Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Białas: Kocham cię, Sosnowcze!

Zbigniew Białas
Zbigniew Białas jest profesorem anglistyki na Uniwersytecie Śląskim
Zbigniew Białas jest profesorem anglistyki na Uniwersytecie Śląskim Lucyna Nenow
Ze Zbigniewem Białasem, autorem książki "Puder i pył", kontynuacji "Korzeńca", której akcja rozgrywa się w Sosnowcu, o dumie z Zagłębia i niechęci do bycia arcy-Zagłębiakiem, rozmawia Katarzyna Pachelska.

Drugi tom "Korzeńca", "Puder i pył" będzie miał premierę na rozpoczynających się dzisiaj Targach Książki w Katowicach. Pamiętam pana z Targów sprzed dwóch lat. Siedział pan zagubiony na kanapie...
Teraz tak nie będzie. Wtedy byłem przecież debiutantem, a to był zupełnie nowy świat. Ja jestem przyzwyczajony do studentów, wykładów, zaliczeń (Zbigniew Białas jest profesorem anglistyki na Uniwersytecie Śląskim w Sosnowcu - przyp. red.). Nie jestem stworzony do celebrytyzmu, mnie to męczy okropnie. Studenci zadają mi pytania dotyczące dziedziny, w której jestem ekspertem. A po napisaniu "Korzeńca" ludzie zadają mi pytania dotyczące rzeczy, o których nie mam dogłębnej wiedzy. Pytają mnie o historię Sosnowca, co myślę o Gierku albo o stosunkach śląsko-zagłębiowskich. Nowy dyrektor Teatru Śląskiego Robert Talarczyk zaproponował mi prowadzenie cyklu debat o Śląsku i Zagłębiu. Ja bardzo chcę to zrobić, ale odczuwam pewien niepokój. Robi się ze mnie eksperta, ja się temu przeciwstawiam, ale nikt mnie nie słucha. Nie jestem historykiem ani regionalistą. Owszem, napisałem dwie książki, ale one są fikcją. Wciąż czuję się przede wszystkim anglistą.

Niewiele później umówiliśmy się po raz pierwszy na wywiad. Spodziewał się pan wtedy, że "Korzeniec" okaże się takim sukcesem, że będzie w teatrze spektakl na podstawie powieści?
Wtedy cieszyłem się, że wyszła książka i że ktokolwiek się nią interesuje. Teraz "Puder i pył" jeszcze nawet nie wyszedł, a już był czytany w czasie akcji "Zaczytane Katowice". To jest kolosalna zmiana, nie we mnie, bo we mnie się nic nie zmieniło poza tym, że mam znacznie mniej czasu. Zmiana nastąpiła, jeśli chodzi o rozpoznawalność Korzeńcowej marki.

Można już mówić o marce Korzeniec?
To się w Sosnowcu hasło zrobiło. Dziwię się trochę, że miasto jeszcze nie wyprodukowało breloczków, pocztówek czy ołówków z czaszką Korzeńca, albo mapek z miejscami w Sosnowcu, gdzie toczy się akcja powieści. Przecież turystyka literacka jest bardzo modna, szczególnie jeśli chodzi o literaturę kryminalną. Ja mogę parę osób oprowadzić, ale nie oprowadzę po Sosnowcu całego miasta. Teraz dojdą nowe miejsca do zwiedzania. Teatr też zrobił swoje, bo osadził "Korzeńca" w realiach, zwizualizowano te miejsca na pocztówkach, które były elementem scenografii. Gdyby nie spektakl, to o powieści byłoby może przez jakiś czas głośno, bo dostałem za nią Śląski Wawrzyn Literacki, ale nie stałaby się ona aż tak ważna.

Trup pojawia się w "Pudrze i pyle" dopiero na 217 stronie, a w "Korzeńcu" już na początku...
Bo "Puder i pył" to właściwie nie jest kryminał.

Bardziej przypomina powieść obyczajową, a nawet romans...
Chciałem odciąć tę łatkę miejskiego kryminału. Gdybym znowu zrobił taką samą strukturę powieści, wszyscy pomyśleliby, że mam tylko jedną matrycę i ciągle ją powielam. Drugi tom jest raczej niezbędnym lustrzanym odbiciem pierwszego. Nie chcę za dużo powiedzieć o treści, ale jeśli ktoś czytał pierwszą część, to pewnie pamięta, jak była prowadzona narracja. Wydaje mi się, że czytanie drugiej części bez pierwszej nie ma sensu. Tu motyw kryminalny jest jednak na uboczu.

Byłam zdumiona pana odwagą, poszedł pan w zupełnie innym kierunku w drugiej powieści.
Nie mam ambicji zaskakiwania, moją konkretną ambicją jest stworzenie epickich kronik sosnowieckich. Trzeba temu trochę pieprzu dodać, stąd te trupy, ale chcę namalować świat, który po prostu sam z siebie był bardzo ciekawy. Zdaję sobie sprawę, że katowanie ludzi historią jest bez sensu, dlatego ukrywam treści historyczne np. w dialogach. Mnie osobiście "Puder i pył" podoba się bardziej niż "Korzeniec", przynajmniej biorąc pod uwagę pewien spryt literacki, jaki musiał być użyty. Chciałbym też, żeby czytelnicy nie wiedzieli, czego się spodziewać po trzecim tomie.

Mogą się spodziewać tzw. momentów, bo w "Pudrze i pyle" jest ich więcej niż w "Korzeńcu".
Po "Korzeńcu" podniosły się głosy krytyczne, że tam seksu w ogóle nie ma. Teraz dołożyłem tyle, ile umiałem albo, powiedzmy, tyle, ile uważałem za potrzebne.

Na okładce jest Pola Negri, która zresztą jest jedną z głównych postaci w "Pudrze i pyle". Dlaczego wprowadził ją pan do powieści?
To wynika z czasów, w których powieść się dzieje. "Korzeniec" zakończył się tuż przed wybuchem I wojny światowej i logika nakazywała, by pokazać, co się stało z bohaterami w czasie wojny albo po niej. Wybrałem tę drugą opcję, bo nie jestem militarystą. A co się działo w Sosnowcu po I wojnie? Przyjeżdża tu Pola Negri i wychodzi za mąż za komendanta policji, pogranicznika. Jak z tego nie skorzystać? To ja się mogę dziwić, że nikt dotychczas o tym nie pisał. Sosnowiec jest bardzo ciekawym miastem.

Zawsze jednak Sosnowiec stał w cieniu śląskich miast, wydawał się prowincjonalny...
To jest pokłosie odium, które ciąży nad miastem od czasów PRL-u. Miasto bez historii, gierkowskie bloki, konflikt zagłębiowsko-śląski, w którym Sosnowiec jest zawsze w centrum. Proszę zauważyć, że inne zagłębiowskie miasta nie dostają tak po głowie od Ślązaków jak Sosnowiec. Kto szydzi z Będzina albo Dąbrowy? Sosnowiec to było prowincjonalne miasto, ale miało bardzo znaczące epizody w historii. Jest mnóstwo rzeczy do opisania, ale ja nie chcę zostać zaszufladkowany jako pisarz regionalista.

Nie chce pan być kronikarzem Sosnowca?
Ja chcę być dobrym pisarzem, i tyle. W tej chwili piszę o Sosnowcu, podoba mi się to, ale to nie znaczy, że kiedyś nie zacznę pisać o czymś innym. Ostatnio dostałem z dwóch teatrów (i nie jest to Teatr Zagłębia) zamówienia na sztuki teatralne, i teraz chcę się nimi zająć. Jedną mam już nawet gruntownie przemyślaną, i nie będzie ona traktować o historii. Nie chcę być postrzegany jako arcy-Zagłębiak albo wizytówka Zagłębia. Ktoś mi kiedyś powiedział na spotkaniu z czytelnikami, że było trzech wybitnych sosnowiczan: Kiepura, Gierek i Białas. Ja czegoś takiego nie kupuję.

W drugiej części "Korzeńca" trochę pan flirtuje ze Śląskiem. Jest wiele nawiązań do sytuacji na Śląsku, nawet są dialogi po śląsku.
Te akurat konsultowałem. To nie jest tak, że chciałem się zrehabilitować za wąsate Ślązaczki, za które zebrałem parę razy cięgi. To wynika z historii, po wojnie Sosnowiec był już tylko i wyłącznie na granicy Polski i Śląska. Chciałem przemycić trochę wątków politycznych, np. dotyczących I powstania śląskiego i stosunku Polski do niego.

Obudził pan w sosnowiczanach dumę z własnego miasta.
Z tego jestem autentycznie zadowolony. To jednak nie było moim zamiarem. Po "Korzeńcu" (książce i spektaklu) sosnowiczanie spojrzeli na Ślązaków i powiedzieli: No dobrze, wy macie swoją tożsamość, ale my też mamy swoją i ona wcale nie jest mniej ciekawa. Tożsamość Ślązaków zawsze była tą lepszą, a Zagłębiaków, określanych jako ludzi przyjezdnych, bez historii - gorszą. Po raz pierwszy zaczęliśmy nie myśleć o sobie jako o "trochę Ślązakach".

***

"Puder i pył", czyli jak pisarz Białas zaskoczył swoich czytelników

Pierwszy tom powieści historycznej z wątkiem kryminalnym, której akcja dzieje się w Sosnowcu przed I wojną światową, słusznie przyniosła Zbigniewowi Białasowi deszcz nagród.

Wyrazisty, choć niełatwy w odbiorze, styl, świetnie odmalowane realia ówczesnego Sosnowca, a właściwie Sosnowic, ciekawi bohaterowi, no i wątek kryminalny sprawiły, że cały Sosnowiec oszalał na punkcie "Korzeńca". Tamtejszy Teatr Zagłębia przeniósł powieść na deski teatralne, spektakl otrzymał m.in. Złotą Maskę za najlepsze przedstawienie ubiegłego roku. Teraz jednak prof. Białas nie wdzięczy się na siłę do swoich czytelników, proponując im powtórkę z rozrywki. On napisał powieść obyczajową, a nawet można się pokusić o nazwanie jej romansem. Oczywiście jest tu wątek kryminalny, ale na pierwszy plan wysuwają się miłosne perypetie, no i polityka. Sosnowiec jest tłem opowieści o dobrze już znanym redaktorze naczelnym gazety Iskra, niejakim Monsiorskim, ale i o Poli Negri, przystojnym policjancie Dąbskim, o wdowie po Korzeńcu Jadwidze, która zagięła parol na Monsiorskiego.

Akcja powieści dzieje się tuż po wojnie, choć sama wojna powraca we wspomnieniach Monsiorskiego, w czasach gdy nikt nie wie, co będzie z Polską, Śląskiem, gdy w Sosnowcu z trzech granic zostały tylko dwie.

"Puder i pył" czyta się łatwiej niż "Korzeńca", bo autor wprowadził więcej dialogów, a zrezygnował z dygresji czy niektórych zabiegów stylistycznych (ale spokojnie, kilka fajerwerków zostało). Sosnowiec znowu może mieć powód do dumy.

Rozmawiała Katarzyna Pachelska



*PROGNOZA POGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię zgrobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zbigniew Białas: Kocham cię, Sosnowcze! - Dziennik Zachodni