Zespół Nordica zagrał w klubie Gwint. Politechnika Białostocka straciła na wizerunku przez ONR

Kurier Poranny: Dlaczego z jednej strony uczelnia ostrzega zagranicznych studentów przed narodowcami, a z drugiej wpuszcza ONR na swój teren? Tak było w ostatni weekend na politechnice.

Prof. Lech Dzienis: Fundacja na Rzecz Rozwoju Politechniki Białostockiej, która dzierżawi od uczelni klub Gwint, popełniła podstawowy błąd podpisując umowę z użytkownikiem, który nie został sprawdzony. W poniedziałek prezes fundacji prof. Zenon Szypcio na moje ręce złożył dymisję z funkcji prezesa. Została ona przyjęta. Chciałbym, żeby ta sprawa była swego rodzaju przestrogą także dla innych rektorów, by w przyszłości uniknąć tego typu sytuacji. Zmieniliśmy również regulamin klubu Gwint. Wprowadzone zostały zapisy, które dają nam możliwość odwołania imprezy w dowolnym momencie, z chwilą kiedy poweźmiemy podejrzenie czy pewność, że to, co ma się odbyć, nie będzie uroczystością urodzinową. A tak byliśmy informowani przed sobotnimi wydarzeniami.

Kiedy pan rektor dowiedział się, że w sobotę w Gwincie będzie świętował Obóz Narodowo-Radykalny?

Dowiedziałem się w piątek, dzień przed tym wydarzeniem, ponieważ w czwartek wróciłem z zagranicy. Stanąłem przed dylematem: co ma być najważniejszym kryterium mojej decyzji? Tym najważniejszym było bezpieczeństwo studentów, którzy mieszkają na kampusie, także tych zagranicznych, z których trzy czwarte są to południowcy o ciemnej karnacji skóry i nieokiełznanym temperamencie.

Czytaj też:Kuria Archidiecezjalna przeprasza za mszę z ONR

I ten dylemat nie pozwolił na zerwanie umowy z ONR? Była taka możliwość?

Możliwość zawsze jest, choć szłyby za tym konsekwencje finansowe. Moją myślą przewodnią było to, aby zapewnić bezpieczeństwo studentom. W przypadku gdybyśmy odmówili organizacji koncertu w Gwincie, prawdopodobnie na naszym kampusie odegrałyby się jakieś zajścia, których konsekwencji nie bylibyśmy w stanie przewidzieć. Te mogłyby być groźne. Każdy rektor, szczególnie po wypadkach bydgoskich, musi brać je pod uwagę. Zdawałem sobie sprawę, że może stracimy na wizerunku, ale zyskamy na bezpieczeństwie. Poprosiłem policję o specjalną ochronę tego koncertu. Ze swoich obowiązków wywiązali się na piątkę. Za swój sukces, choć jest on gorzki, uważam zapewnienie bezpieczeństwa studentom. Nikomu nic się nie stało.

Za to o Politechnice Białostockiej mówi dziś cała Polska.

Zdaję sobie z tego sprawę. Chciałbym zapewnić w tym momencie, że mnie i całej politechnice obce są idee reprezentowane przez osoby, które w sobotę znalazły się nie tylko na naszym kampusie, ale też w obiektach sakralnych, na ulicach miasta. Straciliśmy wizerunkowo, ale nasi studenci nie ponieśli żadnego szwanku. Uczyniliśmy wszystko, by taka sytuacja się nie powtórzyła.

Czy teraz klub Gwint będzie zamknięty dla skrajnych organizacji? Mogą się pojawić zarzuty o dyskryminację.

Ja nikogo nie dyskryminuję. Natomiast żadna publiczna uczelnia nie może sobie pozwolić na takie wydarzenia. My mamy zakazaną działalność polityczną. I nie chodzi tylko o ONR, ale wszystkie tego typu organizacje.

Czy narodowcy oszukali PB?

Fundacja PB może czuć się oszukana. 4 stycznia przyszła tu osoba fizyczna, która zamówiła imprezę urodzinową, chyba określając ją mianem osiemnastki. Tego typu uroczystości są organizowane w Gwincie. Wpłaciła zaliczkę. Ale dopiero przed samym koncertem okazało się, o co właściwie chodzi.

Czy uczelnia sprawdzi inne imprezy zaplanowane w Gwincie?

Na pewno zostaną poddane weryfikacji, szczególnie te, za którymi stoją osoby fizyczne.