Euro 2012: Koko jest spoko? [MÓWIĄ RODOWICZ, CYGAN I ZYDOROWICZ]
Poza melodią musi być treść
Rozmowa z Andrzejem Zydorowiczem, wieloletnim komentatorem sportowym
Czy na imprezie sportowej potrzebne są w ogóle piosenki tworzone specjalnie z myślą o danym wydarzeniu?
Czy to z okazji igrzysk olimpijskich, czy na mistrzostwach świata, zawsze były piosenki, które tworzono na tę okazję. I często były obecne w rozgłośniach radiowych. Zdarzało mi się czasami przywozić płyty, gdzie znajdowały te utwory, mam na przykład krążek z Argentyny, choć nie pamiętam samej piosenki (śmiech).
Komentował pan igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata i Europy... Sporo przebojów tworzonych z myślą o imprezie kończy swój żywot wraz z zakończeniem zmagań sportowych.
Poza wpadającą w ucho melodią taki utwór musi mieć tekst, który przemawia do ludzi swoją treścią. Podczas piłkarskich mistrzostw świata w Hiszpanii taką piosenką była "Tajemnica mundialu", którą śpiewał Bohdan Łazuka, ze słynnym "Entliczek-Pentliczek co zrobi Piechniczek". To mi się podobało.
A co pan powie o "Koko Euro Spoko"?
Proszę mi wierzyć, ja tej piosenki jeszcze nie słyszałem. Znam temat, wiem, że pojawiły się historie związane z prawami autorskimi, skrajnie opinie na jej temat.... Powiem tylko tyle, każdy ma taką piosenkę, na jaką zasłużył.
Za to hymn Euro 2012 śpiewa Niemka...
Bo na wszystko swoje dłonie położyła UEFA. Widziałem zresztą taki dowcipny obrazek, gdzie była mapa Polski, biało-czerwone kontury i facet, który młotkiem przybija napis "UEFA". I wszystko jasne.