Zamykanie kopalń? Niewielu górników z Halemby bierze na poważnie taki plan. Wszyscy czekają na oficjalne informacje z ministerstwa

Górnicy z szychty w Halembie wychodzili ze spokojem, jakby nikt nie wiedział o bombie, która w poniedziałek, 27 lipca, z samego rana spadła na część zakładów Polskiej Grupy Górniczej. Chodzi oczywiście o tekst Karoliny Bacy-Pogorzelskiej dla portalu BiznesAlert, w którym dziennikarka ujawnia plan ratunkowy, jaki dla PGG przygotowało Ministerstwo Aktywów Państwowych.

- Według informatorów BiznesAlert.pl założenia planu zmian dla Polskiej Grupy Górniczej zakładają zamknięcie trzech ruchów Kopalni Ruda (Bielszowice, Halemba, Pokój) oraz Kopalni Wujek - pisze Baca-Pogorzelska.

- Słyszeliśmy, ale niewiele osób bierze to na poważnie. Ciągle mówi się, że jakaś kopalnia zostanie zamknięta - odpowiadają górnicy z Halemby.

W sumie przed kopalnią spędziłem godzinę. O sytuację w PGG zapytałem ponad 20 górników, a kilku z nich zatrzymało się na dłuższą rozmowę. Ich personalia pozostawiam do własnej wiadomości.

Najważniejsze co zauważyłem, to że w oczach górników nie widać strachu. Do doniesień medialnych podchodzą sceptycznie i z dystansem. - Na kopalni nikt o tym nie mówi, to tylko pogłoski - powtarzają.

Za to Baca-Pogorzelska twierdzi, że ministerstwo pod wodzą Jacka Sasina chce zamknąć wszystkie kopalnie w Polsce do 2036 roku. - W planie MAP jest też obniżka pensji w PGG o 30 procent, a także zawieszenie „czternastki”, czyli górniczej pensji dodatkowej, na trzy lata - przekonuje dziennikarka.

- Spokoju na kopalni nigdy nie ma, nie było i nie będzie, ale dopóki te informacje się nie potwierdzą, to nie mamy powodów do obaw - uważają górnicy.

Praktycznie wszyscy pracownicy KWK Ruda-Halemba powtarzają, że oficjalne informacje mają pojawić się jutro, czyli we wtorek. Rzeczywiście 29 lipca na Śląsku pojawią się przedstawiciele MAP, którzy przedstawią związkom zawodowym plan ratowania PGG. To oznacza, że szybko dowiemy się, czy Karolina Baca-Pogorzelska miała rację i czy górnicy słusznie dziś nie obawiali się utraty pracy.

Mimo względnego spokoju pracownicy z Halemby odgrażają się w kierunku rządu Prawa i Sprawiedliwości: - Niech tylko spróbują, to zobaczą w Warszawie, co to znaczy prawdziwy strajk - zapewniają.