Dramatyczne akcje strażaków na Śląsku: katastrofy kolejowe, budowlane, pożary, powodzie GALERIA
POŻAR RAFINERII W CZECHOWICACH-DZIEDZICACH
26 czerwca 1971 roku w Czechowicach–Dziedzicach wybuchł największy pożar w historii polskiego przemysłu chemicznego. W pożarze zginęło 37 osób, a 105 zostało rannych w tym wielu strażaków. Akcja gaśnicza trwała trzy dni. W działaniach brało udział 1484 zawodowych strażaków i 1030 druhów, a także wojsko i milicja. Do pomocy polskim strażakom przybyli strażacy z Czechosłowacji.
Najpierw ropa zabulgotała w płonącym zbiorniku, głośno i złowrogo. To był sygnał do ucieczki, ale nie wszyscy ratownicy go usłyszeli. A nawet ci, co słyszeli, nie byli już w stanie się uratować. Rozległ się świst przypominający artyleryjski pocisk, i niebo rozświetliła żółto-pomarańczowa jasność, oślepiająca aż do bólu.
Po wybuchu zbiornika, w którym zmagazynowano 8 850 ton ropy, ściana ognia w ułamkach sekundy połykała ludzi. Inni płonęli jak pochodnie, biegnąc przed siebie, byle dalej od tego piekła. Płonący zbiornik gwałtownie wyrzucił gejzer palącej się ropy w różnych kierunkach, na odległość od 100 do 250 metrów. Opadając na ziemię, świecąca ropa zapalała ludzi, auta.
To jedna z najtragiczniejszych katastrof w historii polskiego pożarnictwa po drugiej wojnie światowej, wielka katastrofa przemysłowa, której rozmiar długo skrywały władze. Na skutek pożaru i eksplozji zginęło 37 osób, a ponad 100 zostało rannych, w tym wielu ciężko poparzonych.