Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złom jest dla mafii cenniejszy od złota

Aldona Minorczyk-Cichy, Michał Wroński
Handel złomem zbudował niejedną fortunę
Handel złomem zbudował niejedną fortunę FOT.123RF
Mafia złomowa to nowe zagrożenie. Funkcjonariusze ABW na zlecenie prokuratury w Rzeszowie zatrzymali na Śląsku siedem osób.

Stworzyły one międzynarodową sieć firm handlujących złomem na terenie Unii Europejskiej, m.in. w Polsce, Czechach i na Słowacji, które wyspecjalizowały się w fikcyjnych transakcjach, by wyłudzić VAT. Według wstępnych wyliczeń uzyskały od naszego skarbu państwa około 120 mln zł. Złom to złoty interes dla przestępców piorących brudne pieniądze i wyłudzających VAT. Ten lewy biznes przynosi zyski podobne do nielegalnego obrotu paliwem. Mechanizm jest niemal identyczny, ale trudniejszy do wykrycia, więc bezpieczniejszy. Każdego roku skarb państwa traci w ten sposób nawet kilkaset milionów złotych.

Jak to się robi? Legalnie działająca firma kupuje złom. Potem na fakturach jest on przekazywany przez dziesiątki firm rejestrowanych na tzw. "słupy". Właściciele tych firm istnieją, ale firmy działalności nie prowadzą. Występują natomiast o zwrot podatku VAT za fikcyjny obrót. Pieniądze oddają firmie, która interes rozkręciła. Ostatecznie złom trafia do huty. Ten łańcuszek ma na celu nie tylko wyłudzenie VAT, ale i wypranie pieniędzy z przestępstw. Dzieje się tak poprzez operacje bankowe.

W katowickiej Prokuraturze Okręgowej toczy się sześć śledztw w takich sprawach, w całym kraju - kilkadziesiąt.

- Chodzi o bardzo duże kwoty. Większość spraw zaczęła się od sygnałów od generalnego inspektora informacji finansowej o podejrzanych transakcjach - podkreśla prok. Marta Zawada-Dybek. Dodaje, że pierwsze sprawy śledczy zamknęli już aktami oskarżenia. Ciągle jednak napływają nowe.
Śląsk, gdzie sporo jest zlikwidowanych kopalń i hut, to eldorado dla tego typu działalności. Dlaczego mimo znajomości mechanizmów tego typu przestępstw i ogromnych strat skarbu państwa coraz częściej do nich dochodzi?

- Rynek złomu w Polsce jest patologiczny. Mamy tu do czynienia z wolnoamerykanką. Bo niby dlaczego punkty skupu złomu przyjmują szyny czy miedziane kable? Do tego mamy niejednoznaczne prawo dotyczące zwrotu podatku VAT - podkreśla prof. Andrzej Barczak z Akademii Ekonomicznej w Katowicach.
Spółki rejestrowano na mieszkańców Ameryki Południowej. Nie miały majątku ani technicznego zaplecza. Zatrudniały jedną lub dwie osoby, ale generowały roczne obroty rzędu pół miliarda złotych! Część z nich odgrywała rolę słupów, które wprowadzały do obrotu fikcyjne faktury na złom kolorowy i odzyskiwały już całkiem realny podatek VAT. Założyciele tego intratnego, ale lewego biznesu wpadli w ręce funkcjonariuszy ABW. Przyczynili się do tego m.in. pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach i I Urzędu Skarbowego w Sosnowcu.

Na kontach podejrzanych zabezpieczono 30 mln zł, ale skarb państwa stracił co najmniej 120 mln zł. To tylko jedna z wielu grup przestępczych, która w naszym regionie zbijała krocie na nielegalnym obrocie złomem!

Trudno jest śledczym dotrzeć do organizatorów interesu. Postępowania często zatrzymują się na etapie tzw. słupów, czyli osób, które nie do końca są świadomego tego, co robiły. To zwykle bezdomni lub bezrobotni. Rejestrują na siebie spółki, od czasu do czasu podpisują dokumenty i biorą za to wynagrodzenie. Nie interesuje ich, o co tak naprawdę chodzi. Katowicka Prokuratura Okręgowa niedawno wystosowała akt oskarżenia w sprawie wyłudzenia w związku z fikcyjnym obrotem złomem ogromnych kwot ze skarbu państwa. Oskarżeni to wspólnicy prowadzący firmę handlującą złomem w Dąbrowie Górniczej. Jeden z nich wyłudził 1,4 mln zł, drugi - ponad 800 tys. Wcześniej w tej sprawie przed sądem stanęło 13 osób prowadzących działalność w Katowicach, Bytomiu, Czeladzi, Bielsku-Białej i Jastrzębiu Zdroju. Następni już czekają.

- To bardzo skomplikowane sprawy, wymagające czasu, specjalistycznej wiedzy biegłych - podkreśla prok. Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka katowickiej "okręgówki".

Kolejna prowadzona tam sprawa dotyczy przestępstw złomowych w latach 2005-2006. Podejrzanych w niej jest 9 osób, jedna jest w areszcie, bo się ukrywała. Następne śledztwo dotyczy działalności prowadzonej w Siemianowicach Śląskich od 2006 do 2007 roku. Na trop przestępców prokuratorów naprowadził GIIF, którego system wykrył dziwne transakcje.

- W tym przypadku złom trafiał do jednej z hut rzekomo za pośrednictwem centrali handlowej, z którą współpracowała. Tyle, że do centrali złom trafiał dzięki łańcuszkowi firm, a jego pochodzenie nie zawsze było legalne - mówi prok. Zawada-Dybek.

Kiedy na ulicach widzimy złomiarzy ciągnących wózki wypełnione złomem, trudno wyobrazić sobie, że mogą mieć coś wspólnego z mafią osiągającą milionowe zyski. Jednak wbrew pozorom także działalność tych "płotek" zawożących do składnic złom wykradziony z likwidowanych zakładów czy studzienek telekomunikacyjnych, przekłada się na pełne pieniędzy kieszenie rekinów tego biznesu. "Słupy" zdaniem prokuratury, mogły legalizować także złom pochodzący z kradzieży i ten, który trafia do nas ze Wschodu.
Do największej kradzieży złomu w regionie doszło w byłej Hucie Katowice. Grupa ochroniarzy do spółki z kontrolerami jakości i kierowcami w ciągu dwóch lat wywiozła z zakładu tysiące ton złomu. Początkowo złom był wynoszony z huty... w teczkach. Potem do zakładu bez przepustki wpuszczano ciężarówkę. Ładowano na nią do 30 ton wytopionego złomu stalowego wartości do 3000 zł. Towar po jakimś czasie ponownie był sprzedawany do hut. Kradzież nie wyszłaby na jaw, gdyby sami złodzieje nie zgłosili się na policję. Przestraszyli się gangu Jarosława Z., który także postanowił zarobić na tym interesie. Początkowo po prostu ściągał haracze (1000 zł za ciężarówkę). W końcu przejął dochodowy handel. Niepokornych karał. Zawożono ich na stadion w Ząbkowicach, bito, kopano, grożono bronią.

Kolejna afera była w Chorzowie. Właściciele punktu skupu złomu zostali zatrzymani za fałszowanie dokumentacji. Policjanci skontrolowali kilkaset formularzy przyjęcia odpadów metali kolorowych. Wśród osób, które taki złom rzekomo sprzedawały, były dane kilkudziesięciu zmarłych, a także znanych gwiazd filmowych, w tym Daniela Olbrychskiego i Beaty Tyszkiewicz.

Wpadli też czterej podejrzani o działalność na szkodę jednej ze śląskich hut. Mężczyźni reprezentowali spółki powiązane z hutą. Jedna z nich podpisała umowę i przerabiała żużel konwertorowy na złom wsadowy w trzech różnych klasach. Surowiec huta przekazywała jej po symbolicznych cenach. W zamian po obróbce miał wracać do huty na preferencyjnych warunkach. Jednak sprzedawany był za pośrednictwem innych spółek z dwu- lub trzykrotnym przebiciem. Huta straciła ok. 5 mln zł.
W walce o cenny surowiec nie liczą się żadne przepisy. Nawet dotyczące zbiórki odpadów niebezpiecznych. Zgodnie z unijnymi wytycznymi stare telewizory czy lodówki powinny trafiać do zakładów wyspecjalizowanych w przetwarzaniu "elektrozłomu". System jednak kuleje, bo "szara strefa" złomowców skutecznie czyści elektrośmieci z metalowych części.

- Tam trafiają miedziane cewki z telewizyjnych kineskopów czy aluminiowe agregaty z chłodziarek. Nam zostaje obudowa, której firmy przetwarzające nie chcą brać - mówi Jerzy Starypan, prezes zajmujące się gospodarką komunalną spółki Beskid z Żywca.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera