5 z 6
Poprzednie
Następne
6 kutzyzmów na rok bez Kazimierza Kutza. Również tymi drobiazgami wielki reżyser i wielki Ślązak zapisał się w masowej świadomości
5. Cip, cip, cip
Genialna scena z "Soli ziemi czarnej", której zresztą nie było nawet w scenariuszu. Między barykadami pojawiła się kura. Z polskiej i niemieckiej strony dobiegało gromie "Cip, cip, cip". Niemcy wołali miarowo, jak na rozkaz. Powstańcy: każdy po swojemu, chaotycznie, bez ładu i składu. Jak opowiadał nam kiedyś Jerzy Cnota, jeden z ulubionych aktorów Kutza, w ten komiczny sposób udało się pokazać, że powstania śląskie kompletnie nie przystawały do polskich tradycji romantycznych. Sam Kutz był też jednym z niewielu reżyserów w tamtych czasach, który wiedział, że nadmiar patosu może rozsadzić nawet najlepszy film.