Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Został sam, próbował się zabić. Historia Pana Ryszarda chwyta za serce. Pomogła sanitariuszka, która zorganizowała zbiórkę. Też możesz pomóc

Adrian Hadasz
Najpierw zmarła jego żona, później samobójstwo popełniła matka. Został sam, popadł w alkoholizm i na końcu próbował odebrać sobie życie. Na szczęście Pani Sandra postanowiła mu pomóc.
Najpierw zmarła jego żona, później samobójstwo popełniła matka. Został sam, popadł w alkoholizm i na końcu próbował odebrać sobie życie. Na szczęście Pani Sandra postanowiła mu pomóc. fot. Sandra Chlebowska
Miły, ciepły, kulturalny – tak pana Ryszarda opisuje Sandra Chlebowska, sanitariuszka Szpitala Specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej. Spotkała go jednak tragedia: najpierw zmarła jego żona, później samobójstwo popełniła matka. Został sam, popadł w alkoholizm i na końcu próbował odebrać sobie życie. Na szczęście pani Sandra postanowiła mu pomóc.

Historia pana Ryszarda chwyta za serce. 19 lipca 2019 roku trafił do szpitala po próbie samobójczej.
- To cudowny człowiek, wykształcony, grzeczny – mówi o nim Sandra Chlebowska. – Niestety, cholernie samotny – dodaje.

Wzruszająca historia zbiórki dla pana Ryszarda

Pan Ryszard po śmierci swojej żony popadł w alkoholizm, później stracił również matkę, która popełniła samobójstwo. Został sam, stracił kontakt z rodziną i nie ma nikogo bliskiego. Wszystko to doprowadziło do jego próby samobójczej.

Sandra Chlebowska, sanitariuszka szpitala do którego trafił pan Ryszard, postanowiła pomóc. 19 sierpnia 2019 roku pan Ryszard został wypisany do domu, jednak stan jego mieszkania był fatalny, co widać na podesłanych do nas zdjęciach.
- Poznając historię Pana Rysia obiecałam sobie, ze zrobię wszystko, aby już nigdy nie pomyślał o śmierci – mówi Sandra Chlebowska. - Aby codziennie wstając miał ciepłą wodę, pyszne śniadanie i telefon z numerem do kogoś, na kogo zawsze może liczyć.

I tak zaczęła się zbiórka. Na stronie pomagam.pl w momencie pisania tego artykułu zebrano już ponad 9 tysięcy złotych. Do założonego celu 15 tysięcy nadal jednak sporo brakuje.

- Gdyby ktoś chciał dołożyć choć złotówkę, dwie, pięć, będziemy niesamowicie wdzięczni. Zaczynamy od zera, zaczynamy nowe życie! – dodaje sanitariuszka.

Zbiórkę dla Pana Ryszarda można wesprzeć klikając [TUTAJ].

„Uprzejmy, skromny, bezkonfliktowy”

Napisaliśmy do Sandry Chlebowskiej z pytaniem o sytuację pana Ryszarda.

- Trafił do nas na oddział psychiatryczny prosto z SORu, po zszyciu ran przedramienia – opowiada nam sanitariuszka. – Rany powstały w wyniku próby samobójczej, jednak dla mnie było to po prostu wołanie o pomoc, a nie rzeczywista chęć odebrania sobie życia.

Pani Sandra mówi nam, że na jej oddziale rotacja pacjentów jest ogromna.

- Przyjęcia i wypisy to praktycznie nasz codzienny rytuał. Pan Rysiu był jednym z nielicznych, który został u nas na dłużej. Spędzając z nami równy miesiąc dał poznać się z naprawdę dobrej strony. Uprzejmy, bezkonfliktowy, jeżeli o coś prosił, to sprawiało mu to ogromne zakłopotanie.

Miał zostać przyjęty z niczym. Poza brudnymi, podartymi ubraniami na swoim ciele, w depozycie znajdował się tylko dowód osobisty i klucze.

- Nie miał totalnie nic, niczego też nie oczekiwał – mówi pani Sandra.

Skąd u sanitariuszki tak ogromny odruch serca?

- Myślę, że ujął nas wszystkich swoją skromnością i tym, że jako jeden z nielicznych pacjentów prosił, a nie kazał – odpowiada. - Oddziały psychiatryczne mają swoją specyfikę pracy, nie każdy okazuje nam wdzięczność lub zrozumienie. Często spotykamy się z pretensjami, brakiem szacunku czy agresją. Mimo to, obecnie nie zamieniłabym tej pracy na nic innego.

Mijały dni, a relacja pana Rysia z Sandrą Chlebowską pogłębiała się.

- Zaczęłam go traktować jak swojego dziadka. Był brudny, zaniedbany i bez środków czystości, a ja chciałam go postawić do pionu. W trakcie tej metamorfozy Pan Rysiu otworzył się, opowiedział dlaczego chciał odebrać sobie życie, o zabieranej przez komorników emeryturze i o swojej samotności – wylicza sanitariuszka. – Okazało się także, że popadł w alkoholizm. Udaje mu się nie pić już od kilku miesięcy, ale wciąż jest alkoholikiem.

Pan Rysiu zachowuje trzeźwość już blisko pół roku.

- Mocno wierzę w to, że jest w stanie z tym wygrać – mówi pani Sandra.

Najpierw zmarła jego żona, później samobójstwo popełniła matka. Został sam, popadł w alkoholizm i na końcu próbował odebrać sobie życie. Na szczęście Pani Sandra postanowiła mu pomóc.

Został sam, próbował się zabić. Historia Pana Ryszarda chwyt...

Wypisanie ze szpitala

Pan Ryszard został wypisany ze szpitala 19 sierpnia 2019 roku.

- Wiedziałam, że moja pomoc nie skończy się tylko na donoszeniu mu krakersów na oddział i dawaniu podwójnej porcji obiadu. Stwierdziłam, że skoro powiedziałam „A”, to muszę powiedzieć też „B”.

- Nie pamiętam już, w którym momencie tego całego szału powstał sam pomysł zbiórki w sieci. Pamiętam tylko pierwszą większą kwotę i niedowierzanie Ryśka. Dopiero teraz, kiedy na zbiórce mamy już ponad 9 tysięcy, spłacone wszelkie zadłużenia, wykupione leki oraz odświeżony pokój, jesteśmy w stanie ocenić jak ogromną pomoc dostaliśmy od obcych nam ludzi.

Potrzebne są nie tylko pieniądze

Oprócz pieniędzy potrzebne są także inne rzeczy.

- Potrzebujemy płytek do łazienki, brodzika, prysznica, WC, szafki i umywalki do łazienki oraz lustra z szafką – wylicza pani Sandra. - Powoli udaje nam się stworzyć mu godne warunki mieszkalne.

Nie zawsze jest jednak kolorowo.

- Czasem się kłócimy, każde z nas ma inne oczekiwania, poglądy, dzieli nas prawie 50 lat i uczymy się iść na kompromisy… tzn. ja się uczę, bo osioł przy Ryśku to pikuś! Spróbujcie wywalić mu ten ogromny stół z salonu, to osobiście was ozłocę! – mówi żartobliwym tonem.

W najbliższym czasie pani Sandra chciałaby już zakończyć remont mieszkania. Cały czas potrzebne są jednak dodatkowe środki.

Kim jest Sandra Chlebowska, sanitariuszka o wielkim sercu?

Pani Sandra jest pracowniczką Dąbrowskiego Centrum Onkologii. Na co dzień również prywatnie opiekuje się osobami starszymi w ich domach, leżącymi, po udarach lub z nowotworem.

Pomimo zaangażowania w pomoc panu Ryszardowi, Sandra Chlebowska oferuje również swoją opiekę nad innymi schorowanymi osobami na terenie Dąbrowy Górniczej.

- Moim marzeniem jest otwarcie domu opieki. Takiego prawdziwego i z naciskiem na słowo „dom”. Miejsca, gdzie kiedyś będzie mnie stać, aby 3-4 wolne łóżka móc przeznaczyć dla osób, które nie mają nikogo bliskiego. Osób, którzy są dobrymi ludźmi, a którzy zostali sami. Chciałabym móc sfinansować im pobyt do ich ostatnich dni w cieple, spokoju i dostatku. Niestety, żeby otworzyć takie miejsce potrzeba pieniędzy i inwestorów – mówi.

Pani Sandra oferuje swój numer telefonu wszystkim osobom, które potrzebują pomocy w opiece nad swoimi bliskimi na terenie Dąbrowy Górniczej: 795 740 237

I jeszcze raz przypominamy o zbiórce dla Pana Ryszarda. Można się do niej przyłączyć klikając [TUTAJ].

Nie przegapcie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera