Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznesmen, dyplomata i skazany, czyli Józef J.

Aldona Minorczyk-Cichy
Błyskotliwa kariera i równie spektakularny upadek. Czym jeszcze zaskoczy nas Józef J.?
Błyskotliwa kariera i równie spektakularny upadek. Czym jeszcze zaskoczy nas Józef J.? Arkadiusz Gola
"Nazywam się Józef J., jestem prezesem firmy Colloseum" - tak na dziesiątkach ulicznych billboardów reklamował się pod koniec lat 90. biznesmen, który został prawomocnie skazany za wyłudzenie ponad 400 milionów złotych. Z przeciętniaka z raczej marnymi ocenami i niedokończonego studenta prawa wyrósł prężny biznesmen, zamieszany w jedną z największych afer finansowych, niedoszły dyplomata, obrońca pokrzywdzonych, wydawca. Zrobił błyskotliwą karierę w bardzo młodym wieku i mamy przeczucie, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Jego komórka milczy, z mediami nie rozmawia

Jeszcze niedawno Józef J. chętnie kontaktował się z dziennikarzami. Założył nawet własny portal informacyjny i po swojemu tropił afery prawa. Jakiś rok temu zniknął. Przynajmniej dla mediów. Nie udziela się w mediach społecznościowych. Jego komórka milczy. Próba kontaktu przez adwokata także spełza na niczym.

Chce spokojnie żyć, pracować, prowadzić interesy i wychowywać dziecko? Prawdopodobnie tak. Ale trudno to robić kiedy tak jak on ma się w perspektywie powrót do więzienia. Na jak długo? Prawomocny wyrok to sześć lat więzienia, ale J. cztery i pół roku spędził już w areszcie. Musi też zwrócić 54 mln zł i wpłacić 720 tys. zł grzywny. To niewątpliwie najwyższa kara finansowa nałożona w sprawie karnej przez śląski wymiar sprawiedliwości. Jak to się zaczęło?

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Henryk Musialski: Miałem fajne życie. Niczego nie żałuję i nie narzekam

Pierwszy biznes? Handel piwem nad zalewem niedaleko Świerklańca. Krótko. W 1996 roku, kiedy powstało Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjne Colloseum Józef J. miał zaledwie 25 lat. Zaczynał od handlu samochodami i obrotu wierzytelnościami. Niedługo potem rozwinął działalność finansową.

Zdaniem prokuratury pierwszego przestępstwa dopuścił się już na początku tej działalności. Chodziło o kupno ziemi i pałacyku w Ornontowicach. Tamtejszemu samorządowi okazał fałszywe dokumenty z Ministerstwa Edukacji Narodowej, poświadczające, że w obiekcie ma powstać niepubliczna szkoła wyższa. Nie powstała. Ale dzięki temu Józef J. dostał 487 tys. zł bonifikaty.

Luksusowa posiadłość, ferrari i dwa samoloty

W krótkim czasie narodziła się bajeczna fortuna. W rodzinnym Świerklańcu miał okazałą posiadłość. Rozbijał się luksusowymi samochodami (ferrari, jeep grand cheerokee). Miał nawet dwa własne samoloty (Cessna i AN-2). Otaczał się politykami z AWS i SLD, biznesmenami, wysoko postawionymi urzędnikami i policjantami. Dość szybko to się skończyło.

Główny zarzut prokuratorski wobec Józefa J. dotyczył wyłudzenia od Będzińskiego Zakładu Elektroenergetycznego 345 mln zł. Zdaniem śledczych wszedł w porozumienie ze Zbigniewem K., wiceprezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych oraz Krzysztofem Ł., b. głównym księgowym tej firmy. BZE było winne PSE 700 mln zł. Pomiędzy Colloseum, a PSE stworzono umowę o sprzedaży tych wierzytelności. Tyle tylko, że była nieważna. Mimo to na jej podstawie Colloseum windykowało pieniądze.

Pod koniec 2001 roku J. trafił do aresztu. Nie był tam długo. W marcu 2002 roku Sąd Okręgowy wydał ponowny nakaz aresztowania. Nie zdążono go zrealizować, bo podejrzany oraz jego wspólnik Piotr W. zniknęli.
W. został złapany dopiero kilka lat temu w Chorzowie. Jego proces jest w trakcie. J. odnalazł się w Izraelu. Został aresztowany w lipcu 2003 roku w Jaffie. Miał przy sobie fałszywe dokumenty (paszport ukraiński i z RPA). Już zza kratek wystąpił z prośbą do polskiego rządu o udzielenie "listu żelaznego". Odmówiono mu. W grudniu tuż przed Bożym Narodzeniem został sprowadzony do kraju i osadzony w katowickim areszcie.

- W areszcie spędziłem ponad 4 lata. Syn dorastał beze mnie. Prokurator przez 2,5 roku nie pozwalał mi na widzenia z rodziną - opowiadał DZ w maju 2009 roku.

Przed ekstradycją próbował ratować się także w inny sposób. Udowadniał, że ma żydowskie korzenie. Chciał dostać izraelskie obywatelstwo. Ponoć jego babcia na łożu śmierci wyznała córce, że jest Żydówką. Jakby tego było mało wziął ślub z obywatelką Izraela Amal Kennedy. Na jaw wyszło jednak, że w 2001 roku zawarł legalny związek małżeński w USA i nigdy się nie rozwiódł.
Chociaż przed przyjazdem do kraju J. zapowiadał ujawnienie swoich kontaktów z politykami i rekinami biznesu, w katowickiej prokuraturze rozmowny już nie był. Z prowadzącymi śledztwo zamienił zaledwie kilka zdań. Na pytania nie odpowiadał. Rozpoczęty w 2006 roku proces zakończył się prawomocnym wyrokiem dopiero w lutym tego roku. To jednak nie oznacza, że w tym czasie o J. nie słyszeliśmy. Wręcz przeciwnie.

Fundacja, wydawnictwo, dyplomacja i GieKSa

Już niedługo po wyjściu z aresztu (kaucja wyniosła 3 mln zł) J. zapowiedział start do Europarla-mentu z Samoobrony. Tak wtedy tłumaczył swoją decyzję: - Średnio liczę na sukces. Zresztą co jednostka może zrobić w Brukseli? Niesłusznie przylgnął do mnie przydomek aferzysty. Chcę opowiedzieć swoją historię. Przekonałem Andrzeja Leppera, że te oskarżenia są nieprawdziwe. Że jestem ofiarą politycznego układu. Jego też próbowano wplątać w aferę gruntową, a potem w seksaferę.

Każdemu kto na niego zagłosuje obiecywał dać sto złotych. Nie słyszeliśmy, aby dotrzymał słowa. A głosów otrzymał 3590, czyli niemal połowę jaką oddano na listę Samoobrony.
J. założył też Luksemburską Fundację Praw Człowieka i bronbił pokrzywdzonych przez policję, prokuratury i sądy. Z nimi i dziennikarzami walczył też w sądzie. Tylko w katowickim Sądzie Okręgowym wytoczył pięć procesów.

Z drugiej strony "poszedł" w media. Założył internetowy tygodnik Donos.info.pl. Był też udziałowcem Patio.tv. Zainteresowała go edukacja. W imieniu amerykańskiego funduszu Baie-rische Creditanstald Hipoteke J. kupił Beskidzką Wyższą Szkołę Umiejętności w Żywcu. Kształciła ona m.in. kosmetyczki.

Najgłośniejsza okazała się jednak sprawa sponsorowania katowickiej GieKSy. Ta wieść gruchnęła w lipcu 2009 roku. Najpierw biznesmen miał klub dofinansować, a rok później wykupić go. Nic z tego nie wyszło. Klub sponsorować zaczął Centrozap.
W październiku 2011 roku nazwisko Józefa J. pojawiło się w kontekście budowy dróg i... kradzieży dolomitu. Zdaniem prokuratury złamał prawo geologiczne i górnicze. Pod pretekstem oczyszczania z odpadów ropopochodnych okolic kompleksu Dolomity Sportowa Dolina kierowana przez J. firma miała prowadzić wydobycie bez pozwolenia. Piękny teren stracił swoje walory przyrodnicze.
Józef J. miał też romans z dyplomacją. W 2011 roku złożył wniosek o zawieszenie procesu twierdząc, że jest dyplomatą. Przedłożył paszport dyplomatyczny Republiki Gwinei oraz pełnomocnictwa do reprezentowania tego kraju na arenie międzynarodowej. Wynikało z nich, że biznesmen jest konsulem. MSZ stwierdziło jednak, że władze Republiki Gwinei nie akredytowały J. jako dyplomaty, a okoliczności wydania mu paszportu budzą wątpliwości. J. został dyplomatą krótko przed tym, jak junta wojskowa oddała władzę. MSZ uznał więc, że w tej sytuacji J. nie chroni immunitet dyplomatyczny.

***

Przestępstwa finansowe przynoszą większe zyski niż typowo kryminalne, a dużo trudniej je wykryć. Wchodzą w nie zorganizowane gangi. Obok narkobiznesu wyłudzenia VAT czy różnego rodzaju oszustwa gospodarcze coraz częściej są głównym źródłem dochodów gangów. W ubiegłym roku na celowniku CBŚ było 277 grup o charakterze ekonomicznym, o 68 więcej niż rok wcześniej.

Mafia w krawatach

Czasy kiedy ogoleni nałyso mięśniacy biegali po ulicach z bejsbolami, zbierali haracz od prostytutek, klubów nocnych, obijali niespłacających w terminie długów - to przeszłość. Teraz grupy przestępcze to panowie w garniturach i krawatach z laptopami i smartfonami w eleganckich aktówkach.
Handel lewym paliwem, złomem, papierosami i alkoholem, wyłudzanie akcyzy, VAT-u to przynosi największy, choć nielegalny zysk. Istnym Eldorado dla tego rodzaju działalności jest województwo śląskie. Śledztw dotyczących prania pieniędzy szybko przybywa. W ubiegłym roku było ich 836, a np. w 2005 r. tylko 151, rok później blisko pół tysiąca - wynika z zestawienia Prokuratury Generalnej. Najwięcej takich postępowań prowadzą na Śląsku (201) i w Warszawie(198).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!