Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Białas: Uznaję Sosnowiec za miasto z wielkim potencjałem, jeśli chodzi o ludzkie historie

Tomasz Szymczyk
Zbigniew Białas
Zbigniew Białas Arkadiusz Lawrywianiec/Dziennik Zachodni
Kilka dni temu w księgarniach pojawił się „Tal”, nowa książka Zbigniewa Białasa. Z jej autorem rozmawialiśmy o literaturze, Sosnowcu, Zagłębiu, ale nie tylko.

„Tal” to już trzecia pańska powieść, a więc dorobek literacki, włączając do niego również wcześniejszą pracę nad tłumaczeniami, wciąż rośnie. Mówił pan kiedyś, że nadal nie czuje się pisarzem, ale wciąż anglistą. To aktualne odczucia?
Teraz mogę powiedzieć, że mam uczucie bardziej schizofreniczne, bo czuję się w równym stopniu pisarzem i akademikiem. Możliwe nawet, że w tym roku bardziej pisarzem, bo jestem na urlopie i nie będę widywał studentów. Powiedzmy, że jest pół na pół, ale ze wskazaniem w stronę literatury.

Trzecia książka wynika niejako z sukcesu drugiej, druga z sukcesu pierwszej. A ta pierwsza? Zaczęło się od kafelka przy ul. Żytniej w Sosnowcu, prawda?
Droga do trylogii była długa i pokrętna. Tak, zaczęło się od kafelka mijanego w drodze do pracy. Wcale nie zamierzałem się nim zajmować. Przyszedł jednak moment olśnienia i zacząłem pisać „Korzeńca”. W „Pudrze i pyle” nie doznałem porównywalnego momentu olśnienia. Po prostu trzeba było dokończyć wątki z „Korzeńca”. Przy „Talu” olśnienie nastąpiło. Znałem przedwojenną przyśpiewkę: „Na ulicy Rybnej pod numerem trzecim, zabił pan Grzeszolski żonę z dwójką dzieci”. Wybrałem się na Rybną. Gdy pod numerem trzecim przechodziłem przez sień, zobaczyłem w progu kafelek „A. Korzeniec. Sosnowice”. W tym momencie wiedziałem już, że to moja historia. Kafelek powiedział mi: „To jest twoje, bierz to”.

W „Talu” poznajemy sosnowiecką Pogoń.
Poznajemy zaledwie kilka uliczek na Pogoni. Jednak nie polecam samotnych spacerów w te miejsca. Gdyby się pan wybierał na Rybną, Wodną czy Racławicką, to może raczej samochodem i do niektórych bram niech pan lepiej nie wchodzi. Dodam od razu, że potencjalnie ta część Sosnowca mogłaby być ładna. Gdyby to było zadbane miasto na Zachodzie, te wąskie brukowane uliczki i małe, czasami drewniane domy, ten labirynt zaułków, to byłaby perła.

Akcja „Talu”, podobnie jak poprzednich książek, też dzieje się w Sosnowcu. Zapytam przewrotnie: nie znudziło się panu to miasto? Dalej może pan powiedzieć słowa „Kocham Cię, Sosnowcze”?
Czuję potrzebę odświeżenia i dlatego teraz przygotowuję do druku dzienniki z prawie całorocznej podróży po Ameryce. Ale to nie ja mówiłem o Sosnowcu „kocham cię”. To kwestia Monsiorskiego. Natomiast w „Talu” pada trawestacyjna kwestia: „Cóż Ci bruk uczynił, Sosnowcze?”. Mniej więcej od lat 30. skóra tego miasta jest ciągle zrywana. A wracając do pytania: mój stosunek do Sosnowca był i pozostaje ambiwalentny. Chętnie przestałbym pisać o tym mieście, ale ciągle zaskakuje mnie jakaś historia, która jest nieopisana, a ciekawa. Tak samo nie planowałem do niedawna, że będę pisał o Będzinie. Teraz, między innymi dzięki „Dziennikowi Zachodniemu”, wgłębiam się w losy Rutki Laskier.
Mówił pan zawsze, że nie jest regionalistą, ale od tego regionalizmu w pana książkach trudno jest uciec. Każda z nich ma przecież w sobie jakiś element edukacji regionalnej.
To jednak funkcja, której sobie nie wybrałem. Ja wybieram postaci i sytuacje, a ponieważ jestem naukowcem przyzwyczajonym do pilnowania realiów, robię research. Gdy już mam bohaterów, to mimo że piszę fikcyjne utwory, zależy mi, żeby jak najdokładniej oddać realia. A potem jak najlepiej wszystko opisać. Mój regionalizm jest więc funkcją tego, że chcę pisać rzetelnie. Sosnowiec i - muszę poszerzyć to sformułowanie choćby ze względu na Rutkę - Zagłębie - to nieprawdopodobna skarbnica ludzkich opowieści. Im głębiej się w nie wchodzi, tym bardziej są godne uwagi. Wydaje mi się, że zagęszczenie ludzi na tak małym terenie i wielkie rozwarstwienia społeczne czy etniczne powodowały zawsze grę bardzo silnych emocji. Ponieważ Zagłębie było konglomeratem osób zjeżdżających się z różnych stron, mnożyły się konflikty i rodziły specyficzne napięcia emocjonalne.

Ucieka pan od regionalizmu, ale prowadzi w Teatrze Śląskim spotkania dotyczące tych tematów. Jak za Brynicą jest odbierana pańska twórczość?
Nie skupiam się tam na swoich książkach. „Puder i pył” posłużył jedynie jako tytuł cyklu debat. Staram się, by obecny był nie tylko głos śląski, ale też głos zagłębiowski. Jedno ze spotkań było poświęcone np. zagłębiowskim Żydom w kontekście słynnego komiksu Arta Spiegelmana „Maus”. W Teatrze Śląskim publiczność jest mieszana. Jeśli dochodzi do różnicy zdań, to i tak w czasie debat każdy szanuje opinię drugiej strony, przynajmniej taką mam nadzieję. Może Teatr Śląski wolałby ostrzejsze starcie poglądów, agresywniejszą dynamikę, ale ja chyba nie jestem szczególnie polaryzującym gospodarzem debat. Nie to, co w przypadku Szczepana Twardocha. Z całym szacunkiem, ale jak on nieraz coś powie, to zawsze się jakiegoś hejtu doczeka.
Czas akcji w kolejnych pańskich powieściach idzie do przodu. To zamierzony efekt?
Nie można zakończyć kronik przed II wojną światową, więc czwarty tom jest w pewnym sensie niezbędny. Myślałem o wywózce Żydów z Sosnowca, myślałem o śmierci Zegadłowicza, myślałem o siedzibie gestapo na Żytniej. Miałem kilka pomysłów i wstępnie zmagałem się z nimi. Znałem też historię Rutki Laskier, ale do pewnego momentu nie rozważałem pisania o niej. Kiedy jednak w DZ przeczytałem o burzeniu domu, w którym mieszkała, pomyślałem, że kamienicy może nie być, ale jeśli powstanie powieść, to pamięć o tej dziewczynie zostanie utrwalona. Próba ogarnięcia Holokaustu w powieści jest karkołomna, ale ukazanie ówczesnego życia niejako w soczewce, z perspektywy jednej konkretnej nastolatki i jej przeżyć wewnętrznych to coś, co do mnie przemawia. Myślę, że epicka opowieść o Rutce mogłaby być, przynajmniej potencjalnie, odpowiedzią Zagłębia na „Pianistę”, „Listę Schindlera” czy „Wybór Zofii”. To jest coś, co się Rutce należy.

A doczekamy się książki o Sosnowcu z czasów PRL-u?
Gdybym uważał, że można cały cykl zakończyć w roku 1943, oznaczałoby to, że moim zdaniem nastąpił wówczas definitywny koniec historii Zagłębia. Zagłębie jednak po wojnie się odrodziło, oczywiście w zmienionej formie i ze zmienioną tożsamością. Co nie znaczy jednak, że na dzisiaj mam plan pisania o Gierku czy o zamachu na Gomułkę.

„Tal” różni się od „Korzeńca” i „Pudru i pyłu”? Czy ta książka czymś nas zaskoczy?
Zwornikiem całej trylogii jest ewolucja miasta. Pierwsza, zasadnicza różnica polega na tym, że nie wiadomo, czy w „Talu” ktokolwiek kogokolwiek zabił. Poza tym wydaje mi się, że styl powieści jest inny. Zmieniły się czasy. Po mieście jeżdżą tramwaje i samochody, a ludzie używają telefonów. Styl przestaje być młodopolski i staje się radiowo-gazetowy. Jest niewielu sympatycznych bohaterów, w odróżnieniu od poprzednich powieści. Miasto jest chyba pokazane z mniejszym ciepłem. Nie jest jednak tak, że ja radykalnie zmieniłem stosunek do Sosnowca. Po prostu temat narzucił mi taki punkt widzenia. Liczę się z tym, że miasto nie polubi mnie za tę książkę, ale faktów historycznych nie zmienię. Nie ukrywam, że w „Talu” jest kilka mrugnięć do czytelników, którzy znają poprzednie powieści. Chciałem zasygnalizować, że to nadal, pomimo upływu czasu, ten sam Sosnowiec.

A dla pana Sosnowiec to nadal to samo miasto? Czy jego ocena zmienia się w pana oczach?
Zmienia się, może nie w kwestii estetyki, ale w tym sensie, że ulice, które były dla mnie anonimowe, stały się ulicami wypełnionymi substancją. Coraz więcej miejsc ma dla mnie osobiste znaczenie. Dawniej, owszem, było parę zabytków i były ulice, których się unikało. Dzisiaj uznaję Sosnowiec za miasto z wielkim potencjałem, jeśli chodzi o fascynujące ludzkie historie.

Na koniec pytanie z innej beczki: zmienił pan zdanie o telefonach komórkowych?
Coraz częściej myślę, że trzeba będzie zmienić, ale na razie walczę. Jeśli muszę, to pożyczam od syna stary telefon na kartę. Do smartfona jeszcze nie dojrzałem.


*Koszmarny wypadek w Bytomiu. Dlaczego ciężarówka zmiażdżyła fiata i zabiła młoda kobietę?
*Rolnik szuka żony ODC. 5 ZDJĘCIA + WIDEO
*Nowe mieszkanie w Katowicach może być Twoje
*Straszny wypadek w McDonaldsie: Dziewczynka ma poparzenia 4. stopnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!