18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast kopalń i hut, górnicza elita oglądała kurorty Samoa

Aleksander Król
To jedyne kokosy, jakie polskie górnictwo mogło zrobić na Samoa
To jedyne kokosy, jakie polskie górnictwo mogło zrobić na Samoa Morguefile.com
Kilkunastoosobowa grupa oficjeli branż górniczej, hutniczej i energetycznej pojechała służbowo na dwa tygodnie do Australii, Nowej Zelandii i na wyspy Samoa. Jak poinformowała TVN 24, wyprawa nie miała jednak wiele wspólnego z delegacją. Potwierdzają to szefowie górniczych związków zawodowych.

- Taką wyprawę managementu górniczego w egzotyczne kraje tylko w cudzysłowu można nazwać delegacją służbową. Najgorsze jest to, że na takie wycieczki jeżdżą te same osoby, które obcinają górnikom premie, tłumacząc, że trzeba oszczędzać. Widać oni oszczędzać nie muszą. Przecież nie jechali tam za swoje - powiedział nam Bogusław Ziętek, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Sierpień 80.

Jeszcze ostrzej w tej sprawie wypowiada się Dominik Kolorz, szef górniczej Solidarności. - To są jaja, że za pieniądze związków elita pojechała na drugi koniec świata się napić. To skandal! - nie zostawia suchej nitki na oficjelach branży górniczej Dominik Kolorz.

Część oficjeli z powodu upojenia alkoholowego miała poważne problemy na lotnisku w Sydney

Na antypody w październiku wyruszyło pięciu dyrektorów kopalń, szefowie zakładu energetyki cieplnej, wiceprezes Haldexu, dyrektorzy Kompanii Węglowej i wiceprezesi Katowickiego Holdingu Węglowego. Od jesieni trochę się jednak zmieniło. W holdingu tłumaczą, że z egzotyczną wyprawą nie mają nic wspólnego.

- W tej delegacji nie uczestniczyła żadna osoba z obecnego kierownictwa, a jedynie byli przedstawiciele holdingu - mówi Wojciech Jaros z biura prasowego KHW. Kompania Węglowa w ogóle nie chce wypowiadać się na ten temat. - To nie była nasza wyprawa. Proszę dzwonić do organizatorów. My tego nie komentujemy - ucina Jan Czypionka z biura prasowego Kompanii Węglowej.

Tymczasem szefowie Związku Pracodawców Górnictwa Węgla Kamiennego, który organizował wyprawę do Australii, wczoraj byli nieuchwytni. Podczas rozmowy z dziennikarzami TVN24 Stanisław Jędrychowski, dyrektor ZPGWK, nie miał sobie nic do zarzucenia. - To nie były publiczne pieniądze. Te osoby same płaciły, jak na urlopie - przekonywał Jędrychowski. Jednak z informacji TVN24 wynika, że wyjazd finansowano także ze składek związkowych i pieniędzy spółek skarbu państwa.
Podczas dwóch tygodni oficjele odwiedzili podobno tylko elektrownię w Appin, kopalnię Westcliff i centrum Bezpieczeństwa Górnictwa Nowej Południowej Walii, które są oddalone od siebie o kilkadziesiąt kilometrów. Ale dyrektorzy nie ograniczyli się jedynie do górniczych zakładów w Australii i polecieli nawet na gorące wyspy Samoa, gdzie zamiast czarnego węgla jest biały piasek. Łącznie wycieczka zaliczyła 17 przelotów między egzotycznymi miejscowościami.

MSZ bardzo poważnie zastanowi się, czy w przyszłości będzie udzielać pomocy przy kolejnych wizytach szefów górnictwa

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że ambasada RP w Australii podobno nie chce słyszeć o kolejnych wizytach przedstawicieli naszego przemysłu ciężkiego. Część oficjeli z powodu upojenia alkoholowego miała poważne problemy na lotnisku w Sydney. - Ambasada RP w Australii przekazała nam krytyczne uwagi, co do merytorycznego przebiegu wizyty i przygotowania delegacji - poinformowało nas wczoraj Ministerstwo Spraw Zagranicznych. - Nasze ambasady mają udzielać pomocy organizacjom polskiego biznesu, ale jednocześnie sprawdzają ich sens. Dlatego MSZ, choć uważa promocję polskiej gospodarki za granicą za jedno ze swych kluczowych zadań, bardzo poważnie zastanowi się, czy w przyszłości będzie udzielać pomocy przy ewentualnych kolejnych wizytach studyjnych ZPGWK - informuje biuro prasowe MSZ.

Tymczasem związkowcy mają pretensję do resortu i premiera, że nie reagują na kuriozalne eskapady władz górniczych. - Nie dalej jak dwa lata temu zorganizowano podobną, bezsensowną wyprawę do Kambodży. Interweniowaliśmy w tej sprawie w ministerstwie gospodarki, ale pozostało to bez echa. Chłopcy uznali, że mają przyzwolenie na wycieczki i dalej latają, gdzie chcą - dodaje Ziętek.

Drogie egzotyczne eskapady

W lutym 2009 roku pisaliśmy o podobnej dwutygodniowej wyprawie górniczych oficjeli. Kiedy WZZ Sierpień 80 palił w proteście opony przed siedzibą Kompanii Węglowej, a inne centrale związkowe dogadywały się w sprawie wspólnej akcji protestacyjnej - notable spółek węglowych i szef PZZ Kadry wojażowali po Kambodży. Rzekoma misja gospodarcza kosztowała 9200 zł od osoby. Udział w niej brało co najmniej 13 osób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera