Dla mnie, Zagłębianki z dziada pradziada, te nazwy brzmią smakowicie, ale i obco. Tak mniej więcej jak dla legionistów brzmiała "zalewajka" Franka Dolasa z hitowego filmu "Jak rozpętałem II wojnę światową". Chętnie popróbowałabym śląskich specjałów. Tylko gdzie?
W okolicznych lokalach mogę wybierać między suszi, pizzą czy kebabem. A ja bym chciała wiedzieć, jak smakują górniczy garnuszek, prażuchy albo ciulim lelowski.
Śląskie właśnie zaczęło wielką kampanię reklamową. Wyda na nią kilka milionów złotych. Kto wie, może przybędzie nam wkrótce turystów. I co? Przyjadą na... placki po węgiersku?