Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZZ Jedność chce głowy ministra Sasina po tragediach w kopalniach Pniówek i Zofiówka. Domaga się też gwarancji dla tych, którzy chcą mówić

BK
ZZ Jedność chce głowy ministra Sasina po tragediach w kopalniach Pniówek i Zofiówka.
ZZ Jedność chce głowy ministra Sasina po tragediach w kopalniach Pniówek i Zofiówka. arc
Dymisji ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, zmiany składu komisji badającej przyczyny tragicznych wypadków, do których doszło w kopalniach JSW: Pniówek i Zofiówka i wyłączenie z tych prac powiązanych „towarzysko i zawodowo” z dyrekcją kopalń pracowników Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku i skierowanie do pracy w komisjach fachowców spoza regionu, a także gwarancji bezpieczeństwa dla górników, którzy chcą otwarcie mówić o nieprawidłowościach we wspomnianych kopalniach – takie postulaty pojawiły się w liście otwartym, który w środę, 11 maja, Federacja Związków Zawodowych „Jedność” przesłała premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Związkowcy domagają się dymisji. - Za te tragedie muszą polecieć głowy – mówi otwarcie.

Były sygnały od górników, że w KWK Pniówek już przed katastrofą dochodziło do nieprawidłowości, chcieliśmy powołania narady BHP – poinformowali niedawno członkowie „Jedności” zwracając się jednocześnie do Najwyższej Izby Kontroli z wnioskiem o kontrolę sytuacji na kopalniach, na których w ostatnich tygodniach doszło do dwóch wielkich tragedii. Teraz wystosowali list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego. Mówią wprost: za tragedie na Zofiówce i Pniówku odpowiadają ludzie.

Po pierwsze związkowcy z „Jedności” chcą odwołania Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych. - Do tragedii mógł przyczynić się brak właściwego nadzoru. To właśnie brak należytej kontroli nad podległymi MAP spółkami węglowymi, w tym Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A. prawdopodobnie doprowadził w ostatnim czasie do notorycznych „karuzel kadrowych” w wyniku których nastał kompletny paraliż decyzyjny. Pod uwagę należy wziąć fakt, że działalność Urzędów Górniczych też podlega MAP, co skutkuje całkowitym podporządkowaniem jednej instytucji kontrolowanego oraz kontrolującego, w efekcie czego kontrole przeprowadzane przez Urzędy Górnicze są nieefektywne i bezskuteczne – alarmują związkowcy. Otwarcie piszą też o tym, że każda kontrola OUG na kopalni jest zapowiedziana i nie przynosi żadnych skutków. - To właśnie takie działania doprowadziły dziś do sytuacji, że pracownicy kopalń boją się otwarcie zgłaszać nieprawidłowości, gdyż widzą w jaki sposób Urzędy Górnicze przeprowadzają kontrole. Pracownicy sami niejednokrotnie przygotowują dany rejon kopalni pod kontrolę Urzędu Górniczego – piszą związkowcy.

Mają także spore zastrzeżenia do pracy powołanych już komisji mających wyjaśnić przyczyny wypadków na obu kopalniach. Związkowcy domagają się, by w prace włączeni zostali fachowcy z OUG spoza Śląska. Mowa o powiązaniach towarzyskich i zawodowych pracowników OUG w Rybniku (organ, któremu podlegają kopalnie JSW Pniówek i Zofiówka) z dyrekcją kopalń, zarządem spółki. - Nie można być sędzią we własnej sprawie. OUG Rybnik wielokrotnie „kontrolował” kopalnie „Pniówek” i „Zofiówka” i to właśnie do inspektorów tego urzędu pracownicy kopalń mają najmniejsze zaufanie. Ściana „N6” w KWK „Pniówek”, na której doszło do wybuchu metanu, była ścianą specyficzną i objętą szczególnym nadzorem. Dlatego też powstają pytania i wątpliwości, jak ten nadzór był sprawowany przez OUG Rybnik? - piszą związkowcy.

Pytań mają więcej. Dotyczą one między innymi tego, czy w rejonie tej ściany była zabudowana przez Urząd Górniczy tzw. czarna skrzynka (Autonomiczny Zespół Rejestracyjno-Pomiarowy), która powinna dostarczać wiedzy o stężeniach takich gazów (…) oraz mierzyć temperaturę, wilgotność powietrza, prędkość przepływu powietrza, a dane te przekazywać nadzorowi górniczemu?

Nie przeocz

„Jedność” jest też drugim, po Sierpniu 80, związkiem zawodowym, który domaga się gwarancji bezpieczeństwa dla tych górników, którzy otwarcie będą chcieli mówić, o nieprawidłowościach w kopalniach przed tym, jak doszło w nich do wypadków.
- Jako przedstawiciele załóg górniczych, otrzymujemy wiele sygnałów od pracowników, którzy twierdzą, że posiadają wiedzę na temat nieprawidłowości w zakładach pracy, jednak zawsze obawiają się oni utraty pracy lub przeniesienia na inne, gorzej płatne stanowiska pracy. Obawy te, są tym bardziej uzasadnione, że przez ostatnie lata w Jastrzębskiej Spółce Węglowej S.A. dochodziło do szykan ze względów na przynależność związkową pracowników – podkreślają związkowcy, przytaczając przykłady, kiedy związkowców niewygodnych zarządowi - zwalniano.

Bezpośrednio po tragicznych wybuchach w kopalni Pniówek oraz po wstrząsie w kopalni Zofiówka obecny na obu kopalniach premier Morawiecki zapowiedział powołanie własnych komisji, które przyjrzą się kwestiom bezpieczeństwa na kopalniach. Dziś natomiast w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach odbywa się pierwsze posiedzenie komisji mającej się zająć wyjaśnieniem przyczyn wstrząsu na kopalni Zofiówka, w którym zginęło 10 górników. Kilka dni temu prace rozpoczęła także powołana przez WUG komisja w związku z wybuchami w kopalni Pniówek. - Sprawa jest bardzo trudna. Bez przeprowadzenia wizji lokalnej tego rejonu nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania, jakie sobie postawiliśmy – mówił po pierwszym posiedzeniu komisji jej przewodniczący, wiceprezes WUG Krzysztof Król. Nie chciał jednak odnosić się wówczas do informacji płynących od związkowców z obu kopalń, jakby miało tam dochodzić do nieprawidłowości.

Przypomnijmy, że do serii wybuchów w kopalni Pniówek w gminie Pawłowice doszło 20 (pierwsze dwa potężne wybuchy) oraz w kolejnym dniu. Łącznie, jak przekazał WUG doszło tam do 20 wybuchów. Katastrofa przyniosła dziewięć ofiar śmiertelnych - to górnicy i ratownicy górniczy, którzy po pierwszym wybuchu ruszyli na pomoc poszkodowanym na dole kolegom. Cztery osoby zginęły w kopalni, pięć kolejnych zmarło, w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, w tym jedna tuż po przyjęciu do szpitala. Siedem osób nadal uznawanych jest za zaginione, pozostały na dole. Ze względu na ekstremalnie trudne warunki pod ziemią, zagrożony rejon, gdzie pozostali górnicy, został otamowany. Formalnie akcja ratownicza w kopalni Pniówek została zakończona.

Dzień po tym, jak zapadła decyzja o zatamowaniu zagrożonego wybuchami i pożarem rejonu na Pniówku, czyli w nocy z 22 na 23 kwietnia, w oddalonej o kilka kilometrów kopalni Zofiówka doszło do wstrząsu połączonego z wypływem metanu. Na dole uwięzionych zostało 10 górników. W kolejnych dniach ratownicy wydobywali na powierzchnię ich ciała. Nie przeżyła żaden z nich.

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera