzania pary, rurociągu do jej rozprowadzania po budynkach, urządzeń grzewczych i naftowego oświetlenia, zaś w Krupskim Młynie przestawienie wszystkich urządzeń produkcyjnych na zasilanie elektryczne zajęło cztery dekady – wcześniej do napędzania maszyn wykorzystywano parę z oddziałowych kotłowni).

W pierwszym okresie istnienia zakłady borykały się z dużą liczbą awarii, przypadkowych wybuchów i przymusowych przestojów, ale za każdym razem udawało się przywracać produkcję. Wraz z rosnącym popytem zwiększała się też liczba pracowników - Krupski Młyn na początku XX w. liczył sobie zaledwie ok. 100 mieszkańców, a już po kilkunastu latach było ich - według niektórych źródeł – nawet kilka tysięcy, z czego zdecydowana większość pracowała w tamtejszej fabryce materiałów wybuchowych.

Duże zmiany w funkcjonowaniu obu zakładów przyniosły lata 1918 – 1922. W 1919 r. obie fabryki znalazły się w jednej grupie kapitałowej po tym jak zakłady w Bieruniu zostały włączone w skład berlińskiej spółki będącej właścicielem „Krupy”, ale ten stan rzeczy nie trwał długo. Po podziale Górnego Śląska między Niemcy i II Rzeczpospolitą zakłady w Bieruniu znalazły się po polskiej stronie granicy. Ich akcje w 1924 r. polski kapitał wykupił od niemieckich udziałowców, zachowując jednak ze względów reklamowych w polskiej wersji wcześniejszą nazwę przedsiębiorstwa (miało ono działać jako Lignoza Spółka Akcyjna).

Okres międzywojenny to dla fabryki w Bieruniu czas sporych zmian – rozbudowano linię technologiczną o aparaturę do produkcji środków strzałowych (wcześniej lonty, spłonki i zapalniki powstawały w innych zakładach grupy). Modernizacji uległ przebieg produkcji nitrogliceryny i nabojowania dynamitu, wybudowano wieżę wodną i wywiercono nieopodal zakładu studnie głębinowe, co zapewniło stabilność dostaw wody. Pod koniec lat 30. zakład produkował dziennie 2 tony dynamitu, a ponadto petardy kolejowe, elementy do amunicji sportowej i myśliwskiej oraz pudełka na tytoń z masy bakelitowej.

Zgoła inaczej sytuacja wyglądała w Krupskim Młynie. Ustalenia kończącego I wojnę światową traktatu wersalskiego wymusiły demontaż wszystkich urządzeń pracujących na potrzeby armii w tamtejszych zakładach (i tak zrujnowanych po eksplozji, do jakiej doszło tam w 1918 r.) i ograniczenie produkcji wyłącznie do materiałów wybuchowych dla górnictwa.

Przez kolejne lata fabryka przeżywała głęboką zapaść, czego najlepszym wyrazem był fakt, że w latach 30. XX w. jej załoga liczyła ok. 300 osób, czyli raptem ułamek stanu z 1917 r. Generalna odbudowa i modernizacja zakładu ruszyła dopiero w latach 30. (wcześniej odbudowano tylko mniej zniszczone oddziały). Wybudowano kotłownię i elektrownię, zakładową sieć elektryczną, sieć rurociągów gorącej wody i pary, a tuż przed wybuchem II wojny światowej zdążono doprowadzić linię wysokiego napięcia. Końcówka lat 30. przyniosła ponadto odbudowę i rozbudowę oddziału nitrogliceryny, dynamitów i górniczych oddziałów amonowo – saletrzanych.

Po zakończeniu II wojny światowej jako pierwszy wznowił działalność zakład w Bieruniu, który uruchomił produkcję już 9 lutego 1945 r. Rozpoczął ją – po raz pierwszy w historii – jako przedsiębiorstwo państwowe i pod zmienionym szyldem. Przez kolejne 15 lat fabryka funkcjonowała bowiem jako Wytwórnia Chemiczna nr 1.

Dłużej trwały przygotowania do wznowienia produkcji w Krupskim Młynie. Choć fabryka uniknęła zniszczeń w toku działań wojennych, to po przejściu frontu instalacje i sieci technologiczne zostały zdewastowane, a magazyny splądrowane. Co prawda pierwszy ładunek materiałów wybuchowych zjechał z linii już 22 lipca 1945 r., ale doprowadzenie zasilania do kolejnych oddziałów zajęło jeszcze wiele miesięcy. Do końca lat 40. uruchomiono produkcję trotylu i spłonek górniczych. Oczywiście zakład znacjonalizowano, nadając mu nazwę Wytwórnia Chemiczna nr 3.

Lata 50. w obu fabrykach stanowiły czas intensywnej rozbudowy, przy czym produkcja w dalszym ciągu koncentrowała się na materiałach wybuchowych i środkach strzałowych. Dopiero w latach 60. rozpoczęto jej dywersyfikację, wchodząc na rynek producentów tworzyw sztucznych.

W efekcie tych zmian w ofercie zakładów w Krupskim Młynie pojawiły się płyty styropianowe, okładziny hamulcowe, hełmy motocyklowe, pojemniki, wiadra, transporterki, beczki, folia rękawkowa i poliestrowa. Z kolei w Bieruniu wytwarzano węże cienkościenne dla przemysłu elektromaszynowego i kosmetycznego, płytki i krążki Estral (te ostatnie wykorzystywano w galanterii do produkcji guzików), hełmy ochronne, elementy dla sektora AGD (miski, wanienki, wiadra, kubły, krzesła, meble itp.), folie do pakowania płynnego mleka, bądź do stosowanych w ogrodnictwie tuneli foliowych. Obie fabryki miały w tym czasie swoje oddziały zamiejscowe – produkowano w nich m.in. milicyjne kaski i zderzaki do samochodów, skrzynki przegrodowe do transportu opakowań szklanych, plastikowe elementy do lodówek i chłodziarek (w Łaziskach), czy rury wentylacyjne i profile okienne (w Czeladzi).

Nowy profil znalazł swoje odzwierciedlenie w zmieniającej na przestrzeni kolejnej dekady nazwie przedsiębiorstw – ostatecznie na początku lat 70. fabryka w Krupskim Młynie stała się Zakładami Tworzyw Sztucznych „Nitron-Erg”, a ta w Bieruniu Zakładami Tworzyw Sztucznych „Erg”.

Dokonująca się w Polsce po 1989 r. gospodarcza transformacja kolejny raz postawiła oba przedsiębiorstwa w obliczu poważnych wyzwań. W pierwszych latach XXI w. rozważano ich prywatyzację, bądź ograniczenie profilu produkcji, ale ostatecznie żadna z tych koncepcji nie doczekała się realizacji. Zamiast tego 1 grudnia 2006 r. nastąpiła fuzja obu zakładów, które połączono w spółkę Nitroerg - największego w Polsce i jednego z największych w Europie producenta przemysłowych środków strzałowych. Pięć lat później większościowy pakiet w Nitroergu wykupiła spółka KGHM Polska Miedź - światowy lider w produkcji miedzi i srebra, a zarazem jeden z głównych odbiorców produkowanych przez tą firmę materiałów wybuchowych.

Nie przeocz

Firma działa globalnie, ale także lokalnie

Dziś Nitroerg produkuje materiały wybuchowe (dynamity i materiały emulsyjne), systemy inicjowania (zapalniki, lont detonujący, rurkę detonującą) oraz uszlachetniacze oleju napędowego. Wytwarzane w fabrykach produkty trafiają obecnie do ponad 40 krajów świata – od Australii, Korei Południowej, Tajlandii po Nigerię i Wyspy Owcze. Materiały wybuchowe z Krupskiego Młyna i Bierunia wykorzystywane są przy eksploatacji wapieni, dolomitów, granitów, bazaltów, amfibolitów, sjenitów, piaskowców, węgla kamiennego, soli, złota, diamentów, a także rudy cynku, ołowiu i srebra.

W konsekwencji działalność firmy przekłada się na funkcjonowanie nie tylko branży wydobywczej, ale pośrednio też motoryzacyjnej, elektronicznej i budowlanej, czy przedsiębiorstw realizujących inwestycje infrastrukturalne. Nitroerg stale unowocześnia swoje zakłady. W ostatnich kilku latach firma uruchomiła nową linię do produkcji materiałowych wybuchowych emulsyjnych, a także dwie instalacje do produkcji dodatków do oleju napędowego. Obecnie kończy się realizacja dwóch kolejnych inwestycji – budowy hali do montażu zapalników w Bieruniu oraz mieszalni dynamitu w Krupskim Młynie.

Fabryki Nitroergu to prawdziwe małe miasteczka. Obie zajmują w sumie ponad 330 ha -  to tyle, co 465 boisk piłkarskich łącznie i mniej więcej tyle ile połowa powierzchni Parku Śląskiego w Chorzowie. W obu zakładach pracuje ok. tysiąca osób - niemal 600 w Krupskim Młynie i blisko 400 w Bieruniu. W niejednym przypadku praca w Nitroergu była rodzinną tradycją – pracownicy idą w ślady swych dziadków, bądź rodziców. Bywa, że w spółce pracują razem małżeństwa, rodzeństwa i bliscy krewni.

Zakłady dają miejsca pracy, wnoszą podatki i opłaty lokalne do budżetów gmin, ale nie stronią też od różnego rodzaju inicjatyw na rzecz lokalnych społeczności. Dokładając się z budżetu sponsoringowego lub specjalnego funduszu darowizn spółka wspiera organizacje pozarządowych, instytucje samorządowe, inicjatywy sportowe (biegi, rajdy, zawody wędkarskie), bądź wydarzenia kulturalne. Od lat organizuje zarówno w Bieruniu, jak i Krupskim Młynie doroczne pikniki, będące okazją do integracji nie tylko samej załogi, ale także mieszkańców miejscowości.

W latach 2015 – 2019 Nitroerg był sponsorem grającego w siatkarskiej Pluslidze zespołu Cuprum Lubin. Pokłosiem tego były odbywające się w Krupskim Młynie spotkania zawodników i sztabu szkoleniowego „miedziowych” z mieszkańcami tej miejscowości.

Wspieranie sportowców przez zakłady działające dziś pod szyldem Nitroergu ma zresztą długą tradycję. W czasach, gdy fabryka w Bieruniu znana była jako ZTS Erg- Bieruń z jej pomocy korzystał miejscowy Klub Sportowy „Unia”. Jednym z jego wychowanków był Henryk Latocha, na przełomie lat 60. i 70. XX w. czterokrotny mistrz Polski w piłce nożnej i pięciokrotny zdobywca Pucharu Polski w barwach zabrzańskiego Górnika.

W poszukiwaniu młodych talentów Nitroerg bierze udział w inicjatywach podejmowanych przez Politechnikę Śląską. Firma współpracuje na różnych polach nie tylko z tą uczelnią, ale również z Akademią Górniczo- Hutniczą, Głównym Instytutem Górnictwa, Wojskową Akademią Techniczną, Instytutem Nafty i Gazu oraz Instytutem Przemysłu Organicznego.. Dbając o relacje ze swymi klientami spółka co roku organizuje konferencje lub seminaria dla przedstawicieli podziemnych i odkrywkowych zakładów górniczych poświęcone specyfice i bezpiecznemu prowadzeniu robót strzałowych. Działa też w ramach stowarzyszeń branżowych, uczestnicząc w cyklicznych spotkaniach i konsultacjach.

Warto podkreślić, że od samego początku pandemii Nitroerg aktywnie włączył się w działania wspierające walkę z koronawirusem. Już w połowie marca 2020 r. zakłady w Bieruniu rozpoczęły wytwarzanie Nitroseptu – płynu do dezynfekcji rąk. Jego produkcja została poprzedzona tzw. szybką ścieżką konsultacji oraz uzyskaniem zgody Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Środków Biobójczych. Płyn w pierwszej kolejności był bezpłatnie przekazywany lub sprzedawany po minimalnej marży szpitalom, hospicjom i innym placówkom medycznym, służbom ratunkowym, urzędom, a następnie trafił do regularnej sprzedaży. Jesienią kolejne ciężarówki Nitroergu zawiozły płyn do dezynfekcji najbardziej potrzebującym – podopiecznym Caritas w różnych częściach kraju.

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera