Miłość silniejsza niż Holocaust. 10 inspirujących historii
Jerzy Bielecki i Cyla Cybulska
Cyla Cybulska została wysłana do Auschwitz wraz z rodzicami i rodzeństwem w 1943 r. Była jedynym członkiem rodziny, który opuścił obóz żywy, a swoje życie zawdzięczała całkowicie mężczyźnie o imieniu Jerzy Bielecki.
Jerzy był w obozie od trzech lat, kiedy przybyła Cyla. Był katolikiem, uwięzionym za pomoc polskiemu ruchowi oporu. Cyla była Żydówką. Jerzy pracował w silosie na ziarno, a Cylę przydzielono do naprawy worków - to wtedy zobaczył ją po raz pierwszy. Jak później mówił: "Wydawało mi się, że puściła do mnie oczko". To wtedy się w niej zakochał. Wymienili ukradkiem zaledwie kilka słów, kiedy Jerzy postanowił, że wydostanie Cylę z obozu.
Spędził osiem miesięcy, szyjąc mundur strażnika za pomocą skrawków materiału, które jego przyjaciel ukradł z magazynu. Ukradł także przepustkę i podrobił dokumenty.
21 lipca 1944 r. Zabrał Cyłę z koszar i wyszli z bramy. Podróżowali przez 10 dni, po których dotarli do domu jednego z krewnych Jerzego. Jerzy dołączył do walk polskiego ruchu oporu, a Cyla dostała bezpieczną kryjówkę. W wyniku splotu nieszczęśliwych okoliczności, nie widzieli się przez niemal 40 lat!
Cyla w tym czasie przeprowadziła się na Brooklyn w Nowym Jorku i wyszła za mąż, a Jerzy założył rodzinę w Polsce. W 1983 r. Cyla opowiedziała historię swojej sprzątaczce, która powiedziała jej: „Widziałam mężczyznę opowiadającego tę samą historię w polskiej telewizji. On żyje".
Cyla była tak zdeterminowana, że udało jej się doprowadzić do spotkania z Jerzym. Gdy przybyła na lotnisko w Krakowie, Jerzy dał jej 39 róż, po jednej na każdy rok, odkąd się nie widzieli. Zaprzyjaźnili się i pomimo życia na różnych kontynentach spotkali się 15 razy jeszcze przed śmiercią Cyli w 2005 roku.