Dwugłos: Dopłaty do sześciolatków w szkołach
Wiśniewska: na naukę nie możemy patrzeć przez pryzmat zysków
Jadwiga Wiśniewska,europosłanka PiS, z wykształcenia nauczyciel dyplomowany
Co pani sądzi o pomyśle wypłacania wyprawek przez samorządy?
Intencją obecnych regulacji sejmowych jest pozostawienie wyboru rodzicom dzieci 6-letnich. To oni, znając swoje dziecko, powinni decydować czy może rozpocząć naukę w szkole. Chciałabym wierzyć, że samorządowcom leży na sercu dobro każdego dziecka. Zarówno 6, jak i 7-latka. Jeśli samorządy będą wypłacać wyprawki zarówno starszym, jak i młodszym dzieciom, to inicjatywa jest dobra. Jednak skupienie się wyłącznie na pomocy rodzicom 6-latków jest wywieraniem swego rodzaju presji finansowej. Tym bardziej, że niektóre rodziny mogą być w trudnej sytuacji finansowej. Dla nich takie wsparcie może mieć ogromne znaczenie przy podjęciu decyzji. A co jeśli ich dziecko nie jest gotowe na rozpoczęcie obowiązku szkolnego? Wywieranie presji finansowej uważam za nieetyczne.
Dla samorządów jest to ogromna oszczędność. Sosnowiec wyda na wsparcie ok. 1 mln zł, zaś jeśli 6-latki zostaną w przedszkolach straci ponad 7,5 mln zł subwencji.
Nie ma lepszej inwestycji niż inwestycja w edukację. Kariera szkolna ucznia to inwestycja na całe życie. Nie możemy patrzeć na nią przez pryzmat finansowych zysków lub strat. Dobry start w edukację szkolną zapobiega późniejszym niepowodzeniom szkolnym.