Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytom. Osiem stopni C w mieszkaniu! Rano w łazience temperatura spada do czterech. Pani Ania nie wie już co robić. Mieszka w samym centrum

Szymon Bijak
Szymon Bijak
Pani Anna mieszka przy ul. Katowickiej w Bytomiu. Zimą - w mieszkaniu - musi spać w spodniach narciarskich czy ciepłej czapce. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Pani Anna mieszka przy ul. Katowickiej w Bytomiu. Zimą - w mieszkaniu - musi spać w spodniach narciarskich czy ciepłej czapce. Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Szymon Bijak
- W pokoju rano mam tak naprawdę osiem stopni, a w łazience jeszcze zimniej – ok. czterech. Wydaje mi się, że coś jest nie „tak” - mamy przecież XXI wiek. Przez ostatnie lata, zamiast polepszenia warunków, tylko się pogorszyło. Co ja mam począć? Czuję, że miasto ma mnie po prostu „gdzieś” - mówi nam pani Anna, która mieszka przy ul. Katowickiej. Tak wygląda jej życie, kiedy na dworze rządzą ujemne temperatury.

Bytom: jak wygląda życie pani Anny w mieszkaniu z ośmioma stopniami na plusie?

Centrum Bytomia. Przechodzę ul. Katowicką, która nie tak dawno - na początku ubiegłego roku - przeszła gruntowny remont. Zmiany odczuli przede wszystkim kierowcy. Wchodząc jednak do niektórych kamienic człowiek czuje się, jakby przeniósł się w czasie o dobrych kilkadziesiąt lat w tył.

Dobrym przykładem jest ta z numerem 51. Z zewnątrz dość niepozorna. Raczej mało kto zwróci na nią uwagę, kiedy w pośpiechu będzie gnał w kierunku pl. Sikorskiego. W jednym z mieszkań we wspomnianej kamienicy mieszka pani Anna. Choć może słowo "mieszka" jest w tym momencie użyte trochę na wyrost. To istna walka o przetrwanie, zwłaszcza teraz, kiedy za oknem od dobrych kilku tygodni panują ujemne temperatury.

- W pokoju rano mam tak naprawdę osiem stopni, a w łazience jeszcze zimniej – ok. 4 stopni. Wydaje mi się, że coś jest nie „tak” - mamy przecież XXI wiek. Przez ostatnie lata, zamiast polepszenia warunków, tylko się pogorszyło - mówi nam.

Dopóki człowiek tego na własne oczy nie zobaczy, nie uwierzy, że przez wiele lat można egzystować w takich warunkach.

- Ona mieszka gorzej niż ja w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku na wsi w Związku Radzieckim - dodaje z pięknym kresowym zaśpiewem mama pani Anny, która skontaktowała się z redakcją "DZ", aby nagłośnić nieciekawą, delikatnie rzecz ujmując, sytuację jednej ze swoich córek.

Ciepła bluza, spodnie narciarskie i czapka z nausznikami

Na klatce kamienicy wita mnie przeraźliwy mróz. Od razu zadaję sobie więc pytanie: gdzie jest zimniej? Tu czy na dworze? Tak naprawdę do teraz się zastanawiam, siedząc przed monitorem laptopa.

Pani Anna mieszka na pierwszym piętrze. Pod nią i nad nią nikt nie mieszka - sąsiad zmarł, a sąsiadka wyjechała za granicę. Są to pustostany - sytuacja, która z pewnością nie ułatwia życia bytomiance.

Drzwi wejściowe do mieszkania otwiera ubrana w ciepłą bluzę, spodnie narciarskie i czapkę z nausznikami (jak później mówi - ma ich kilka do wyborów) kobieta. Wygląda ona co najmniej, jakby miała zaraz wyjechać w góry na narty i korzystać z uroków zimy w kraju. Nic bardziej mylnego... To strój pani Anny, dzięki któremu jest w stanie jakoś przetrwać w kamienicy przy Katowickiej.

"Przechodzimy" do głównego pokoju przez gruby koc, który spełnia funkcję odgradzającą kuchnię, w której znajduje się piec i w ciągu dnia jest najcieplej, od klatki schodowej z nieszczelnymi oknami.

Zanim pani Anna zaproponuje mi rozmowę przy stoliku, proponuje, abym odczytał dzisiejsze wskazanie termometru. Sprawdzam: 12 stopni na plusie. - To i tak dużo, gdyż właśnie napaliłam - dodaje z przekąsem.

Pani Anna Tarnacka, która mieszka tu sama od 2007 roku, na co dzień nie jest w stanie normalnie pracować. Cierpi na padaczkę, a także przeszła skomplikowaną operację nogi. - Mam dziewięć śrub, dwie blachy. Na razie jednak chodzę - wyjaśnia. Utrzymuje się z renty socjalnej wynoszącej ok. 800 zł.

- Za mieszkanie płaci nieco ponad 200 zł. A ostatnio nawet dostała podwyżkę. Gdyby nie dotacja, opłata wyniosłaby z 300 zł - dodaje jej mama, która pokazuje mi odpowiednie pisma potwierdzające stan faktyczny.

Do kosztów życia trzeba także doliczyć węgiel i drewno - ok. 400 zł. W ciągu miesiąca musi kupić kilkanaście kilkukilogramowych worków.

- Jeden starcza mi tak naprawdę na dobę, a podczas silniejszych mrozów zużyję nawet i półtora. Jeszcze drewna muszę dołożyć. Węgiel przecież sam się nie rozpali. ZBM mówi mi, że piec typu koza, który tu mam, powinnam zlikwidować. Jak to zrobię, będę miała „wąsy ze szronu” niczym foki - mówi nam pani Anna.

- Kupiłam jeszcze jej grzejnik. Przez te mrozy działał dzień i noc. Opłaty za prąd będą więc wysokie - nie ma wątpliwości jej mama, która rozkłada ręce. - Zapłacę pewnie z 500 zł za prąd - dodaje lokatorka mieszkania.

Przyjemnie w mieszkaniu robi się dopiero latem, kiedy na dworze panuje skwar, a w środku jest chłodniej. - Teraz zbliża się ocieplenie, ale co z tego? Ja tak po prostu nie chce żyć. Jest ciężko, ale co mam zrobić? Uśmiecham się więc przez łzy. Przecież nie będę płakać.

"Ja nie wchodzę do wanny, tylko z niej uciekam"

W dużym pokoju, w którym rozmawiamy, jest łózko (i gruba kołdra!), telewizor, mały stolik, szafa. Przechodząc do kuchni - oprócz wspomnianego piecyka - widzę lodówkę i kalendarz z Opery Śląskiej. Jest jeszcze łazienka, która wywołuje największy szok. Tworzący się tu grzyb - to jedno. Temperatura, którą przywołałem na początku, to drugie. - Ja nie wchodzę do wanny, tylko z niej uciekam - mówi pani Anna. W takich warunkach nie jest ona w stanie normalnie się wykąpać. Musi więc chodzić brać prysznic do swojej mamy, która mieszka niedaleko, w okolicach ul. Józefczaka, albo koleżanek...

Nie przeocz

- Od samego początku, kiedy moja córka tu zamieszkała, jest tak zimno. Ona cały czas się męczy. W ubiegłe lato byłam w Bytomskich Mieszkaniach, żeby czegoś się dowiedzieć się. Spytałam wówczas, czy mogliby zamontować w mieszkaniu piec. Pani, z którą rozmawiałam, powiedziała, że lepszym wyjściem byłoby centralne ogrzewanie, ale na to trzeba sporo pieniędzy. Ponownie udałam się tam kilka dni temu. Otrzymałam odpowiedź, że to pustostan i nic nie da się obecnie zrobić. Tu nawet nie chodzi o to, że zimą jest tu zimno. Po prostu: warunki panujące nie nadają się do normalnego zamieszkania - dodaje jej mama.

Czterdzieści minut rozmowy mija bardzo szybko. Kiedy wychodzę z mieszkania numer 5, natrafiam na pana Rafała, który ze swoją rodziną mieszka na przeciwko. - Nie żyje nam się dobrze. Musze drogo kupować węgiel na torebki, bo nie zostawię tony węgla na podwórku.

Sąsiad pani Anny stara się działać, jak tylko może. Wysyła pisma do urzędu, pisze maile. Postanowił nawet, kiedy w piwnicy wybiło (ktoś ukradł rurę odpływową), skontaktować się przez media społecznościowe z prezydentem Bytomia, Mariuszem Wołoszem. Przyniosło to oczekiwany skutek. - Przyjechali z kanalizacji i udało im się to jakoś przetkać.

Pan Rafał zwraca uwagę na fakt, że budynki są niedocieplone, a od fundamentów wdarła się wilgoć, co nie ułatwia mieszkania przy ul. Katowickiej.

- Rewitalizację obiecują nam od dobrych kilku lat - od czasu, kiedy syn nam się urodził, a to było już dziewięć lat temu. Chciałem na własną rękę zrobić ogrzewanie, ale powiedziano mi, że nie mogę, bo będzie rewitalizacja. Blokują mnie też z wykupem mieszkania z tego samego powodu - kontynuuje mój rozmówca.

Zobacz koniecznie

Z zapytaniem o tę kwestię zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego w Bytomiu.

- Z informacji przekazanych przez Bytomskie Mieszkania wynika, że lokatorka nie złożyła żadnego pisma w sprawie zmiany sposobu ogrzewania mieszkania. Budynek przy ul. Katowickiej 51, przejdzie termomodernizację. Umowa z wykonawcą została podpisana dnia 7 stycznia 2021 r. a zakończenie remontu przewidziane jest na kwiecień 2022 roku. W chwili obecnej wykonywana jest dokumentacja techniczna budynku. Wykonana zostanie: wymiana stolarki okiennej i drzwiowej, ocieplenie stropu nad piwnicą, ocieplenie ścian zewnętrznych, ocieplenie dachu, wymiana pieców na ogrzewanie gazowe z kotłami kondensacyjnymi - odpowiada nam Małgorzata Węgiel - Wnuk, rzecznik magistratu.

- Mam odczucie, że prezydent Mariusz Wołosz robi więcej niż poprzednie władze. Ale musi trochę czasu minąć, żeby to wszystko naprawić. Mamy nadzieję, że coś niedługo się zmieni - kończy sąsiad pani Anny.

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera