Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Związkowcy JSW wysłani na szychtę

M. Książek, J. Bombor
We wtorek związkowcy demonstrowali pod domem prezesa JSW. Od teraz, zamiast na manifestacje, będą zjeżdżać na dół
We wtorek związkowcy demonstrowali pod domem prezesa JSW. Od teraz, zamiast na manifestacje, będą zjeżdżać na dół A. Ławrywianiec
Od poniedziałku związkowcy zatrudnieni w kopalniach JSW będą musieli wrócić do pracy pod ziemią, na stanowiska wyznaczone im przez dyrektorów zakładów.

Tak twierdzi zarząd JSW, który wczoraj wysłał w tej sprawie instrukcje do dyrektorów. Ci z kolei mieli o nich powiadomić związkowców.

Powód? Przegłosowane w zeszłym miesiącu zmiany w statucie spółki, według których nie poszczególne kopalnie, a JSW S.A. stała się jedynym pracodawcą dla wszystkich pracowników. Tym samym związki działające w zakładach JSW miałyby, zdaniem zarządu, utracić status zakładowych organizacji związkowych. - Zaproponowaliśmy związkowcom, by do końca czerwca mogli działać na dotychczasowych zasadach, ale się nie zgodzili, nie siedli z nami do rozmów. Więc zgodnie z prawem muszą wrócić do pracy na dole - wyjaśnia Marian Ślęzak, wiceprezes JSW.

W centralach związkowych wrze. - Nawet się wczoraj nie widziałem z dyrektorem. Ale jeśli prezes spółki mówi, że musimy podpisywać jakieś nowe umowy, to jest w błędzie. Nawet Sąd Najwyższy orzekł, że związek zawodowy nie ma obowiązku dostosowywać swojej struktury do struktury pracodawcy - powiedział nam wczoraj Sławomir Kozłowski, szef Solidarności w JSW.

Kopalnie JSW dysponują 60 etatami związkowymi.

Wczoraj zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej wysłał oficjalne pismo do centrali związkowych we wszystkich swoich kopalniach, w którym informuje, że od najbliższego poniedziałku JSW S.A. stanie się dla wszystkich pracowników spółki jedynym pracodawcą, natomiast zakładowe organizacje związkowe działające w jej kopalniach utracą swój dotychczasowy status. Dla szeregowych górników zmiany nie będą odczuwalne, ale dla związkowców oznacza to, że w poniedziałek mają się normalnie stawić w pracy na dole, a nie w swoim biurze.

- Związkowcy są sami sobie winni. Gdy wprowadziliśmy zmiany w statucie spółki,które zaczną obowiązywać od 11 maja, wysłaliśmy do central związkowych prośbę o podpisanie porozumienia, które umożliwiało do końca czerwca zachowanie oddelegowań i wynagrodzeń na dotychczasowych zasadach. Do tego czasu mieliśmy wypracować nowe zasady. Związkowcy nie chcieli z nami rozmawiać - mówi Marian Ślęzak, wiceprezes JSW.
Zarząd spółki straszy, że jeśli związkowcy nie zgłoszą się w poniedziałek do kierowników oddziałów, w których pracowali przed oddelegowaniem, będzie to potraktowane jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych. Co ciekawe, władze spółki powołują się na przepisy ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych, które, zdaniem samych związkowców, chronią ich interesy przed takim krokiem.

- Związki są niezależne i samorządne, pan prezes nie może łamać prawa i straszyć nas. Wszystko regulują przepisy - mówi Sławomir Kozłowski, szef Solidarności w całej JSW.

- Nasza decyzja została skonsultowana z prawnikami, na pewno nie działamy wbrew przepisom - odpowiada Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka spółki. - Jak to zwykle w Polsce, mamy tu do czynienia z podwójną interpretacją przepisów - dodaje.

Już we wtorek związkowcy złożyli w jastrzębskiej prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez zarząd JSW. Według nich, zmiany wprowadzone w statucie przez szefów firmy mają świadomie utrudniać prowadzenie działalności związkowej. W myśl tych przepisów wiele centrali związkowych, które funkcjonują w kopalniach, musi zniknąć. Według szacunków spółki z 60 etatów związkowych, zniknie 19.

Związkowcy uważają też, że działania zarządu dotyczące przejmowania górników z poszczególnych kopalń JSW do samej JSW są bezprawne. - Takie działanie jest fikcyjne, bo wedle świadectw pracy i innych dokumentów, JSW już jest pracodawcą pracowników kopalń, więc cała procedura nie ma sensu - mówi Piotr Szereda z komitetu strajkowego, szef Solidarności 80 w kopalni Jas-Mos.

Jarosław Zagórowski, prezes JSW tłumaczy, że zmiana statutu nie ma uderzyć w związki, ale m. in. ujednolicić zarobki na kopalniach. Obecnie płaca górników w dwóch kopalniach na dwóch takich samych stanowiskach może się znacznie różnić. - Więc chodzi o pewną sprawiedliwość. Poza tym jednolitym organizmem łatwiej sterować w dobie kryzysu - mówi Zagórowski.

Ostatnie kroki wskazują, że związkowcy i zarząd otwarcie walczą już ze sobą. Na wtorek związki zapowiadają wielką manifestację od kopalni Zofiówka pod siedzibę spółki.

Cios za cios

We wtorek, 5 maja związkowcy złożyli w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa, zarzucając zarządowi wprowadzanie przepisów w statucie, które utrudnią im prowadzenie działalności związkowej.

Tego samego dnia związkowcy, po nieudanych rozmowach na tematy płacowe, zorganizowali kilkunastoosobowe manifestacje pod domami prezesów Zagórowskiego w Tychach i Ślęzaka w Ustroniu.

W środę, 6 maja zarząd JSW oświadczył, że prezesi wystąpią do sądu z powództwa cywilnego o zakłócanie miru domowego i naruszenie dóbr osobistych

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera