Święci na obrazkach co piątek w DZ. Ich świętość powinna być wzorem
Święty Antoni, czyli Ferdynand z Padwy: wybitny mówca i kaznodzieja, często zwany młotem na heretyków
Antoni z Padwy, franciszkanin, teolog, patron osób i rzeczy zaginionych. Wbrew pozorom nie miał na imię Antoni, a na dodatek wcale nie pochodził z Padwy. Przypisuje mu się wiele cudów. Na chrzcie dano mu na imię Ferdynand, ale gdy wstąpił do zakonu, wybrał imię Antoni. Kult tego świętego jest ogólnoświatowy.
Antoni pochodził z rodziny bogatej. Najpierw wstąpił do zakonu kanoników regularnych św. Augustyna, ale gdy zetknął się z franciszkanami, uznał, że ich reguła jest zgodna z jego pojmowaniem świata jako dzieła Bożego. Przetrwała o nim pamięć jako o wybitnym mówcy, którego natura obdarowała mocnym, przekonującym głosem. Jego kazania nie miały sobie równych. Zwano go też młotem na heretyków. Jak głoszą przekazy, gdy po latach otwarto jego trumnę, to całe ciało, oprócz języka, rozpadło się...
Św. Antoni zmarł bardzo młodo, przed czterdziestką, w 1226 roku, a już w 1232 roku został kanonizowany, czyli jak na standardy kościelne niemal błyskawicznie. Np. zabytkowe sanktuarium w Dąbrowie Górniczej ma go za swojego niestrudzonego patrona.
O św. Antonim mówi się jako o osobie z wyjątkową pamięcią. "Gdyby wszystkie święte pisma uległy zniszczeniu, Antoni mógłby podyktować je sekretarzowi, aby w ten sposób zostały odtworzone" - powtarza się o tym wyjątkowym świętym.
Obrazek ze św. Antonim z DZ w piątek, 9 listopada