"Praca za seks" w Bełchatowie? Śledczy badają nowy wątek ws. Misiewicza
Według informacji "Gazety Wyborczej" śledczy zajmujący się sprawą Bartłomieja Misiewicza, który jest podejrzewany o działania na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej, badają nowy wątek "pracy za seks". Do niemoralnej propozycji miało dojść podczas spotkania w Bełchatowie.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza" do zdarzenia miało dojść w 2016 lub 2017 roku podczas wizyty Bartłomieja Misiewicza w Bełchatowie. Ówczesny szef gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza miał wówczas gościć u Sławomira Z. - będącego wówczas prezesem spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, której oddziałami są elektrownia i kopalnia Bełchatów.
– Panowie byli po alkoholu i zabawiali się przyjmując do pracy kandydatki. Jednej z nich proponowali, że dostanie pracę w zamian za to, co w kodeksie karnym nazywane jest „innymi czynnościami seksualnymi”. Dziewczyna odmówiła, a na dodatek napisała skargę do prezesa PiS – powiedziała "Gazecie Wyborczej" osoba znająca dobrze kulisy całej sprawy.
Czytaj na kolejnym slajdzie