Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany katowicki fryzjer Wojtek Wajda szykuje się do otwarcia swojego salonu. Na przygotowania wydał ok. 10 tys. złotych

Katarzyna Pachelska
Katarzyna Pachelska
15.05.2020 KatowiceStudio Fryzur Wojciech Wajda. Przygotowania do ponownego otwarcia salonu po przerwie związanej z epidemią.Na zdjęciu Wojtek Wajda, właściciel studia, w maseczce i przyłbicy oraz jednorazowych rękawiczkach. Tak będzie obcinał klientki i klientów.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
15.05.2020 KatowiceStudio Fryzur Wojciech Wajda. Przygotowania do ponownego otwarcia salonu po przerwie związanej z epidemią.Na zdjęciu Wojtek Wajda, właściciel studia, w maseczce i przyłbicy oraz jednorazowych rękawiczkach. Tak będzie obcinał klientki i klientów.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Marzena Bugala Polska Press
Od 18 maja salony fryzjerskie znowu mogą przyjmować klientów, ale w zaostrzonym rygorze sanitarnym. Podejrzeliśmy, jak do otwarcia przygotowuje się znany katowicki fryzjer Wojtek Wajda i jego studio fryzur.

Ledwo otworzył swoje studio w nowym miejscu, trzy przecznice od starego, w centrum Katowic, już musiał zamykać.

Wojtek Wajda prowadzi swój salon od 20 lat. W zeszłym roku, w lutym, przeniósł się z ul. Andrzeja na ul. Kopernika, dwie przecznice dalej. Nieco ponad rok po otwarciu nowego, wymuskanego salonu, musiał go zamknąć na dwa miesiące z powodu decyzji rządu związanej z epidemią koronawirusa.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z PRZYGOTOWAŃ DO OTWARCIA SALONU

Wojtek Wajda, znany katowicki fryzjer, przygotowuje się wraz ze swoją 9-osobową ekipą do ponownego otwarcia swojego Studia Fryzur.

Podejrzeliśmy w piątek 15 maja, jak szykują ostatnie poprawki, przeprowadzają ostatnie szkolenia przed otwarciem od poniedziałku 18 maja.

- Jestem zdania, że nie ma co płakać nad wylanym mlekiem - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" Wojtek Wajda. - Teraz najważniejsze jest bezpieczeństwo klientów i nas, pracowników. Piękne rośliny, które były ozdobą poczekalni, zabrałem do mojego domu. Między eleganckimi fotelami fryzjerskimi zamontowaliśmy ścianki z pleksy. Usunęliśmy gazety z poczekalni, gadżety reklamowe. Nie poczęstujemy już Rafaello, z czego byliśmy znani, ani kawą czy herbatą. Trudno. Za to klienci dostaną od nas maseczkę - mówi.

Wizyta u fryzjera, czy kosmetyczki jest ponownie możliwa, po długim okresie zamknięcia zakładów spowodowanych wybuchem epidemii koronawirusa w Polsce. Konieczne jednak jest wprowadzenie nowych zasad bezpieczeństwa i odpowiedniego reżimu sanitarnego w trosce o zdrowie klientów i prowadzących działalność przedsiębiorców.ZOBACZ NASTĘPNE OBOSTRZENIA NA ZDJĘCIACH>>>Co się zmieni w zakładach fryzjerskich i kosmetycznych po ich otwarciu? Sprawdź nowe zasady. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Jak wygląda wizyta u fryzjera i kosmetyczki? Nowe zasady bez...

10 tysięcy złotych na przygotowania do "nowej normalności" w salonie

Na przygotowania do ponownego otwarcia swojego studia wydał, jak szacuje, około 10 tysięcy złotych. Ścianki z pleksy kosztowały ok. 2 tysiące, stojaki bezdotykowe na środek do dezynfekcji - 1000 zł. Maseczki dla klientów, jednorazowe pelerynki do strzyżenia, przyłbice dla personelu, pojemniki na środek dezynfekujący do pasa dla fryzjerów - kolejne tysiące złotych.

- Niestety musiałem też podnieść ceny usług. Nie ma na to rady. Środki do dezynfekcji, maseczki, rękawiczki kosztują dzisiaj kilkaset procent więcej niż przed epidemią - mówi Wojtek Wajda.

Klienci zapłacą od 5 do 15 zł za usługę więcej. - Są też usługi, których cen nie podnieśliśmy - zauważa Wajda.

Klienci walą drzwiami i oknami

Jednak klientów nie odstraszyły zwiększone ceny. - Przez najbliższe dwa tygodnie mamy czarno w kalendarzu. Wszystkie godziny zajęte. Ale niech pani lepiej tego nie pisze, bo to nam odstraszy potencjalnych klientów - śmieje się Wojtek Wajda.

Internet się śmieje

Katowicki fryzjer uważa, że w pierwsze dni po otwarciu telefon też będzie się uginał od połączeń, bo ludzie przypomną sobie, że zakłady fryzjerskie mogą działać.

- Wyznaczyliśmy trochę dłuższe przerwy między klientami, by mieć czas na dezynfekcję. Najpierw będziemy ich sadzać co drugi fotel, a gdy będzie ich więcej, już na każdym. Zamontowaliśmy ścianki z pleksy właśnie po to, by mieć taką możliwość. Dzięki temu nie muszę zwolnić nikogo. Gdyby konieczne było sadzanie klientów co drugi fotel, to musiałbym zrezygnować z 1/3 załogi - opowiada.

Jak tu nie uciąć sobie pogawędki z klientem?

Według rządowych wytycznych klienci nie mogą używać telefonów komórkowych w czasie usługi, i mają się też ograniczać w rozmowach z fryzjerami. A przecież nikt tak dobrze nie wysłucha człowieka jak własny, zaufany fryzjer lub fryzjerka. - Wiem, że może być z tym u nas trudno, bo mamy kilka gaduł w ekipie. Poza tym trudno gasić rozmowę z klientem, gdy chcemy żeby miał dobre doświadczenie z wizyty u nas. Ale trudno, będziemy siebie nawzajem przywoływać do porządku, gdy będzie za dużo gadulstwa - mówi Wojtek Wajda.

Nie zszedłem do podziemia. Warto było wytrzymać te dwa miesiące

Razem ze swoją ekipą nie może się doczekać powrotu do pracy. - Trudno było przez te dwa miesiące - przyznaje. - Nie raz nachodziły mnie myśli, co będzie dalej, jak to przetrwamy, czy w ogóle wrócimy do pracy. Ale wiem, że ta przerwa była konieczna. Sporo się szkoliliśmy przez ten czas, oczywiście online. Nasz partner - L'Oreal - nie zostawił nas samych, organizował szkolenia też z przedsiębiorczości, tarczy antykryzysowej, nawet mieliśmy spotkania z psychologiem. Nie zszedłem do podziemia, nie chodziłem strzyc po domach, i innych fryzjerów też przekonywałem, żeby tego nie robili. Zapadła mi w pamięć wypowiedź burmistrza jednego z włoskich miasteczek w szczycie epidemii, który, nie przebierając w słowach, pytał z wyrzutem tamtejsze fryzjerki po co wykonują swoją robotę w podziemiu - do trumny tych ludzi czeszą? My jakoś wytrzymaliśmy, i teraz ze zdwojoną energią wracamy do pracy - przekonuje Wojtek Wajda.

Obejrzyj dokładnie

Zobacz koniecznie

- Nie ma co się oglądać do tyłu. Było tak, a teraz jest inaczej. Trzeba to zaakceptować. Epidemia pokazała, że mamy sporo kreatywności, wymyśliliśmy parę fajnych patentów. Ja sam przetestowałem na mojej żonie, że spięcie gumek maseczki klienta zwykłym biurowym spinaczem z tyłu powoduje, że pracuje mi się znacznie łatwiej. Będziemy to stosować i pewnie jeszcze parę innych rzeczy wymyślimy. Poza tym okazało się, że rośliny z mojego studia fryzur świetnie wyglądają w naszym salonie, i pewnie ich nie oddamy już do salonu, gdy wrócimy do jako takiej normalności - dodaje Wajda.

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty