Guziki SOS w pojazdach ZTM - trwają testy
Zarząd Transportu Metropolitalnego zaczął testować nowe rozwiązanie - jego głównym celem jest poprawa bezpieczeństwa. Chodzi o guziki SOS przeznaczone dla kierowców.
- Kierowca w sytuacji zagrożenia naciska taki guzik i tym samym wysyła sygnał zarówno do służb dyspozytorskich przewoźników, jak i do naszego Centrum Zarządzania Ruchem. Najpierw reagują dyspozytorzy przewoźnika, którzy podejmują decyzje o ewentualnym zgłoszeniu sytuacji do odpowiednich służb ratunkowych lub porządkowych. Obligatoryjnie taka informacja musi wpłynąć również do ZTM. W przypadku braku takiej informacji w ciągu 2 minut inicjatywę przejmują pracownicy ZTM, którzy sprawdzają na mapie położenie pojazdu i kontaktują się z dyspozytornią operatora - tłumaczy Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Metropolitalnego.
Z guzika SOS kierowcy mogą korzystać siedem dni w tygodniu przez całą dobę.
- Pracownicy Zarządu Transportu Metropolitalnego mogą również sami zadzwonić pod numer alarmowy 112 lub bezpośrednio udać się do miejsca, w którym znajduje się dany pojazd. Oczywiście dyspozytorzy ZTM pozostają w stałym kontakcie z operatorem aż do zakończenia akcji - dodaje Michał Wawrzaszek.
To jednak nie wszystko. W przyszłym roku sporo ma się zmienić w kwestii bezpieczeństwa wraz z podpisywaniem nowych umów ZTM z przewoźnikami. - Operatorzy z biegiem czasu będą zobowiązywani m.in. do zapewnienia służby dyspozytorskiej, do posiadania telefonu przeznaczonego wyłącznie do kontaktu z ZTM, czy do wyposażenia wszystkich pojazdów wyprodukowanych po 2012 roku w system monitoringu i alkoblokadę - wyjaśnia rzecznik prasowy Zarządu Transportu Metropolitalnego.
Nie przeocz
- Najlepsze porodówki w woj. śląskim. Tu urodzisz w komfortowych warunkach
- Czerwone strefy w woj. śląskim. Jakie obostrzenia rząd wprowadzi w 35 powiatach?
- Jarmark Bożonarodzeniowy w Katowicach trwa. Co możemy kupić i w jakiej cenie?
- Ceny karpia na święta 2021 wyższe niż przed rokiem. Ponad 20 złotych za kilo WIDEO
Bezpieczeństwo jest kluczowe. Podejmowane działania to pokłosie tragicznego zdarzenia z Katowic
Kwestie bezpieczeństwa podniesiono po tragicznym zdarzeniu, które miało miejsce w centrum Katowic pod koniec lipca tego roku. Na filmikach, które nagrali świadkowie zdarzenia, widać, jak kierowca autobusu najeżdża na grupę przepychających się ludzi, którzy znajdowali się na pasie ruchu. 31-letni mężczyzna najpierw trąbił, by chwilę później ruszyć. Pod koła autobusu została wciągnięta 19-letnia kobietą. Mimo tego, kierowca nie zatrzymał się, a ofiara była przez kilkadziesiąt metrów wleczona.
Łukaszowi T. przedstawiono zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. - Przesłuchany częściowo przyznał się do przedstawionych zarzutów. Stwierdził, że bał się o swoje życie i zdrowie, myśląc że zostanie zaatakowany przez grupę ludzi, dlatego właśnie ruszył autobusem - informowała, podczas briefingu prasowego, prokurator Monika Łata z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Podejrzany, w czasie przesłuchania, dodał, że nie miał świadomości, że pod kołami autobusu ktokolwiek się znajduje. Stwierdził, że gdyby o tym wiedział, od razu zatrzymałby się i udzielił niezbędnej pomocy. Łukasz T. był trzeźwy w chwili zdarzenia, ale zlecone badania toksykologiczne krwi potwierdziły, że zażył leki przeciwdepresyjne i przeciwbólowe. Mężczyzna przebywa obecnie w areszcie.
Musisz to wiedzieć
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?