Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blaski i cienie zawodu nauczyciela. ROZMOWA z dr Anną Waligórą na temat pasji, work-life balance, wypalenia zawodowego i chwil wzruszenia

Mateusz Czajka
Mateusz Czajka
Archiwum rozmówcy
„Wielu doskonałych nauczycieli odpływa nam ze szkół. Sytuacja na rynku pracy jest specyficzna. Nie spotkaliśmy się w poprzednich latach z tak dużymi deficytami, jeśli chodzi o kadrę.” - mówi dr Anną Waligóra. Rozmawiamy z nią o blaskach i cieniach pracy nauczycieli, czasie pracy, czynnikach stresowych i… chwilach pokazujących, że praca pedagoga ma sens. W szkole pracuje jako pedagog, pedagog specjalny, logopeda, doradca zawodowy. Wykłada także przedmioty pedagogiczne na Politechnice Śląskiej.

Oprócz pracy z dziećmi i studentami zajmuje się Pani pedeutologią. Dość dziwnie brzmiąca nazwa… To taka „pedagogika o pedagogach”?

Anna Waligóra: Dokładnie to dział pedagogiki. Pedeutolodzy zajmują się między innymi badaniami dotyczącymi nauczyciela oraz funkcji zawodowych, jakie pełni, analizują powinności i zawodowe obowiązki pedagogów. Zarówno funkcji, jak i obowiązków w codziennej pracy nauczycielskiej jest bardzo dużo. Nauczyciele pracują w różnorodnych placówkach i instytucjach – to nie są tylko szkoły. Mnogość pełnionych funkcji czasem bywa porażająca (śmiech).

Kim jest więc nauczyciel?

Trzy podstawowe funkcje pełnione przez nauczyciela to funkcja dydaktyczna, opiekuńcza, i wychowawcza. Różnorodność i wielość tych funkcji wynika z charakteru i specyfiki zawodowej. W pracy z maluchami i dziećmi młodszymi przeważają funkcje opiekuńcze, wręcz rodzicielskie: trzeba otrzeć łzę dziecku, nakleić plasterek na odrapane kolano. W pracy ze starszą młodzieżą – pocieszyć złamane serce. Niedawno miałam w gabinecie nastolatkę, która chciała porozmawiać o problemach okresu dojrzewania. Nie miała kogo obdarzyć zaufaniem czy też nie otrzymała wsparcia w domu i ze swoim poważnym problemem przychodzi do nauczyciela. Zwłaszcza po okresie pandemii, w trakcie której nasz kontakt z dzieckiem był ograniczony, zapośredniczony szklanym ekranem, dzieciaki potrzebują bezpośrednich relacji, uważnej obecności. Taki kontakt z nauczycielem czy szkolnym pedagogiem umożliwia poradzenie sobie z codziennymi problemami, wyzwaniami – także tymi natury emocjonalnej. Nie będę ukrywać, że dzieci potrzebujących opieki i wsparcia jest coraz więcej.

Niektórzy zazdroszczą nauczycielom wolnych wakacji i czasu oraz tego, że nie spędzają w budynku szkoły czterdzieści godzin w tygodniu. Chyba tylko dzieci nauczycieli wiedzą, jak długo ich rodzice przygotowują się do lekcji, sprawdzają kartkówki i wykonują inne zadania. Czy polski nauczyciel ma dużo pracy?

Dotknął Pan bardzo ważnego zagadnienia. Dotyczy ono także przeciążenia zawodowego nauczycieli. Karta Nauczyciela, jako ustawa, reguluje nasz czas pracy. Zgodnie z jej zapisem, nie może on przekraczać czterdziestu godzin na tydzień. Mówiąc o nauczycielu zatrudnionym w szkole, mamy zazwyczaj na myśli osiemnastogodzinne pensum, tak zwane „tablicowe”. Proszę nie zapominać, że to czas wyłącznie przeznaczony na prowadzenie zajęć lekcyjnych. W obowiązujący nas czterdziestogodzinny tydzień pracy wliczone są (oprócz prowadzenia lekcji) dodatkowe obowiązki związane z przygotowanie się do zajęć, udziałem w zebraniach z rodzicami, posiedzeniach rady pedagogicznej i zespołów przedmiotowych, jest to nadto czas związany z przygotowywaniem pomocy dydaktycznych, godziny poświęcone na sprawdzanie kartkówek oraz prac pisemnych, odbywanie konsultacji. Trzeba pamiętać jeszcze o obowiązku związanym z dokształcaniem się. Jest to immanentnie wpisane w zawód nauczyciela. Dla mnie osobiście obowiązek dokształcania się to przywilej. Nauczyciel, który nie dokształca się, nie podnosi swoich kwalifikacji i nie rozwija kompetencji, nie jest w stanie nadążyć za zmianami. Co za tym idzie, nie może sprostać różnorodnym oczekiwaniom i wyzwaniom. Precyzując jeszcze i odnosząc się do czasu pracy – należy pamiętać, że pensum nauczyciela uzależnione jest od funkcji i miejsca, w którym pracuje. Odmienne jest pensum nauczyciela zatrudnionego w szkole, przedszkolu, na świetlicy, czy na stanowisku specjalisty. Ja akurat zaliczam się do tej ostatniej grupy – jestem pedagogiem, pedagogiem specjalnym, logopedą oraz doradcą zawodowym.

Potrzeby dotyczące specjalistycznej wiedzy wciąż rosną.

Obecnie mocno promuje się edukację integracyjną i włączającą. Dzisiaj wielu nauczycieli posiada dodatkowe kwalifikacje związane z pedagogiką specjalną. Mówimy tu o oligofrenopegagogach, surdopedagogach, tyflopedagogach, czy też specjalistach pracujących z dziećmi z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Nauczyciele w szkołach ogólnodostępnych współorganizują także proces kształcenia dzieci posiadających orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego – muszą również koordynować prace z tym związane. Prawo obliguje do spotkań zespołowych, systematycznego opracowywania diagnoz i przygotowywania oraz ewaluowania programów edukacyjno-terapeutycznych.

I jeśli to zsumować z uwzględnieniem ferii oraz wakacji - wychodzi czterdzieści godzin?

Aktualne wyniki badań podają, że rzeczywiście czas pracy nauczyciela mieści się we wspomnianych czterdziestu godzinach w wymiarze tygodniowym. Generalnie nie jest przekraczany – mając oczywiście na uwadze to, że kiedy dzieci nie ma w szkole, to my również mamy dni wolne, podkreślam od zajęć dydaktycznych, co oznacza, że w szkole pełnione są dyżury i realizowane funkcje opiekuńczo - wychowawcze. Nie ma co ukrywać – dla wielu nauczycieli jest to istotny bonus wynikający z organizacji pracy. Okres ferii czy wakacji pozwala odreagować stres i napięcie, przeciwdziałać wypaleniu. Niemniej urlop należy się każdemu pracownikowi bez względu na stanowisko czy miejsce pracy. To, co mnie osobiście cieszy szczególnie, to fakt, że mimo różnych obciążeń i presji związanych z naszą profesją, siedemdziesiąt osiem procent nauczycieli wskazuje, że ponownie zdecydowałoby się wybrać ten zawód. Zupełnie mnie to nie zaskakuje.

Jednak dwadzieścia dwa procent się rozczarowało. Co się może stać, kiedy młody człowiek pełen pasji wchodzi w zawód nauczyciela i źle trafi? Co podcina skrzydła?

Bardzo dobre pytanie. Kształcę studentów kierunków nauczycielskich od czternastu lat i każdego roku spotykam fantastycznych, pełnych zaangażowania, pasji i energii młodych ludzi. Skąd zatem rozczarowania? Sądzę, że ważną rolę odgrywają tu niedostatki w zakresie organizacji praktyk studenckich. Biorąc pod uwagę, że zmiany przepisów zwiększyły liczbę godzin praktyk na kierunkach nauczycielskich, to często obserwuje się, że nie są one realizowane w sposób satysfakcjonujący. Nie ma jednak możliwości stworzenia dla studenta pełnego „tutorialu” i poznania rzeczywistości szkolnej w głębokim wymiarze, stąd często doświadczenia studentów nabywane podczas praktyk są naskórkowe. Od września przepisy zmieniły ścieżkę awansu zawodowego nauczycieli. Aktualnie to mentor opiekuje się młodym nauczycielem przez niespełna cztery lata, do momentu egzaminu potwierdzającego uzyskanie kolejnego stopnia awansu zawodowego. Taki doświadczony nauczyciel wesprze, podtrzyma zaangażowanie, czasem otrze pierwsze łzy frustracji. Sama pełnię tę funkcję i sądzę, że to duża zmiana na plus w systemie awansowym. Umożliwia podjęcie decyzji, czy będę w zawodzie, czy poszukam swojego miejsca gdzieś indziej, co nie jest rzadkie.

