W sklepach sprzętu nie było. Trzeba go było zorganizować
Ten prodecer zaczął się od pierwszej wyprawy Henryka Furmanika na Alaskę (rok 1974 - przyp. red.) i kolejne wyprawy poszły tym samym tropem - wspomina Paweł Pallus z Klubu Wysokogórskiego w Katowicach. Powód, dla którego alpiniści pojawili się w górniczych, hutniczych czy kolejowych warsztatach był prozaiczny - w Polsce specjalistycznego sprzętu do wspinaczki nie było, a na kupowanie go w zachodniej Europie nie było nas stać. Trzeba było własnym sumptem "zorganizować" dobry i tani sprzęt. Podstawą takiej "organizacji" były odpowiednie znajomości. Albo w samym zakładzie, albo w tzw. wyższych instancjach.
- Furmanikowi pomagał generał Jerzy Ziętek, bo przypadli sobie do gustu. Z kolei dyrektor katowickich zakładów "Rapid" przyjaźnił się z ministrem Mitręgą - opowiada Ignacy Nendza, kolejny z nestorów śląskiego alpinizmu. Wspomniany "Rapid" to nic innego jak zakłady sprzętu i narzędzi górniczych. Produkowały elementy do wierteł i kombajnów górniczych, a przy okazji... czekany, młotki i haki dla alpinistów.
- Sam miałem taki czekan, kiedy w roku 1976 jechałem na wyprawę w Atlas Wysoki. To był całkiem dobry sprzęt. Wykonany z porządnych materiałów przez świetnych fachowców - mówi Pallus.
ZOBACZ TAKŻE:
Artur Hajzer: Wspinał się z Jerzym Kukuczką, wymyślił Polski Himalaizm Zimowy [SYLWETKA]
Pożyczone butle i haki z kopalnianego warsztatu
W produkcję czekanów - poza katowickim "Rapidem" - zaangażowane były też Zakłady Gumowe Górnictwa w Bytomiu Miechowicach. Z kopalnianych warsztatów przeważnie wychodziły natomiast elementy wspinaczkowego "szpeju".
- Robiliśmy haki dla ekspedycji jadącej w roku 1981 na wyprawę w Alpy Nowozelandzkie. Przyjeżdżali je oglądać Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki - wspomina pan Marek, były pracownik warsztatu na kopalni "Pokój" w Rudzie Śląskiej.
- Z kolei z fabryki sprzętu ratunkowego "Faser" w Tarnowskich Górach pożyczaliśmy butle tlenowe i reduktory, które produkowano tam dla ratowników górniczych - dodaje Janusz Skorek, który w październiku 1979 r. z Andrzejem Czokiem, Andrzejem Heinrichem i Jerzym Kukuczką dokonał pierwszego polskiego wejścia na Lhotse.
Przyszły nowe czasy, skończyły się chałupnictwo
Chałupnicza produkcja wspinaczkowego sprzętu w zakładach przemysłowych Śląska (bo udział w tym procederze brała też branża hutnicza, czego dowodem były np. słynne raki z katowickiej huty "Ferrum") trwała przez lata 70-te i 80-te XX w.
CZYTAJ RÓZNIEŻ:
Wojciech Kukuczka: Everest? Mama była przeciwna
Oczywiście skala zjawiska z czasem się zmniejszała. Po oszałamiających sukcesach polscy himalaiści stali się "celem" dla zachodnich firm produkujących sprzęt sportowy. Kiedy Jerzy Kukuczka kończył kompletowanie Korony Himalajów, miał wyposażenie podobne do alpinistów z Włoch, Austrii czy Niemiec. Sojusz alpinistyczno-górniczy definitywnie runął wraz z przemianami gospodarczymi w Polsce. - Wtedy zalała nas lawina sprzętu i już nie było sensu kombinować - śmieje się Ignacy Nendza.
Z kopalni na szczyty
Powrót na Broad Peak
Pochodzący ze Śląska lub zamieszkali tu alpiniści nieraz mieli bezpośrednie związki z "grubą". Najbardziej utytułowanym górnikiem - himalaistą jest katowiczanin Ryszard Pawłowski, który przez 10 lat pracował na kopalni (najpierw pod ziemią, potem w dziale elektrycznym). W ciągu swojej himalajskiej kariery zdobył 10 ośmiotysięczników, a pierwszym z nich był Broad Peak, na którym stanął 14 lipca 1984 roku. Ponieważ w przyszłym roku minie równo 30 lat od tego wydarzenia, Pawłowski postanowił godnie uczcić rocznicę, wchodząc raz jeszcze na ten szczyt.
- Wciąż jestem w dobrej kondycji i jeśli tylko pogoda pozwoli, to mam szanse na wejście, tym bardziej, że wcześniej jadę na Mount Everest, więc będę fizycznie i psychicznie przygotowany - ocenia katowicki himalaista. W wyprawie Pawłowskiemu najprawdopodobniej towarzyszyć będzie któryś z jego znajomych wspinaczy. Ze względu na tragiczne wydarzenia, jakie w marcu tego roku miały miejsce na Broad Peaku, rocznicowa ekspedycja pewnie odbywać się będzie pod baczną obserwacją mediów, ale sam Pawłowski jest spokojny o jej przebieg.
- Znam swoje umiejętności i możliwości. Latem Broad Peak jest w miarę bezpieczny. Poza tym dla mnie wejście od dawna nie jest najważniejsze. Podchodzę do sprawy rozsądnie - mówi Pawłowski.
Co jeszcze sportowcy zawdzięczają górnikom? Rozmawiajcie z autorem
*Regionalna lista płac. Sprawdź, ile zarabiają [ZAROBKI OD 100 ZŁ DO 1 MLN ZŁ]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Najpiękniejsze polskie kolędy [POSŁUCHAJ i WYBIERZ]
*Najlepsze prezenty na święta Bożego Narodzenia [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- QUIZ z tajemnic fabuły "Znachora". Na to mało kto z widzów zwraca uwagę. Dasz radę?
- Mężczyźni o tych imionach są najgorszymi mężami. Mają trudny charakter [LISTA]
- Nie żyje aktor i reżyser, który przełamywał bariery. Miał 95 lat
- Tarantino rezygnuje ze spin-offu swojego hitu. Miał to być „łabędzi śpiew” reżysera