Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarnowana szansa kapitana

Leszek Jaźwiecki
Dla nas nie ma już nieważnych spotkań - mówili piłkarze Odry Wodzisław przed meczem ze Śląskiem Wrocław.

Po porażkach z ŁKS Łódź i Legią Warszawa wodzisławianie znaleźli się prawie na dnie ligowej tabeli i chcąc się od niego odbić musieli wygrać mecz z wrocławianami. Nie udało się, Odra co prawda zdobyła pierwszy punkt w rundzie wiosennej, jednak nadal nie strzeliła bramki. Strzelecka niemoc trwa już prawie 300 minut (ostatni raz trafił Damian Seweryn 5 grudnia ubiegłego roku w meczu z Wisłą Kraków).

Przełamać ją mógł Jan Woś. W 82 min. za faul Wojciecha Górskiego na Macieju Mał-kowskim arbiter podyktował rzut karny i właśnie kapitan Odry zdecydował się go wykonywać. Uderzył zbyt słabo i bramkarz Śląska zdołał wybić piłkę na róg.

- Pomógł mi trochę Wojtek Górski, który kiedyś grał w Wodzisławiu i podpowiedział mi w który róg będzie strzelał Woś - cieszył się Wojciech Kaczmarek, który wcześniej nie miał zbyt wiele pracy.
- Czekałem na ruch bramkarza, potem uderzyłem, jednak zbyt słabo - tłumaczył po meczu niefortunny strzelec. - Kiedyś trafiałem w słupek bramki GKS Katowice i na pewien czas wyleczyłem się z karnych. Ostatnio na treningach wykonywanie jedenastek wychodziło mi nie najgorzej, dlatego podszedłem do tego karnego. Nikt się nie kwapił, nie chciał wziąć odpowiedzialności. Mógł jeszcze strzelać Maciek, ale on akurat był faulowany. Mnie jako kapitanowi nie wypadało odmówić. Jest mi przykro, że zawiodłem. Nie poddaję się, nie pękam i w następnym meczu nie wyjdę z pampersem. Jeśli będzie taka potrzeba, to jeszcze raz podejdę do jedenastki.

Trener Ryszard Wieczorek ciągle szuka optymalnego ustawienia. Tym razem w ataku, obok Macieja Korzyma, po raz drugi zaprezentował się Piotr Bagnicki. Nowy nabytek wodzisławian ponownie niczym nie zaimponował. Znacznie więcej można było się spodziewać także od Piotra Gierczaka, który miał kierować grą gospodarzy. Z obrony na mecz ze Śląskiem w ostatniej chwili wypadł Jacek Kowalczyk, szyki trenerowi wodzisławskiej jedenastki pokrzyżowała także kontuzja Aleksandra Kwieka.

Spotkanie Odry ze Śląskiem nie było wielkim widowiskiem i zazwyczaj trenerzy mówią, że była to typowa walka o punkty. Odra ruszyła na początku meczu, potem jej animusz powoli gasł. Tak samo było po zmianie stron. W 77 min doszło do przepychanki piłkarzy obu drużyn przy linii bocznej w okolicach środka boiska. Zanosiło się na większą bójkę, bo pojawili się tam nawet obaj bramkarze, a także zawodnicy z ławki rezerwowych. Piłkarze sami próbowali wyrównać rachunki. Nie bez winy był arbiter, który wydał w tym spotkaniu kilka kontrowersyjnych decyzji. Tym razem Piotr Wasilewski także nie stanął na wysokości zadania. Był zbyt pobłażliwy i żaden z piłkarzy nie zobaczył kartki.

W końcówce zaatakowali wrocławianie i efektem tego było uderzenie Vuka Sotirovicia w poprzeczkę.

Odra Wodzisław 0 Śląsk Wrocław 0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!