Euro 2012: Koko jest spoko? [MÓWIĄ RODOWICZ, CYGAN I ZYDOROWICZ]
Im więcej utworów, tym lepiej
Rozmowa z Marylą Rodowicz, jedną z najpopularniejszych polskich piosenkarek
Odczuwa już pani gorączkę związaną z Euro 2012?
Bardzo się stresuję piłkarskimi mistrzostwami, tym, czy nasza reprezentacja wyjdzie ze swojej grupy. Obecnie najbardziej pierwszym meczem Polski z Grecją, bo on jest najważniejszy.
Mam to szczęście, bo będę mogła obserwować go na żywo, na stadionie, a pozostałe mecze mam zamiar oglądać w telewizji. Wbrew pozorom nie byłam kibicem piłkarskim "od zawsze". Tak naprawdę futbol wciągnął mnie kilka lat temu. Ale jak już wciągnął, to na całego. Oglądam wszystkie możliwe rozgrywki - ligowe, pucharowe...
To wróćmy do wydarzeń z 1974 roku w Monachium, gdy największe owacje zebrała zaśpiewana przez panią piosenka "Futbol".
Pamiętam, że kiedy wyszłam z piłki, to miałam ogromną tremę i lekką klaustrofobię, bo trybuny na tym stadionie były pionowe. A poza tym zbierało się na burzę, było parno i duszno, co też potęgował fakt, że przez moment musiałam siedzieć zamknięta w tej piłce, bez dostępu do powietrza. Ale to, co potem mnie spotkało, gdy zaczęłam już śpiewać było niesamowite. Nie miałam pojęcia, że zostanę tak entuzjastycznie przyjęta przez kibiców niemieckich.
Przed Euro 2012 powstało wiele piosenek z myślą o turnieju. To dobrze?
Kibice są członkiem piłkarskiego zespołu, ważnym jego elementem. To, że Euro 2012 odbywa się w Polsce ma znaczenie i wiele osób traktuje to uroczyście. A im więcej takich specjalnych utworów, które kibice mogą sobie śpiewać, tym większe święto.