Bezdomny wówczas Jerzy R., który jest w tej chwili oskarżony m.in. o znęcanie się nad 77-letnim mężczyzną i zamordowanie go, spotkał przy ulicy Piwnej w Gliwicach Krzysztofa P. Padła propozycja nie do odrzucenia: pomoc finansowa dla bezdomnego i zameldowanie go w mieszkaniu przy ulicy Klonowej w zamian za współpracę przy wyłudzaniu pieniędzy od operatorów sieci komórkowych.
Jerzy R. zgodził się na taki układ, a później usłyszał jeszcze lepszą ofertę: miał wprowadzić się do mieszkania przy ul. Pocztowej (znajdującego się na zamkniętym osiedlu) i opiekować się 77-letnim Helmutem K. Tak rozpoczęła się gehenna starszego mężczyzny. I nieporadnego. Po pierwsze: ze względu na wiek. Po drugie: przez stan zdrowia. Już w 2012 roku, po tym jak doznał udaru mózgu, zapadła decyzja, że zostanie objęty pielęgniarską opieką długoterminową.
Obaj mężczyźni mieszkali przy ulicy Pocztowej do kwietnia 2015 roku. Sąsiedzi, z którymi rozmawialiśmy w ubiegłym roku, podkreślali, że K. był cichy i spokojny. Drobny, niegroźny pijaczek. Nigdy nikomu nic nie zabrał, a w swoim życiu ciężko i uczciwie pracował. Był stajennym, pracował w piekarni, a także w jednym z gliwickich zakładów. W ostatnich latach trafił jednak na nieodpowiednich ludzi, w tym m.in. na Jerzego R.
Obaj nagle zapadli się pod ziemię, ponieważ po interwencji pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej w Gliwicach dla Helmuta K. zorganizowano miejsce w Domu Pomocy Społecznej. Sam K. zgodził się na taką przeprowadzkę, lecz ostatecznie trafił do mieszkania przy ulicy Marzanki, a w załatwieniu nowego lokum pomagał oczywiście Krzysztof P., który odegrał kluczową rolę w ukryciu Helmuta K. przed pracownikami OPS-u.
W mieszkaniu przy ulicy Marzanki Helmut K. mieszkał aż do śmierci, a jego nieodłącznym towarzyszem był Jerzy R. Zdaniem prokuratury, to właśnie on pomiędzy 1 a 3 kwietnia nałożył mu na głowę foliowy worek, a następnie zakleił go taśmą klejącą na wysokości ust, uniemożliwiając Helmutowi K. oddychanie. Później zapakował go do walizki i wyrzucił do Kłodnicy. Oprócz sprawy o zabójstwo, jednocześnie w gliwickiej prokuraturze (w oparciu o wyłączone materiały) toczyło się śledztwo dotyczące usiłowania wyłudzenia kredytu i podrobienia dokumentu.
Konkretnie chodzi o zaświadczenie o zatrudnieniu i zarobkach Jerzego R. na szkodę jednej z sieci banków spółdzielczych. Nie potwierdzono jednak jednoznacznie, że to faktycznie Jerzy R. podrobił ten dokument, a jego obecny stan zdrowia nie pozwala na to, by wykonywać jakiekolwiek czynności procesowe z jego udziałem. Jeśli chodzi o ten wątek, śledztwo zostało umorzone, ale wciąż weryfikowane jest to, jaki był udział w tej sprawie Krzysztofa P.
Jerzy R. nie miał żadnych dochodów, ale akurat o pieniądze nie musiał się martwić. Od lutego 2015 roku emerytura Helmuta K. była przelewana na jego rachunki bankowe, a Jerzy R. odbierał pieniądze w placówkach bankowych lub korzystał z bankoma-tu. Gdy był na zakupach, sięgał po kartę bankomatową. R. zadbał nawet o ubezpieczenie na życie w jednym z banków, a składki były opłacane ze środków znajdujących się wcześniej na koncie Helmuta K. Z tego samego źródła pochodziły pieniądze, którymi opłacano rachunki za prąd, gaz oraz czynsz.
CZYTAJ TAKŻE: Gliwice: W Kłodnicy znaleziono walizkę ze zwłokami mężczyzny
– Te okoliczności zostały uwzględnione w prowadzonym śledztwie jako obciążające oskarżonego. Obecnie postępowanie toczy się przed Sądem Okręgowym w Gliwicach – przekazała prokurator Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Jerzy R. dbał o siebie, ale na pewno nie o Helmuta K., którego ciało wyciągnięte z walizki ważyło... 38 kilogramów.
Do makabrycznego odkrycia doszło w poniedziałek, 4 kwietnia 2016 przy ul. Wybrzeże Armii Krajowej w Gliwicach.
Przypadkowa osoba dostrzegła w Kłodnicy walizkę. Okazało się, że w środku były zwłoki starszego mężczyzny. Były skrępowane. Sprawę badały Wydział Kryminalny policji w Gliwicach oraz Prokuratura Rejonowa Gliwice-Wschód
Ponad trzy tygodnie temu prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia.
Kluczowa w śledztwie dotyczącym zabójstwa była opinia histopatologiczna. Wnioski są jednoznaczne – Helmut K. żył, gdy morderca pakował go do walizki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?