Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żywieckie targowisko nie spełnia unijnych norm

Łukasz Gardas
Kupcy z żywieckiego targowiska nie chcą się przenosić w inne miejsce
Kupcy z żywieckiego targowiska nie chcą się przenosić w inne miejsce Fot. Łukasz Gardas
Powiatowy lekarz weterynarii w Żywcu nakazał dzierżawcy targowiska, by dostosował warunki sanitarne do obowiązujących standardów.

Część żywieckiego targowiska, na której prowadzony jest handel żywymi zwierzętami, nie spełnia norm, bo na placu brakuje m.in. kanalizacji. Osoby, które póki co wjeżdżają na plac i handlują drobiem, świniami czy cielakami łamią przepisy i mogą zostać ukarane. Na dodatek boją się, że wkrótce zostaną wyrzucone z targowiska.

- Pamiętam, jakie kiedyś mieliśmy warunki na starej targowicy. Było tam praktycznie wszystko - wagi, pomieszczenia dla weterynarza i plac był dużo większy niż tutaj. Tamten teren sprzedano pod budowę sklepu i stacji paliw, a nas przeniesiono do tej ciasnoty. Od tamtej pory zaczęły się nasze problemy - opowiada Adam Bigos, który handluje od 30 lat.

Kupcy dowiedzieli się, że mają zostać przeniesieni do dzielnicy Kabaty.
Większość z nich uważa, że straciliby wielu klientów, bo dzielnica jest za daleko od centrum miasta. Ale są i tacy handlarze, którym jest obojętne, gdzie będą pracować.
- Najważniejsze, żebyśmy mieli dobry dojazd, odpowiednie warunki, a klientów uda się przyzwyczaić do nowego miejsca - uważa Franciszek Przeworczyk, sprzedający prosiaki.
Inni zgodziliby się na przenosiny, ale pod pewnymi warunkami.

- Musiałyby zostać wprowadzone szczegółowe oznakowania, gdzie mieści nowe targowisko, a ludzie przyzwyczailiby się do nowej lokalizacji - przekonuje handlująca drobiem Halina Staniek ze Skoczowa.
Zamieszanie wokół targowiska niepokoi także mieszkańców żywieckich wiosek.

- Tutaj już od wielu lat jest targ ze zwierzętami i nie powinni go przenosić, bo ludzie są nauczeni do tego miejsca - podkreśla pani Anna z Przy-borowa, która przyjeżdża do Żywca kupować kury.

Obecnie na kawałku placu, z którego korzystają kupcy, oficjalnie handel jest zakazany. Jakiś czas temu strażnicy miejscy byli tutaj stałymi bywalcami i straszyli kupców mandatami. Gdy jednak okazało się, że na razie nie ma innego pomysłu, gdzie można byłoby ulokować część targową ze zwierzętami, to dali im spokój. Dlatego teraz handlarze nie ponoszą nawet żadnej opłaty targowej.
Ostatnio władze miasta postanowiły pomóc prywatnemu przedsiębiorcy w dostosowaniu terenu pod nowe wymogi sanitarne.

- Nie można już handlować zwierzętami prosto z auta, bo nie pozwalają na to przepisy - tłumaczy Antoni Szlagor, burmistrz Żywca. Dodaje, że na targowisku ze zwierzętami powinny być także odpowiednie boksy i kanalizacja. Dlatego miasto dokupi kawałek ziemi przylegający do targowiska, który wydzierżawi właścicielowi terenu, by mógł stworzyć odpowiednie warunki do handlu zwierzętami.

W ten sposób burmistrz ucina też spekulacje mieszkańców o tym, że w miejscu targowiska miałby powstać supermarket.
- Plan przestrzennego zagospodarowania gminy przewiduje, że może znajdować się tam tylko targowisko - zaznacza burmistrz Szlagor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!