Żółte i czerwone strefy covidowe. Gdyby wprowadzić podział na strefy, surowe restrykcje obowiązywałyby już w 16 powiatach

Regionalizacja obostrzeń obowiązywała, przypomnijmy, w minionym roku. Zakładała podział kraju na strefy w trzech kolorach. W zależności od średniej liczby zakażeń z 7 dni na 100 tys. mieszkańców, powiaty trafiały do strefy czerwonej, żółtej albo zielonej. W każdej obowiązywał inny zestaw obostrzeń. Najsurowszy w czerwonej, rzecz jasna.

Choć rządzący kilkukrotnie już zapowiadali, że rozważają ponowne wprowadzenie regionalizacji obostrzeń, w mijającym tygodniu wdrożyli nowe regulacje dla całej Polski. Z 10 do 14 dni wydłużyli okres kwarantanny dla powracających z krajów spoza strefy Schengen. Zaostrzone zostały też limity w hotelach, restauracjach, ośrodkach kultury i sportu. W zgromadzeniach i uroczystościach rodzinnych od grudnia może uczestniczyć do 100 osób, a nie jak obecnie 150. Z nowych obostrzeń zwolnieni są zaszczepieni.

Specjalną mapę, opierając się na danych z Ministerstwa Zdrowia prowadzi aktualnie analityk Piotr Tarnowski. Obrazuje on aktualną sytuacją epidemiologiczną. Wśród zgromadzonych danych można znaleźć również podział na strefy, uwzględniające nie tylko średnią liczbę przypadków z ostatniego tygodnia na 100 tys. ludzi, ale także procent w pełni zaszczepionych mieszkańców. Bo jak zapowiedzieli rządzący, gdyby wprowadzić regionalizację obostrzeń, nie bez znaczenia byłby procent wyszczepienia mieszkańców danego regionu.

Niestety w naszej okolicy aktualnie nie ma już powiatów kwalifikujących się do zielonej strefy. Sprawdźcie w naszej galerii, jak aktualnie wyglądałby podział na strefy żółte i czerwone w woj. śląskim.