Eksperyment Zmiennicy: Urzędniczka strażakiem, sprzedawca aut kosmetyczką [WIDEO]
Kobieta w straży musi być silna i... szybko się ubierać
Agnieszka Kic z Katowic, mama 2,5-letniego Szymona, na co dzień urzędniczka, zamieniła na jeden dzień biurko na... sikawkę. Przywdziała koszarówki, gumiaki, hełm z przyłbicą i o godz. 7.45 zameldowała się na służbie w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 Komendy Miejskiej PSP w Katowicach. Wykwalifikowanemu strażakowi ubranie się w strój bojowy zajmuje 60 sekund. - Mnie zajęło trochę więcej - przyznaje. Na początku strój wydawał się za ciężki, ale w trakcie służby przestał ciążyć. W końcu trzeba być nie lada twardzielem, by pogodzić pracę, naukę i wychowanie syna. - Odkąd urodziłam dziecko, łatwiej jest mi się zorganizować - mówi. - Wstaję o 5.30, jadę do pracy, wracam do do-mu i robię zakupy, gotuję obiad na drugi dzień, bawię się z dzieckiem. Jak ułożę syna do snu, mam czas, żeby się pouczyć. Kiedy jestem w pracy, zajmuje się nim babcia - opowiada. Z zawodu Agnieszka jest technikiem żywienia, opiekunem osób niepełnosprawnych i starszych, a obecnie kończy administrację. O gaszeniu pożarów nigdy nie marzyła. Ale lubi wyzwania. Na służbie ratowała płonącego z pozorowanego pożaru, jeździła wozem gaśniczym, nauczyła się rozwijać wąż strażacki. Tylko ćwiczenia w komorze dymowej ją przerosły. - My-ślę, że gdybym popracowała nad kondycją, to poradziłabym sobie - mówi. Panie zatrudnione w straży obowiązkowo zaliczają takie ćwiczenia raz w ro-ku. - To nie jest tak, że każdy mężczyzna nadaje się na strażaka, a żadna kobieta nie. Tu liczą się predyspozycje. Kobieta-strażak musi być wysportowana, silna fizycznie i psychicznie - mówi Agnieszka. MCH