- Z przesłuchań wynika, że nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. Pojawiają się zeznania, że może i coś było nie tak, ale każdy mówi, że to nie on za to odpowiada i nie zna szczegółów - mówi bytomski prokurator rejonowy, Artur Ott. Teraz prokuratura intensywnie poszukuje świadków, którzy mogą potwierdzić, co tak na prawdę działo się na placu budowy w dniach poprzedzających tragedię.
- Chodzi nam o kogoś, kto obserwował, jak przebiegały prace. Być może byli jacyś zwolnieni robotnicy, być może nie wszyscy byli ewidencjonowani. Może oni mogą stwierdzić, czy takie nieprawidłowości, jak przebicia prądu, były na porządku dziennym - tłumaczy Ott.
Przypomnijmy, że tuż po tragedii w rozmowach z naszą gazetą mieszkańcy przyznawali, że prąd kopał przy placu budowy już wcześniej. Poraził nawet lekko jednego z robotników. Prokuratura apeluje, by świadkowie sami zgłaszali się do niej, żeby złożyć zeznania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?