SOR w szpitalu miejskim w Częstochowie uratowany

janusz strzelczyk

Jeszcze pod koniec lutego przyszłość Szpitalnego Oddziału Ratunkowego o w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie była bardzo niepewna, a wręcz zagrożona.

Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie tłok. W sali wszystkie łóżka zajęte. Przed drzwiami kolejka Jak codziennie.

- Dziennie, średnio, na SOR zgłasza się 70 pacjentów -mówi Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie.

To najlepszy dowód, że SOR jest bardzo potrzebny. Działalność oddziału była jednak jeszcze dwa tygodnie temu zagrożona. Dyrektor nawet, zgodnie z procedurami dyrektor pojechał do wojewody z wnioskiem o zawieszenie działalności oddziału na trzy miesiące. Powodem były problemy z obsadą lekarską SOR-u. Zostało czterech lekarzy, razem z ordynator. Trzem kończyły się kontrakty z końcem marca.

Oddział udało się uratować. Chociaż dyrektor Wojciech Konieczny słyszał nieoficjalnie: Po co wam SOR, przecież jest też w częstochowskim Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym na Parkitce, są miasta, w których nie ma takich oddziałów. SOR w Miejskim Szpitalu Zespolonym działa.

- Podjęliśmy szereg działań, żeby zapewnić opiekę lekarską na oddziale. Poszukiwaliśmy pracowników za pośrednictwem ogłoszeń w mediach, rozmawialiśmy z dyrektorami 19 szpitali, a z konsultantem wojewódzkim ds. medycyny ratunkowej. W całą sprawę zaangażowali się również nasi lekarze - mówi Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie. - W efekcie tych działań zdeklarowało się ośmiu lekarzy w różnych formach zatrudnienia i w różnym wymiarze czasu pracy.

Aby zachęcić lekarzy do pracy w SOR, dyrekcja szpitala stosowała różne argumenty. Główne to obietnica wyższych stawek za godzinę (od 70 do 110 zł) oraz elastyczność pracy.