Zmarł budowniczy zamków w Bobolicach i Mirowie. Nad jego pracą rozpływał się nawet prezydent RP. Roman Warta był Ostatnim Rycerzem

Zmarł Roma Warta, budowniczy zamków w Bobolicach i Mirowie

- Roman Warta, budowniczy na Zamku Bobolice, Zamku Mirów został nagle wyrwany z życia 7 października 2020 roku. Pomimo, że podnosił z ruin królewskie zamki, nie podniósł się po ciężkim udarze mózgu, który przyszedł nagle. Mimo swych 69 lat był młodym, nie tylko ciałem, sprawnym i energicznym, ale przede wszystkim młodym duchem i sercem człowiekiem - wspomina Jarosław Lasecki.

Jak dodaje właściciel zamków, Roman Warta był wyjątkowym człowiekiem. Nie tylko świetnym fachowcem, murarzem, kamieniarzem, cieślą, ale także pomysłowym budowniczym. Nie było dla niego rzeczy niemożliwych.

- Zawsze mawiał: zrobi się! I rzeczywiście tak się stawało. Lubił inspirować ludzi. Zawsze miał pomysł na rozwiązanie trudnych problemów. Podczas współpracy z najlepszymi polskimi naukowcami zaangażowanymi w rewitalizację Zamku Bobolice, był traktowany przez nich jak partner. Jego ogromna wiedza na temat kamieniarki, murowania średniowiecznych murów, sprawiała, że profesorowie mogli się od niego uczyć. Bez niego nie byłoby zrewitalizowanego Zamku Bobolice - mówi Jarosław Lasecki.

Roman Warta był od początku związany z zamkiem. Od pierwszego wbicia łopaty podczas prac archeologicznych, do ostatniego dnia. Nic dziwnego, że podczas uroczystości otwarcia Zamku Bobolice dla turystów, przedstawiciel rodziny Laseckich, właścicieli zamku, senator Jarosław Lasecki, witając zaproszonych gości z kancelarii prezydenta, ministrów, wojewodę, marszałka, starostę i innych osobistości, na pierwszym miejscu dziękował właśnie Panu Romanowi, mówiąc: "Roman, dziękujemy, przyszłe pokolenia turystów będą Ci za to wdzięczni! A my dzisiaj dziękujemy Ci z całego serca!"

- Kiedy Prezydent Bronisław Komorowski odwiedzał Zamek Bobolice, powiedział do Romana: Bez Pana nie byłoby tego wspaniałego Zamku. Dziękuję Panu! - mówi Jarosław Lasecki.

Romana Wartę co weekend można było go spotkać w bramie wjazdowej Zamku Bobolice, kiedy ubrany w strój rycerski, ze swoim sumiastym wąsem, surowym wzrokiem lustrował turystów. Żartobliwie.

Wyglądał groźnie, ale w sercu był dobrym człowiekiem. Lubił kiedy zamek odwiedzały tłumy. Dzieci kochały robić sobie z nim zdjęcia i słuchać jego wyjaśnień na temat uzbrojenia. Mogły potrzymać prawdziwy rycerski miecz, ubrać hełm z przyłbicą. Dorośli zawsze mogli liczyć na jakąś anegdotkę czy żart.

Uwielbiał żartować. Dumnie stał w bramie Jego zamku mawiając, że stoi już tutaj cztery wieki i widział wszystko. W stroju rycerskim, z mieczem, w hełmie z pióropuszem, ze swoim sumiastym wąsem, wyglądał imponująco. Kobiety często z nim pozowały, a mężowie robili im zdjęcia.

- Pan Roman mawiał wtedy żartobliwie: Niewiasta ze mną zostaje na zamku, a mąż ma zdjęcie na pamiątkę! - zamykając przy tym wrota zamku. Wszyscy śmiali się radośnie. Za to poczucie humoru wszyscy go uwielbiali. Teraz zamknęły się za nim wrota życia. Tam, gdzieś nad chmurami, będzie budować kolejne zamki. Będzie go nam wszystkim brakować. Zamek Bobolice stracił swego Ostatniego Rycerza - wspomina Jarosław Lasecki.

Nabożeństwo żałobne odbędzie się w sobotę o godz. 12 w kościele pw. św. Bartłomieja Apostoła w Żurawiu. Roman Warta zostanie pochowany na cmentarzu parafialnym w Myszkowie w rodzinnym grobie.