Dziecko zginęło na pasach w Będzinie na Kołłątaja, czyli DW910. Samochód potrącił 10-letniego Pawełka. Na drodze będą zmiany

Katarzyna Kapusta

Zmarł 10-letni Paweł, pod koniec kwietnia potrącony na przejściu dla pieszych w Będzinie. Prokuratura wszczęła śledztwo. Mieszkańcy przy niebezpiecznym przejściu palą znicze i zostawiają maskotki. Zarządca drogi zapowiada zmiany w organizacji ruchu.

Aleja Kołłątaja w Będzinie to część drogi wojewódzkiej 910. Tam, gdzie doszło do potrącenia chłopca droga ma trzy pasy zarówno w kierunku Dąbrowy Górniczej jak i centrum Będzina. Kierowcy od świateł na skrzyżowaniu al. Kołłątaja z ul. Sienkiewicza i Paryską do następnych świateł, które znajdują się na wysokości osiedla Warpie, potrafią rozpędzić się nawet do 100 km/h. Ograniczenie prędkości do 70 km/h znajduje się dopiero za przejściem, na którym został potrącony chłopiec.

Niestety, 10-latek zmarł w szpitalu. Gdy tylko mieszkańcy dowiedzieli się o tym, przy przejściu dla pieszych pojawiły się znicze i maskotki. Ktoś sprejem przed przejściem napisał „STOP”. Ktoś inny na słupku, na których znajdują się znaki przy przejściu powiesił kamizelki odblaskowe. Ludzie nie czują się tu bezpiecznie.

CZYTAJ WIĘCEJ
10-LATEK ZMARŁ W SZPITALU PO WYPADKU W BĘDZINIE

- Widziała pani? Jeden się zatrzymał, drugi przejechał, a idę z wózkiem. Boję się tędy przechodzić, ale tu jest bliżej do parku i placu zabaw, do sklepu. Zwykle idę do świateł wyżej, wtedy mam pewność, że się samochody zatrzymają. To co się stało, to jest ogromna tragedia - mówi pani Magda, mieszkanka os. Podskarpie w Będzinie. Pani Magda nie jest jedyną, która boi się w tym miejscu przechodzić.

Po śmierci chłopca Prokuratura Rejonowa w Będzinie wszczęła śledztwo. Zlecono sekcję zwłok. Od jej wyników będą zależeć ewentualne zarzuty dla kierowcy.