Ale do głowy by mi nie przyszło, żeby winić za to swoją polonistkę.
Pani minister edukacji właśnie w ten sposób chce uzasadnić kiepskie wyniki maturalne wielu wybitnych uczniów - może odzywają się w niej jakieś przykre doświadczenia z młodości. Dołączam się do chóru tych, którzy twierdzą, że wszystkiemu winien jest tzw. klucz, czyli zestaw pojęć, jakie powinny znaleźć się w rozprawce, aby ta została zaakceptowana.
To jest złe rozwiązanie - zabija indywidualizm i myślenie, premiuje średniaków znających co prawda całość programu nauczania, ale zwykle po łebkach. Owszem matura to nie doktorat, gdzie liczy się charakter pracy i jej niepowtarzalność.
Ale, pani minister! To jest egzamin dojrzałości, a nie klasówka, na której wystarczy znajomość sloganów w stylu: Słowacki wielkim poetą był.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?