Po pierwsze, po wczorajszej porażce w głosowaniu na szefa zgromadzenia metropolii Marcin Krupa może obrazić się, wycofać i stać się „Pawłem Silbertem light”. Wtedy Katowice mentalnie dołączą do Jaworzna jako pozametropolitalna eksklawa. Nikt nie ma w tym żadnego interesu: nie ma metropolii bez Katowic, ale i przyszłość Katowic opiera się na rozwoju metropolii. Nawet PiS nie zależy na lojalnej porażce, więc siadanie do rozmów z drugą, silniejszą dziś stroną z argumentem: „Kompromis tak, Karolczak nie” jest pozbawione sensu. I rozsądku.
I drugie wyjście. Katowice muszą aktywnie uczestniczyć w metropolii, niezależnie od tego, kto będzie nią rządzić. Prezydent Krupa musi jednak nie tylko dogadać się z większością, ale i pokazać swoją podmiotowość. Takim ruchem byłoby zgłoszenie do zarządu metropolii nowego kandydata - prof. Tomasza Pietrzykowskiego. Ktoś będzie przeciw? Nie żartujmy. Katowice otrzymałyby najsilniejszą z możliwych reprezentacji w metropolii, a z samego prezydenta zdjęłoby to odium porażki. Jest tylko jeden warunek: trzeba podjąć tę decyzję, bez oglądania się na wojewodę.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?