Obecnie media i różne organizacje społeczne informują o brakach personalnych w szkołach.

Wielu doskonałych nauczycieli odpływa nam ze szkół. Sytuacja na rynku pracy jest specyficzna. Nie spotkaliśmy się w poprzednich latach z tak dużymi deficytami, jeśli chodzi o kadrę. Aktualnie i w mojej szkole mamy nieobsadzone wakaty. Wielu nauczycieli zmienia miejsca pracy, fluktuacja jest tu widoczna. Nauczyciele wybierają szkolnictwo prywatne, zdarza się, że zmieniają profesję. Specjaliści niejednokrotnie decydują się na pracę w prywatnych gabinetach. To zupełnie inne obciążenie i nie ukrywam – także zarobki. Nasze pensje są regulowane przepisami prawa, więc każdy ma wgląd w to, ile nauczyciel zarabia. Dla młodego człowieka nie są to środki, które pozwalają na godną egzystencję, a tym bardziej na konieczność ustawicznego dokształcania się, stąd poszukiwanie innej pracy, albo podejmowanie dodatkowych zleceń. Ten rok jest bardzo wyjątkowy – wiele etatów pozostaje nieobsadzonych, nauczyciele pracują w czasie ponadwymiarowym, aby lekcje odbywały się bez zakłóceń. To wpływa na nadmierne przeciążenie pracą, generuje stres, obniża komfort wykonywania swoich obowiązków. Warto podkreślić, że znaczny odsetek nauczycieli poza studiami kierunkowymi podnosi swoje kwalifikacje na studiach podyplomowych, co pozwala na zwiększenie swojej atrakcyjności na rynku pracy, ale jednocześnie angażuje pedagogów czasowo, ograniczając szanse na wypoczynek i regenerację.

Może to nieco intymne pytanie, ale jakie były dla Pani najbardziej motywujące momenty? Takie, które mówiły, że wybrała Pani dobrą drogę?

Było ich bardzo dużo (śmiech). Często wiązały się z malutkimi sukcesami uczniów. Niezauważalnymi może w codzienności, ale w perspektywie życia pokazały, że wsparcie, pomoc poświęcony czas miały sens. Bardzo mnie też cieszy, kiedy moi studenci stają się moimi koleżankami i kolegami w pracy. Spotykam się z tym regularnie - to zawsze budzi uśmiech na mojej twarzy. Cieszą mnie też sukcesy moich uczniów, których obejmuję pomocą terapeutyczną. Pracuję z dziećmi samookaleczającymi się, borykającymi się z zaburzeniami emocjonalnymi, atakami paniki. Cieszy mnie dziecko, które przychodzi z radością do szkoły mimo tego, że wcześniej naciągało rękawy na pocięte ręce.

A co jest najtrudniejsze?

Mam ten komfort, że praca jest moją pasją. Trudno mi szukać cieni zawodu. Myśląc jednak o trudnościach trzeba zauważyć, że uczenie, to profesja pomocowa – jako pedagodzy jesteśmy stale nastawieni na pracę z drugim człowiekiem. Czasem wyczerpanie emocjonalne daje się we znaki, dlatego ważna jest homeostaza – równowaga między życiem zawodowym a osobistym. To wszystko po to, aby się zawodowo nie wypalić. Pierwszym etapem wypalenia zawodowego według psycholog Christiny Maslach, jest wyczerpanie emocjonalne. Badania pokazują, że odsetek wypalonych zawodowo nauczycieli jest największy w grupach wiekowych 25-29 lat i 50-54 lat. Profilaktyka jest zatem kluczowa. Troska o regularny wypoczynek jest w ciągu roku szkolnego trudniejsza, ale myślę, że jak każdy nauczyciel - nadrabiam w wakacje (śmiech). Mówiąc o komponencie emocjonalnym zawodu trzeba pamiętać, że bez osobistego zaangażowania w relacje, trudno byłoby wykonywać tę pracę.

Co mówią badania dotyczące czynników stresogennych w pracy nauczyciela? Który element jest najważniejszy?

Na pierwsze miejsce w rankingu stresorów wysuwają się relacje w miejscu pracy – zarówno z przełożonymi, jak i współpracownikami. W dalszej kolejności relacje z rodzicami oraz uczniami. Dalej dochodzą: przeciążenie pracą, brak poczucia sukcesów zawodowych. To ostatnie wiąże się poniekąd z systemem motywacyjnym, więc znowu wracamy do relacji z przełożonym. Niebagatelny wpływ mają także warunki pracy. Sytuacja lokalowa w szkołach pozostawia wiele do życzenia. Bywa, że rodzic, który przychodzi do szkoły nie ma często miejsca, w którym mógłby spokojnie porozmawiać z nauczycielem. Z reguły są to rozmowy prowadzone na korytarzu, dalekie od atmosfery sprzyjającej współpracy. Klasy są też niejednokrotnie przeludnione. W szkołach średnich bywają oddziały trzydziestokilkuosobowe, w podstawówce dwudziestokilkuosobowe. Znajdują się w nich także dzieci z Ukrainy (czasem niemówiące w ogóle po polsku), osoby z zaburzeniami, dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Wszystkimi trzeba się zaopiekować i przekazać wiedzę.

Szkoła przez lata się zmieniła. Z moich rozmów z nauczycielami wynika, że dla nich największym problemem nie jest zmiana mentalności wśród dzieci, lecz u rodziców. Część z nich idzie do kuratorium z drobiazgami, nie współpracuje z kadrą, jest roszczeniowa. Jakby to głównie na nauczycielach leżał ciężar wychowania, a nie na rodzicach...

Zawsze powtarzam, że szkoła jest oparta na trzech filarach. Stanowią je: nauczyciele, rodzice i uczniowie. Gdy, któryś z nich jest niestabilny, to funkcjonowanie jest zaburzone. Niewłaściwa współpraca z rodzicami i brak wsparcia to istotne czynniki stresogenne. Z drugiej strony – wsparcie i dobra kooperacja z radą rodziców, czy trójką klasową, wpływa pozytywnie na nasze zawodowe funkcjonowanie. Dostrzegam te problemy związane z komunikacją, ale nie występują one tylko w zawodzie nauczyciela. Praca z ludźmi wymaga wyjątkowych kompetencji miękkich. Nie każdy nimi dysponuje, mimo wymaganych kwalifikacji.

Jakie są powody tych konfliktów na linii rodzic-nauczyciel?

Bardzo różne. Częstokroć niezadowolenie z oceny, jaką wystawił nauczyciel. Nawet gdy na koniec roku uczeń otrzymuje ocenę niedostateczną, to musi być ona bardzo precyzyjnie uzasadniona. Jest ona oparta o wewnątrzszkolny system oceniania i jest konsultowana z radą pedagogiczną. Ja mam to szczęście, że pracuję w szkole, gdzie liczba konfliktów jest znikoma. Rada Rodziców doskonale z nami, jako gronem pedagogicznym współpracuje, rodzice wspierają nasze działania merytorycznie oraz organizacyjnie. Mamy liczne wspólne inicjatywy – kiermasze świąteczne, akcje charytatywne. To niezwykle motywuje mnie do pracy.

Na sam koniec – czego życzyłaby Pani nauczycielom (i ich uczniom) w dniu ich święta?

Dzień Edukacji Narodowej to ten moment, w którym warto podzielić się dobrym słowem i myślą. Kolegom i Koleżankom życzę niegasnącej pasji, satysfakcjonujących wyzwań i zdrowej równowagi. Doceniajcie siebie. Uczniom natomiast życzę, by czerpali radość ze spotkań ze swoimi nauczycielami, którzy każdego dnia pragną pokazać im coś nowego i nauczyć czegoś fascynującego.

dr Anna Waligóra – Doktor nauk społecznych, adiunkt na Politechnice Śląskiej, nauczyciel akademicki. Pedagog, pedagog specjalny, logopeda, doradca zawodowy. Nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 4 w Mikołowie. Autorka monografii i artykułów naukowych, realizatorka licznych projektów naukowych i edukacyjnych w wymiarze krajowym i międzynarodowym.

Rozmowa przeprowadzona w październiku 2022 roku. Materiał opublikowany pierwotnie 14.10.2022 r.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera