Kupiłeś swojemu dziecku trampolinę? Oj, niezdrowo! [WIDEO]
Rowery, skutery i piły łańcuchowe
Rozmowa z dr Danielem Miklasińskim, ordynatorem oddziału chirurgii dziecięcej w sosnowieckim Centrum Pediatrii
Z jakimi urazami najczęściej trafiają do was dzieci w czasie wakacji?
Nie ma dnia, aby do szpitala nie przywieziono dziecka z urazem głowy i wstrząśnieniem mózgu. To najczęstsze urazy, jakie odnotowujemy w wakacje. Często trafiają do nas dzieci ze złamaniem rąk czy nóg. Dzieci nieraz podczas jazdy na rowerze uderzą się w brzuch kierownicą, co może doprowadzić do urazu trzustki, który wiąże się z poważnymi powikłaniami.
Zwrócił pan uwagę na jakieś szczególne przypadki?
Choć mamy dopiero połowę wakacji, już miałem trzech nastolatków, którzy trafili do szpitala z udem naciętym przez piłę łańcuchową. Chłopcy pochodzili z mniejszych miejscowości naszego regionu. Pomagali rodzicom przy pracach domowych. Te zdarzenia, to dowód, że w niektórych domach nikt nie wie, że w ogóle istnieją zasady BHP. Nie mówiąc już o ich przestrzeganiu. W naszej placówce można mówić też o epidemii, szczególnie wśród dziewczynek, urazów spowodowanych nieumiejętną jazdą na skuterach. Mieliśmy też czteroletnie dziecko, które dostało od rodziców małego quada. Podczas jazdy, prezent przewrócił się na dziecko i je przygniótł.
W wakacje macie więcej pacjentów?
Nie do końca. Wiele dzieci wyjechało na wakacje, więc jeśli doznały jakiegoś urazu, trafiają do szpitala w miejscu, gdzie wypoczywają. Największy wzrost pacjentów odnotowujemy w pierwszych dniach wakacji czy w momentach zmiany pogody.